
637 450 zł wydała gmina Nysa na stypendia sportowe w 2019 roku. Z tej kwoty tylko 26 900 zł nie trafiło do siatkarzy Stali Nysa. Reszta, czyli ponad 600 tys. zł trafiło do 14 zawodników drużyny, która od lat nie może znaleźć sponsora.
Stypendia sportowe to pomysł burmistrza Nysy na ukryte finansowanie zawodowej siatkówki w Nysie. Ich regulamin tak skonstruowano, że mogli się o nie ubiegać tylko medaliści Mistrzostw Polski, Europy czy Świata. Poza jednym wyjątkiem, którym był udział w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych, co najmniej na drugim poziomie rozgrywkowym. Takie kryterium spełniali tylko siatkarze Stali Nysa. Kwota stypendiów nie była mała, bo można było otrzymać od 3000 do 10 000 zł. Większość siatkarzy otrzymywała tę drugą kwotę.
W tym roku stypendiów gmina nie przyznaje, gdyż zwrócił na nie uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. Uznał, że regulamin łamie zasady równości i dyskryminuje innych sportowców, a zasady ich przyznawania nie są transparentne.
Po tych uwagach gmina zrezygnowała ze stypendiów dla wszystkich sportowców, nawet uczniów i studentów. Finansowanie siatkarzy wzięły na siebie spółki gminne, o wsparciu dla amatorów zapomniano
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A potem zdziwienie, że woda i ścieki w górę, ogrzewanie w górę, śmieci w górę. Wszystko drogie, ale najdrożsi siatkarze... Przecież za to powinien być kryminał.
Ta dysproporcja wydatków na sport zawodowy i amatorski jest przerażająca. Na sport amatorski, młodzież gmina ma obowiązek łożyć. To jest chore.
To, że wszystko jest drogie to wina akurat naszego kochanego rządu a nie Stali Nysa!!!
@ Toro - czekaj na po/zsl/sld na pewno się POprawi a i woda będzie cieplejsza
Teraz pracownicy spółek gminnych będą utrzymywać siatkarzy ciekawe czy też będą zarabiać najniższą jak pracownicy np Ekomu.