Reklama

Prawdziwe rządy obywateli. Prof. Mirosław Matyja o demokracji bezpośredniej

Nowiny Nyskie
01/11/2023 11:27

O zaletach demokracji bezpośredniej na przykładzie Szwajcarii mówił w Nysie prof. Mirosław Matyja. Polski politolog, ekonomista i historyk od lat mieszka i pracuje w kraju, gdzie referenda odbywają się niemal w każdej sprawie.

Prof. Matyja przypomniał, że o prawdziwej demokracji można mówić tylko wtedy, kiedy społeczeństwo ma realny wpływ na władzę. - To zapewniają tylko powszechne referenda bez progów frekwencyjnych, a także wybory większościowe w jednomandatowych okręgach wyborczych. Bez tego możemy mówić, co najwyżej, o „semidemokracji”, czyli o systemie, w którym mieszkańcy mają tylko częściowy wpływ na władzę, ale nie są prawdziwym suwerenem. Jest to system rządzenia kontrolowany przez elity polityczno-ekonomiczne, a nie przez obywateli.

Prof. Mirosław Matyja razem ze śp. Januszem Sanockim i Janem Kubaniem wydał w 2019 r. książkę pn. „Kulisy polskiej demokracji – obywatel wobec systemu”. Ujawniła ona słabości polskiego systemy demokratycznego, opartego o proporcjonalną ordynację wyborczą, która promuje biernych, miernych ale wiernych polityków, którzy nie liczą się ze swoimi wyborcami, tylko partyjnymi szefami, którzy ustalają kolejność na liście wyborczej w wyborach do Sejmu. 

Przypomniał art. 4 Konstytucji, który mówi, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu, a ten sprawuje ją bezpośrednio lub za pomocą swoich przedstawicieli. Zwrócił uwagę na dysproporcje na rzecz tych drugich. - Władza bezpośrednia, to m.in. referenda, które w Polsce są ograniczone progami frekwencyjnymi. W Szwajcarii nie ma takich progów, bo jeśli ktoś nie bierze udziału w referendum, to sam się wyklucza z udziału w sprawowaniu władzy, do czego ma prawo ale nie idąc na referendum nie może de facto podejmować decyzji za innych, a z tym mamy do czynienia w Polsce – przekonywał prof. Matyja. Nie ukrywał, że nigdzie na świecie nie spotkał się z sytuacją, żeby jakaś siła polityczna namawiała do bojkotu referendum, z czym mieliśmy do czynienia ostatnio w Polsce. - Zdaję sobie sprawę z tego, że pytania były ułożone przez polityków przeciwnej opcji politycznej i to w związku z wyborami, ale nie można umniejszać znaczenia referendum, które jest świętem demokracji – podkreślał Mirosław Matyja. 

Opinia
Mirosław Matyja 
Dzisiaj bardzo brakuje takich ludzi jak Janusz Sanocki, z którym poznałem się kilka lat temu, kiedy był posłem. Połączyła nas wspólnota poglądów. Okazało się, że jesteśmy zwolennikami demokracji bezpośredniej, którą on znał z teorii, a ja z praktyki. Podobnie byliśmy zwolennikami zmiany polskiego systemu wyborczego, na taki, który uniezależniał wyborców od władzy polityków i partii politycznych. W Polsce to one narzucają wyborcom swoje decyzje, w tym te najbardziej istotne - na kogo mogą głosować, a na kogo nie. To są standardy dalekie od tego, co dziś nazywane jest demokracją. 

- Tuż przed wyborami w Polsce odbyły się wybory parlamentarne w Szwajcarii. Głosowałem w nich, ale mają one tam drugorzędne znaczenie, bo mieszkańcy i tak wiedzą, że żadna ważna decyzja nie zostanie podjęta bez ich zdania wyrażonego za pomocą referendum – zdradził licznie zebranym słuchaczom. Dlatego właśnie taka forma demokracji, jak przekonywał prof. Matyja, daje zwykłym ludziom poczucie tego, że to oni decydują i rządzą swoim państwem, a nie partie polityczne. Tymczasem w Polsce tylko raz na cztery lata ktoś przypomina sobie o mieszkańcach, nazywając ich wtedy wyborcami.
Jak wygląda demokracja bezpośrednia w Szwajcarii? - Za pomocą referendum konsultowane są nawet takie sprawy, jak budowa drogi czy mostu! To nie do pomyślenia, żeby inwestycja za kilka milionów doszła do skutku bez zgody mieszkańców – mówił prof. Matyja. Tymczasem w Polsce, ale  też w samorządach, realizuje się zadania za kilkadziesiąt milionów złotych, najczęściej na kredyt, bez pytania ludzi, czy chcą go spłacać. 

Prof. Matyja zdradził w Nysie kulisy prawdziwej demokracji, ideału, do którego powinny dążyć państwa, gdzie obywatel nie jest traktowany tylko jako „dostarczyciel głosów” w czasie wyborów, ale suweren, z którym liczy się władza, a nawet się go boi, wiedząc o tym, że nie zostanie wybrana.# 

Organizatorem spotkania w Nysie był Instytut Demokracji Bezpośredniej. 


Mirosław Matyja – jest badaczem systemów demokratycznych na świecie i zwolennikiem bezpośrednio demokratycznego modelu funkcjonowania ponowoczesnych państw. Obronił doktorat „Demokracja bezpośrednia i jej dysfunkcjonalność w systemie politycznym Szwajcarii” na Wydziale Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Zatrudniony jako profesor akademicki na uniwersytetach w następujących krajach: Włochy, USA, Indie, Indonezja, Ukraina. Jest założycielem i dyrektorem Miroslaw Matyja Academia for Democracy w Indonezji oraz koordynatorem merytorycznym LubBezpośrednio.pl – Instytutu Demokracji Bezpośredniej w Polsce. Autor ponad 20 publikacji książkowych i ponad 400 artykułów naukowych i popularnonaukowych. 
Był m.in. współautorem książki „Kulisy Polskiej Demokracji„ razem z Januszem Sanockim i Janem Kuboniem. 

 

 


 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    stefek i wandzia - niezalogowany 2023-11-01 14:32:33

    mówi się że marszałek Sejmu w rządzie tuska ma być rotacyjny. decyzję w rządzie tuska też będą podejmowane rotacyjnie. raz to będzie scholz raz weber, innym razem ursula von der leyen. a tusk co będzie robił? to co umie najlepiej, wiernie wykonywał rozkazy ku chwale niemiec

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do