
W minioną środę, tuż po godz. 7.00 rano z mieszkania w Otmuchowie służby zabrały półtorarocznego Oliwiera Sieniarskiego, który znajdował się pod opieką matki i umieściły w zawodowej rodzinie zastępczej. Rodzice dziecka są zdruzgotani i zapowiadają, że nie spoczną póki dziecko do nich nie wróci.
Wszystko dla dziecka
Anna Szewczyk i Grzegorz Sieniarski z Otmuchowa zgłosili się do naszej redakcji na początku tego roku. Ich historia wstrząsnęła naszymi czytelnikami. Para już wtedy obawiała się, że zostanie pozbawiona praw do wychowania synka. – On jest dla nas najważniejszy! Przecież my się nim dobrze zajmujemy! My go nikomu nie oddamy! – przekonywała wówczas pani Anna ze łzami w oczach.
Przypomnijmy, że rodzice chłopczyka nie są typową parą. Dzieli ich różnica wieku, ale istotniejsze jest to, że pani Anna jest w umiarkowanym stopniu niepełnosprawna intelektualnie. Jest to schorzenie trwałe i z tego też powodu kobieta nigdy nie będzie mogła podjąć pracy – pobiera za to rentę. To niewielka kwota, bo niespełna tysiąc złotych oraz świadczenie z Ośrodka Pomocy Społecznej w wysokości 215 zł. Wspólnie z siostrą są właścicielkami mieszkania odziedziczonego po zmarłej mamie. Tam też mieszka pani Ania z partnerem i dzieckiem. Oboje chcieli się pobrać, ale sąd, który przy schorzeniu psychicznym jednej z osób chcących wziąć ślub, nie wyraził na to zgody.
W październiku 2021 roku na świecie pojawił się syn pary – Oliwier. Po narodzinach Oliwiera para otrzymała asystenta rodziny i kuratora. - Żyjemy w zgodzie, nie kłócimy się, u nas nie ma alkoholu – deklaruje Anna Szewczyk wyliczając badania jakie przeszedł jej syn. Niepytana podaje też nazwiska lekarzy, do których chodzi na badania z dzieckiem.
Kiedy para była pierwszy raz w naszej redakcji ojciec dziecka przyznawał, że do rodzinnego budżetu, a więc wspomnianej renty pani Anny, świadczenia z OPS, dorzuca pieniądze, które zostały mu ze sprzedaży mieszkania. Teraz jednak podjął pracę. Oboje wtedy nie ukrywali, że „współpraca” z kuratorem i pracownikami OPS nie należy do łatwych.
Teraz sąd
Na początku lutego br. Sąd Rejonowy w Nysie, wydział spraw rodzinnych, zwrócił się o przeprowadzenie wywiadu środowiskowego kuratora sądowego w sprawie aktualnej sytuacji dziecka, wywiązywania się z obowiązków rodzicielskich pary, ich współpracy z kuratorem i pracownikiem OPS.
Na początek marca sąd wyznaczył datę rozprawy, na której miał zapaść wyrok o zmianie formy ograniczenia władzy rodzicielskiej lub o pozbawienie władzy rodzicielskiej rodziców nad 15-miesięcznym wówczas Oliwierem. Taka decyzja nie zapadła, bo pani Anna złożyła pismo o przyznanie jej prawnika z urzędu. W piśmie zaznaczyła, że jako niepełnosprawna intelektualnie nie jest w stanie sama występować przed sądem w tej sprawie, gdyż nie ma rozeznania w prawie, a sytuacja finansowa nie pozwala jej na wynajęcie prawnika.
Odwiedziliśmy rodzinę w mieszkaniu na osiedlu w Otmuchowie. Do swojej dyspozycji rodzice i ich dziecko mają kuchnię, łazienkę i pokój, w którym stoi wersalka, łóżeczko, duża szafa, komoda, telewizor i… sporo zabawek. Podczas naszej wizyty dziecko lgnęło do swoich rodziców, a oni zwracali się do siebie z szacunkiem. - Dbam o niego, staram się cały czas… Ja go nosiłam dziewięć miesięcy pod sercem. Ja go nie oddam! – zapewniała płacząc pani Anna. - Cały czas się nim opiekuję, cały czas… Jednocześnie dodawała, co lubi jeść jej dziecko, a czego nie znosi. O tym, że rodzice dobrze opiekują się swoim dzieckiem mówili nam także sąsiedzi pani Anny i pana Grzegorza. Mimo tego sąd zadecydował o umieszczeniu Oliwiera w zawodowej rodzinie zastępczej. Stało się to w minioną środę. Roztrzęsiona, zanosząca się od płaczu matka dziecka zadzwoniła z taką informacją do naszej redakcji.
Nieprzespana noc
– Dlaczego oni mi to zrobili?! Dlaczego oni wyrwali mi serce?! – rozpaczała pani Ania. Z kolei pan Grzegorz dodał, ze pożyczył pieniądze od swojego pracodawcy, by wynająć adwokata, który pomoże im odzyskać dziecko w sądzie wyższej instancji. Nazajutrz pani Ania dotarła do rodziny, do której trafił Oliwier, by go odwiedzić. Pierwsza noc jaką spędziła bez dziecka od momentu jego przyjścia na świat była bezsenna i przepłakana…
Agnieszka Groń
W sprawie umieszczenia Oliwiera w zawodowej rodzinie zastępczej wystosowaliśmy zapytanie do Sądu Rejonowego w Nysie. Pytaliśmy m.in. czy w rodzinie stwierdzono agresję, czy o rodzicach Oliwiera przeprowadzono wywiad środowiskowy z ich sąsiadami, czy badano więź emocjonalną dziecka i rodziców. Poniżej przedstawiamy stanowisko przesłane nam przez rzecznika Sadu Okręgowego w Opolu.
W odpowiedzi na przesłane zapytania, uprzejmie informuję, iż: postanowieniem Sądu Rejonowego w Nysie z dnia 11 maja 2023 r., sygn. III Nsm 83/23, m.in. zmieniono postanowienie Sądu Rejonowego w Nysie z 4 stycznia 2022 r. w sprawie III Nsm 779/21 w ten sposób, że pozostawiając ograniczenie władzy rodzicielskiej Annie S. i Grzegorzowi S. nad ich małoletnim synem, umieszczono małoletniego w zawodowej rodzinie zastępczej, pełniącej funkcję pogotowia rodzinnego, w miejsce nadzoru kuratora sądowego i zobowiązania do współpracy z asystentem rodzinnym, jednocześnie ustalając, iż miejscem zamieszkania małoletniego Oliwiera S. jest miejsce zamieszkania rodziny zastępczej.
Aktualnie w sprawie jest sporządzane pisemne uzasadnienie orzeczenia. Podstawą rozstrzygnięcia był materiał dowodowy zgromadzony w niniejszej sprawie, to jest: opinia Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów, wywiad kuratora, przesłuchanie uczestników postępowania i kuratora społecznego współpracującego do tej pory z rodziną, a także szereg dokumentów w postaci sprawozdań ze współpracy rodziny z asystentem rodziny, informacje z przychodni itd.
W rodzinie małoletniego nie stwierdzano agresji, stwierdzono natomiast zaniedbywanie dziecka pod względem żywienia i sprawowania nad nim faktycznej opieki. Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów w Opolu stwierdził szereg rażących nieprawidłowości w wykonywaniu władzy rodzicielskiej i opieki nad małoletnim uznając, że nie identyfikują oni prawidłowo potrzeb dziecka i nie są w stanie ich zaspokoić, a tym samo prawidłowo stymulować rozwoju syna i prawidłowo wywiązywać się z obowiązków wynikających z władzy rodzicielskiej. Uznano, iż aktualny sposób wykonywania władzy rodzicielskiej zagraża dobru dziecka.
Z uwagi na obawę, co do wydolności opiekuńczo – wychowawczych rodziców nadzór nad wykonywaniem władzy rodzicielskiej był sprawowany od początku życia małoletniego.
Początkowo współpraca z rodziną była właściwa, rodzice pomimo swych niskich predyspozycji opiekuńczych słuchali poleceń pracowników socjalnych i kuratora sądowego oraz stosowali się do ich zaleceń. Jednakże od pewnego czasu nie wyrażali już chęci współpracy, nie słuchali otrzymywanych zaleceń i nie życzyli sobie pracowników socjalnych ani kuratora w domu - aktualnie współpraca jest trudna. Ustalono, że rodzice mają również trudności we wdrażaniu zaleceń lekarskich wymagających cierpliwości i pracy.
Sąd nie badał więzi emocjonalnej między rodzicami, a dzieckiem, choćby ze względu na jego wiek.
Wszystkie wywiady kuratora sądowego były zaś przeprowadzone zgodnie ze sztuką, a środowisko sąsiedzkie nie było pytane, jak oceniają sposób sprawowania przez rodziców dziecka opieki, natomiast ze środowiska sąsiedzkiego dochodziły z wcześniejszego okresu informacje o sposobie funkcjonowania Anny S. w miejscu zamieszkania w czasie ciąży.SSO Tomasz Mikołajczyk
rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Opolu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niech nikt nie liczy na pomoc w takich sprawach kuratorów, psychologów a tym bardziej sądu. Dopóki PiS i Prezydent nie zrobią porządku w sądownictwie wiele takich spraw będzie dalej się toczyć.
Zabierają tym co nie trzeba.Zostawiają tym co powinni zabrać.
Takie mamy sądy.Przyklad Kamilka z Częstochowy którego śmierci można było uniknąć.Akurat ta pani krzywdy nigdy nie zrobiła dziecku,a ma już prawie 2 latka.Trzeba pomagać a nie zabierać!!!
Ktos napisal ze dziecko zostalo sprzedane. Oleksy-Jamroz wziela w lape. Razem z Michalowska i Ryndak to najwieksze scierwa typowa Iustitia Michalowska jest wiceprezesem opolskiego oddzialu. Nowa prezes taka sama zwyrolka. Oleksy-Jamroz kasy potszebuje bo to alkoholiczka ona ma 43 lata a morda od hlania poryta jakby miala pod 60 nie widzieliscie jej jak bez makijazu biegala w samym cyckonoszu i bez majtek. O sprzedaniu dziecka wiem od dobrej psiapsiuly Martuni ktura jak sie upije to duzo gada i to wszysko co wie takie kolezaneczki alkoholiczki. Pozdro z Aten
Heeeeeeeeee poszukajcie w necie sa nagrania z kilkunastu rozpraw oleksy-jamroz michalowskiej i ryndak. To prawda ze oleksy-jamroz to pomiot esbeka i wiejskiej dzifki co z hlewa wyszed. Ona nie wie kto jest jej ojcem tak jej matka sie kurwila
Dzisiaj pomiot esbeka i wiejskiej dziwki Marta Oleksy-Jamroz obchodzi 43 urodziny tak 18 lipca 1980 to dzien kiedy z kuciapy wiejskiej kurwy wylazlo cos zrobione przez blizej nieokreslonego esbeka bo potencjalnych ojcow jest co najmniej czterech. Z okazji urodzin zycze 10 lat z 321/2kk i to za kazdom lapowke a wiem o dwuh za zamordowanie przez malolate kobiety w kopernikach (2000zl) w 2021 roku tutaj spszedanie dziecka (10000zl) i historia najnowsza malolat po pijaku za kolkiem za 4000zl za bezkarnosc. zrodlo newsow to ,,jezewska od kolnierza-betoniarza'' ktora wczesniej potwierdzila ze malolacie z kopernik wlos z cipy nie spadnie i nie spadl bo jak mloda byla pszesluhiwana pszez bieguna to sebek sie wkurwil jak mu powiedziala ,,sebek ruhaj mnie bo juz mnie gemba od ssania flaka boli''