
Dzięki nyskiemu Stowarzyszeniu „Pozytywni” 60 osób z powiatu nyskiego i prudnickiego korzysta z bezpłatnych zajęć usprawniająco – rehabilitacyjnych. Sfinansowane są w ramach programu „Pozytywnie myślimy - sprawniej żyjemy” dofinansowanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
- Jestem pozytywnie zaskoczony tym programem i tym, jak akcja się rozwinęła. Rehabilitanci wzięli się bardzo intensywnie do pracy, a pacjenci są już w połowie cyklu realizacji programu. Pokazał on, że jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu pomoc. Pacjenci są bardzo zadowoleni i pozytywnie nastawieni do naszej oferty. Widać u nich chęć do współpracy i widać radość z tego powodu – mówi doktor Jan Wierzchowiec, koordynator medyczny programu. Jest on w stałym kontakcie z rehabilitantami, którzy zajmują się pacjentami, uczestniczącymi w projekcie.
- Są to w większości pacjenci w relatywnie ciężkim stanie, którzy mają orzeczoną ciężką niepełnosprawność. Wiele przypadków to głęboka niepełnosprawność z niemożliwością samodzielnego funkcjonowania – zdradza znany nyski ortopeda.
Doktor nie kryje, że zaprzestanie rehabilitacji w czasie epidemii negatywnie odbiło się na pacjentach. - To widać po wszystkich pacjentach, nie tylko tych uczestniczących w naszych programie. Potrzebują nie tylko rehabilitacji, ale ogólnie medycyny, co widać w przychodniach i gabinetach. Nasze postępowanie jest wykładnikiem tego, co się działo z pacjentami wcześniej, np. pół roku temu, a także zaniechania pewnych działań, jak np. procesu rehabilitacji – mówi.
Projekt realizowany przez nyskie stowarzyszenia opiera się o polski model rehabilitacji, który przewiduje powszechność, kompleksowość, wczesność i ciągłość. - My zapewniamy ciągłość i powszechność w ramach, realizowanego przez nas programu, dlatego uzupełniamy w pewnym stopniu NFZ, który z jednej strony chce zapewnić powszechność, a z drugiej urynkowić system. Tego nie da się zrobić i my się staramy uzupełnić niszę – zaznacza.
Piotr Tarapata, prezes „Pozytywnych” przypomina, że uczestnicy do projektu rekrutowani są w pierwszej kolejności przez OPS. Dobierają one osoby, które potrzebują rehabilitacji, a po drugie nie stać ich na prywatną opiekę. - Odbieraliśmy dużo telefonów po ogłoszeniach w mediach, dotyczących naszego programu, co jest kolejnym dowodem na zapotrzebowanie na tego typu usługi – podkreśla.
Nyskie stowarzyszenie zamierza kontynuować program. - Ponadto mamy zamiar go rozwinąć, aby mogła w nim wziąć udział jeszcze większa liczba potrzebujących usprawnienia osób – zaznacza. - Dzięki naszym członkom, a w szczególności pani Joannie Gach z Głuchołaz, nasze wnioski są wysoko oceniane i z pewnością będziemy realizować kolejną edycję – zapewnia prezes Tarapata.
Projekt „Pozytywnie myślimy - sprawniej żyjemy” realizowany jest dzięki środkom z samorządu województwa opolskiego i PFRON. - Mamy zapewnienie z Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej, że dostaniemy zielone światło, aby uczestniczyć w kolejnych projektach już o wyższym budżecie, co przełoży się na większą liczbę uczestników, czyli osób, którym będzie można pomóc – zapowiada Piotr Tarapata. Zaznacza, że jedną z największych zalet programu jest to, że pacjenci nie muszą dojeżdżać do gabinetów rehabilitacyjnych, tylko rehabilitanci przyjeżdżają do nich. - Stopień niepełnosprawności naszych uczestników to w większości wyklucza. Celem programu jest dotarcie do pacjentów w miejscu ich zamieszkania. Trzeba ruszyć do ludzi, a nie czekać aż przyjdą, bo z tym jest problem – zaznacza doktor Wierzchowiec.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie