
Czas epidemii i zamknięcie wszelkich lokali gastronomicznych (za wyjątkiem świadczenia usług na wynos) to dramatyczna sytuacja, w której znaleźli się restauratorzy, firmy organizujące imprezy, oferujące catering. Nie świadczą usług - a więc nie zarabiają.
Najważniejsi są ludzie
- Nowożeńcy, którym mieliśmy zorganizować w kwietniu wesele zapewniając salę, wyżywienie i obsługę, oczywiście już je odwołali - mówi właścicielka jednej z takich firm w naszym mieście, która organizuje imprezy okolicznościowe i świadczy usługi cateringowe. - Jedni nowożeńcy przenieśli je na ten sam okres w przyszłym roku, a inni na lipiec - jednak nie na sobotę, a na czwartek. Jeszcze jest jedno wesele w maju, ale póki co nikt do nas się nie odzywał, tak jakby ono się miało odbyć, więc my też czekamy... Wczoraj pojawił się z kolei problem z organizacją komunii, gdyż biskup przeniósł ich termin na początek września. To wywołało lawinę telefonów - wszyscy, którzy mieli zaplanowane u nas przyjęcia z tej okazji nieustannie dzwonili. Traktujemy swoich klientów poważnie, chcemy to dobrze ogarnąć, bo przecież to co się dzieje nie jest winą rodziców - i nam, i im na tym zależy. We wrześniu jednak nie możemy organizować komunii na naszej głównej sali, gdyż mamy wesela z poprawinami. Rozdzieliliśmy więc te imprezy na nasze inne, mniejsze sale. Póki co czekamy na rozwój sytuacji i liczymy, że szybko wrócimy do pracy.
Nasza rozmówczyni dodaje, że jej pracownicy zostali wysłani na urlopy. - Pracownikom trzeba zapłacić, bo wypłaty to priorytet. Ludziom trzeba zapłacić żeby oni nie odeszli. Absolutnie nie chcę nikogo zwalniać, a czas tego przestoju chcę wykorzystać, chociażby na malowanie kuchni. Wykorzystam ten czas też na to, co i tak prędzej czy później trzeba byłoby zrobić. Restauratorka nie ukrywa, że liczy, że burmistrz Nysy znacznie obniży koszty czynszu. - Mam nadzieję, że po świętach to wszystko powoli będzie szło ku lepszemu. Oczywiście wiem, że restauracja nie zapełni się od razu klientami, ale liczę, że chociaż ludzie przyjdą i kupią jedzenie na wynos.
Problemy innych są moimi problemami
Restauratorka dodaje, że miała zaplanowanych kilka imprez, na które jej firma miała przygotować catering, a które z oczywistych względów się nie odbędą. Nie otrzymała także przelewu za catering, który dostarczyła na krótki czas przed wprowadzeniem narodowej kwarantanny. - Dzwoniłam do przedstawicielki firmy, z którą podpisywaliśmy umowę w tej sprawie, ale ona twierdzi, że jeśli sama otrzyma zaległe płatności to nam zapłaci. Póki co wyślemy do nich pismo ponaglające. Oni też mogli wpaść w tarapaty, bo nie organizują imprez - dodaje.
Inna nyska właścicielka firmy cateringowo - eventowej również czeka na rozwój sytuacji. - Oczywiście póki co nie pracujemy - ani ja ani moja pracownica. To bardzo trudne, bo głównie świadczyłam usługi bezpośrednio dostarczając posiłki do biur, firm, które są obecnie zamknięte. Ze względu na to co się stało nie pojechałam do Warszawy na targi, na których chciałam poznać nowoczesne trendy w tej dziedzinie. Tak naprawdę czekam teraz na poradę mojej księgowej co należy robić, na jakie ulgi możemy liczyć - stwierdza.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak nie zarabiają to co wszyscy są w tym samym miejscu nie rozumiem tematu.nowiny i pan sanocki kolesiostwo gorsze od komuny.fuj
a ci wszyscy co nie pracują? czyli kapitan sowa (czytaj sanocki) na tropie?!?