
Koszykarze AZS Basket Nysa zastopowani we Wrocławiu. Podopieczni Marcina Łakisa przegrali z drużyną Hes BaskettBall 68:81, a stawką tego pojedynku były drugoligowe punkty.
HES BASKETBALL WROCŁAW: Krzysztof Chruściel (15), Konrad Boć-Orzechowski (3), Karol Wiśniewski (2), Bartosz Łukomski, Przemysław Lewicki (7), Kamil Woźniak (3), Mateusz Groń (10), Luka Malakhau (23), Kacper Kuta (16), Łukasz Bobko (2), trener Grzegorz Krzak.
AZS BASKET NYSA: Oliwer Topolski (4), Paweł Kopciński (11), Mirosław Chorostecki (4), Adrian Chodor (5), Bartosz Kłyż (1), Michał Zygadło (4), Maciej Lepczyński, Dawid Pazdur (2), Marcel Kliniewski (2), Michał Krawiec (14), Rafał Malitka (10), Mateusz Moczulski (11), trener Marcin Łakis.
Spotkanie sędziowali: Krzysztof Kustra i Katarzyna Grdeń.
Początek pierwszej kwarty to twardy i wyrównany bój. W szóstej minucie spotkania gospodarze prowadzili różnicą zaledwie jednego punktu (10:9). Niestety to co się wydarzyło w końcówce pierwszej kwarty zaważyło na końcowym wyniku Gospodarze w przeciągu czterech minut rzucili osiemnaście punktów, a nasz zespół zaledwie pięć. Po pierwszej kwarcie drużyna z Wrocławia prowadziła różnicą czternastu punktów i już wtedy wiadomo było, że cięko będzie naszej drużynie odwrócić losy tego meczu.
Drugą kwartę celnym rzutem za trzy punkty otworzył Paweł Kopciński i był to sygnał, że AZS Basket Nysa tak łatwo się nie podda. Nysanie wzięli się ostro do roboty i zniwelowali przewagę miejscowych do jednego punktu (38:37). I gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa Kacper Kuta celnym rzutem za trzy punkty podwyższył prowadzenie miejscowych i na przerwę nasz zespół schodził przegrywając różnicą czterech punktów (41:37).
W trzeciej kwarcie bój rozgorzał na dobre. Nikt nie zamierzał odpuszczać. Nieco skuteczniejsi jednak w tej kwarcie byli koszykarze z Wrocławia i to oni prowadzili po 30 minutach gry różnicą ośmiu punktów (53:45).
Mając na uwadze bardzo dobrą postawę nyskich akademików w drugiej odsłonie pierwszej połowy można się było spodziewać zdecydowanego ataku naszej drużyny w czwartej kwarcie. Wszystko na to wskazywało, bowiem już w pierwszej minucie czwartej kwarty Rafał Malitka celnie przymierzył i na konto akademików powędrowała „trójka”. Przewaga miejscowych stopniała do pięciu oczek. W tym momencie jednak coś się zacięło w nyskim zespole. Gospodarze zdobyli pięć punktów z rzędu i zaczęli uciekać naszej drużynie. W połowie czwartej kwarty gospodarze prowadzili już różnicą czternastu punktów (74:60) i praktycznie przesądzili o losach całego spotkania. Ostatnie pięć minut spotkania nyski zespół wygrał, ale różnicą zaledwie jednego punktu. To było zbyt mało żeby odwrócić losy tego spotkania. Ostatecznie beniaminek z Wrocławia wygrał cały mecz 81:68 i odniósł swoje pierwsze, historyczne zwycięstwo w rozgrywkach II ligi. Nasz zespół natomiast po dwóch kolejnych zwycięstwach przegrał swój pierwszy mecz w tym sezonie. Mamy nadzieję, że to tylko małe potknięcie w drodze po miejsce w ścisłej czołówce ligowej tabeli.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie