
Dzisiaj mija pierwsza rocznicy śmierci Janusza Sanockiego, byłego posła, burmistrza Nysy, radnego, ale przede wszystkim wieloletniego redaktora naczelnego „Nowin Nyskich” i prezesa Nyskiego Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego, wydawcy naszej gazety.
Ś.P. Janusz odszedł od nas 7 grudnia 2020 r. w wieku 66 lat po chorobie wywołanej przez covid - 19. Zmarł w szpitalu w Kędzierzynie - Koźlu, gdzie trafił ze szpitala w Opolu. Jego pogrzeb odbył się 12 grudnia 2021 r. na cmentarzu Jerozolimskim w Nysie.
On nie żył dla siebie
To już rok, kiedy odszedł od nas śp. Janusz Sanocki. Do dziś trudno nam się z tym pogodzić i otrząsnąć po odejściu człowieka wielkiego formatu, a jednocześnie otwartego, uczciwego i empatycznego.
Do dziś w uszach brzmi mi kazanie, które podczas pożegnalnej mszy Janusza wygłosił ks. prałat Mikołaj Mróz: On nie żył dla siebie, On żył dla innych, dla rodziny, dla społeczności tej tu najbliższej, dla społeczności narodowej. On wiedział, że nie żyje dla siebie.
Przez wiele lat mojej współpracy z panem Januszem, bo nasze relacje zawsze cechował profesjonalizm, byłem tego świadkiem. Od rzeczy najprostszych, kiedy odwożąc posła Sanockiego do Opola na pociąg do Warszawy kazał się zatrzymać, widząc kogoś komu zepsuł się samochód, po wieloletnią organizację „Nysa – Dzieciom”, gdzie pomagaliśmy ciężko chorym dzieciom, na przekór Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. I przecież nie chodziło o konkurencję, tylko o ideę całej akcji. Dla Janusza akcja charytatywna powinna służyć wychowaniu młodzieży i uwrażliwieniu jej na innych. Na to, żeby „nie żyć dla siebie”. Nigdy nie zgadzał się hasłem „róbta, co chceta”, no bo jak tak można wychowywać dzieci i młodzież? Każdy rodzic przyzna mu rację, że tak się nie da, że tak wychowamy sobie tylko problemy, a nie dzieci. Janusz krytykował WOŚP (za metody wychowawcze) dużo wcześniej, zanim zaczęli dostrzegać to inni, zanim zrobił się z tego kapitał polityczny.
Janusz był też do bólu konsekwentny i nigdy nie dał sobie wmówić, że białe jest czarne, a czarne białe. Niewiele osób było w stanie przekonać go do zmiany stanowiska, a na końcu i tak się okazało, że to On miał rację. Tak np. było w sprawie sędziów pokoju, co zaproponował jako istotny element reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Pomysł ten znalazł się w projekcie ustawy o sądach powszechnych (który sam napisał). Teraz pomysł ten przedstawił prezydent Andrzej Duda razem z Pawłem Kukizem. Zgadnijcie, skąd ten drugi dowiedział się o sędziach pokoju (i nie tylko o tym).
Janusz był człowiekiem wolnym, gdzie wolność definiował jako prawo do buntu (Bunt jest rzeczą słuszną!) i niezgadzania się z rzeczywistością. Dla Niego wolność zawsze była siłą do zmieniania tego, co już jest i nie jest dobre. Zawsze walczył z wszystkimi formami zniewolenia. A te, to m.in. proporcjonalny system wyborczy, gdzie głosuje się na partie a nie na człowieka, ale też ze słynnymi bramkami w urzędzie wojewódzkim. Nigdy jednak nie zapominał o zwykłych ludziach. Jako szef gazety i jako poseł miał czas dla każdego, kto do Niego przyszedł z ważną dla siebie sprawą. Każdy mógł liczyć na jego pomoc. Ludzie do dziś przychodzą. Proszę mi pokazać jakiegoś posła przed i po Nim, który pracował w soboty? Właśnie wtedy w jego biurze było najwięcej interesantów, bo ludzie pracujący nie mieli na to czasu w tygodniu. Nie miał czasu na narty, rower i inne rozrywki, swoją siłę czerpał z kontaktów z ludźmi. I cały czas myślał, jak im pomóc. Nigdy sobie.
Janusz był burmistrzem tylko przez trzy lata, w czasie których powstała PWSZ, mieszkania, kolektor ściekowy do nyskiej oczyszczalni (zapewniając dochody z gminy Głuchołazy) i składowisko odpadów. Aż „strach” pomyśleć, co by było gdyby za Jego czasów gminę zalewała fala unijnych dotacji i rządowych pieniędzy. Nie mając ich wybudował 300 mieszkań, a może powinien halę sportową, dzięki której byłby burmistrzem przez kolejne kadencje?
Piotr Wojtasik, prezes NTSK,
redaktor naczelny "Nowin Nyskich"
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I tego my nikt nie odbierze…..