
Wywiad z trenerem drużyny NTSK AZS PWSZ Komunalnik Nysa - Andrzejem Roziewiczem.
Krzysztof Centner - Andrzej za nami kolejny bardzo udany sezon II-ligowy w wykonaniu Twoich podopiecznych. Czy Ty podobnie oceniasz miniony sezon?
Andrzej Roziewicz - Pierwszy sezon dla nas był bardzo trudny, bowiem praktycznie od podstaw budowaliśmy drużynę na miarę II ligi. Drugi sezon wydawał się nam, że będzie dużo łatwiejszy, ale jak się okazało nasza grupa była najmocniejsza w II lidze i ten sezon też nie był dla nas łatwy. Udało nam się zbudować bardzo fajny zespół składający się z dziewcząt, które nie bały się ciężkiej pracy na treningach i walczyły ambitnie na parkiecie od pierwszej piłki do ostatniego punktu. Być może stać nas było na lepszy wynik, ale problemy covidove nas nie omijały i to właśnie pokrzyżowało nasze plany.
- Jestem tego samego zdania. Uważam, że ten zespół stać było nawet awans do I ligi. Czy grając w optymalnym składzie Twoja drużyna miała szansę powalczyć o czołową dwójkę?
- Myślę, że tak, ale do tego oprócz zdrowia potrzeba także odrobiny szczęścia. Realnie patrząc myślę, że trzecie, czwarte miejsce było w naszym zasięgu. Patrząc na końcową tabelę widać wyraźnie, że między siódmym i pierwszym zespołem nie było dużej różnicy punktowej. Wystarczyło wygrać dwa mecze więcej i wtedy bylibyśmy w ścisłej czołówce.
- Ligę wygrał drugi zespół Energi MKS Kalisz przed Chełmcem Wodociągi Wałbrzych. Czy uważasz, że te dwa zespoły faktycznie były najmocniejsze w naszej lidze?
- Ja bym do tych dwóch drużyn dorzucił jeszcze zespół MKS-u IgnerHome Volley Świdnica. Co prawda drużynie ze Świdnicy w tym sezonie się nie powiodło, ale to naprawdę bardzo mocny zespół. Dlatego ja jestem bardzo dumny ze swojego zespołu, że udało się nam ograć drużynę ze Świdnicy na własnym parkiecie 3:0.
- W barażach o I ligę zagrają drużyny z Kalisza i Wałbrzycha. Jak oceniasz ich szansę na awans do I ligi?
- Myślę, że oba zespoły mają duże szanse na to, żeby awansować do I ligi. Skąd u mnie taki optymizm. Rozmawiałem z trenerem drużyny ze Świdnicy i to on mi powiedział, że jego była zawodniczka, która gra obecnie w drużynie z Mogilna (zespół ten będzie rywalizował w barażach o I ligę) jednoznacznie stwierdziła, że jest to zespół, który w naszej grupie biłby się co najwyżej o środek ligowej tabeli. Tak więc nasza grupa była bardzo mocna i dlaczego drużyny z naszej grupy miałyby nie awansować do I ligi.
- Dużo mówiliśmy o tegorocznych rozgrywkach ligowych, a nieco mniej o naszej drużynie. Jakbyś ocenił indywidualnie swoje zawodniczki. Zacznijmy od serducha drużyny, czyli naszych rozgrywających - Anii Śmidowicz i Madzi Drąg?
- Siatkówka to gra zespołowa i staram się unikać pytań o cenzurki indywidualne swoich zawodniczek. Ponieważ znam Cię wiele lat i wiem, że nie odpuścisz, to postaram się sprostać zadaniu. Nasze dwie rozgrywające świetnie się uzupełniały i jest to bardzo zgrany duet zawodniczek. Gdyby można te dziewczęta połączyć to bym miał w zespole idealną rozgrywającą. Ponieważ nie można to mam w drużynie dwie świetne rozgrywające, które się świetnie uzupełniają.
- Przejdźmy teraz do naszych środkowych. Do dyspozycji miałeś dwie nowe zawodniczki na tej pozycji - Ukrainkę Anastazję Demyshynę i Martynę Dobrasiewicz oraz wychowankę naszego klubu Madzię Kanię?
- Cała trójka środkowych w miarę swoich umiejętności i możliwości spełniła swoje zadanie. Największą niespodziankę sprawiła nam Martyna Dobrasiewicz, która do drużyny doszła w ostatniej chwili, tuż przed rozpoczęciem rozgrywek i okazała się mocnym ogniwem naszej drużyny. Jest to dziewczyna niezwykle ambitna z naturalnym wyczuciem tempa bloku. Oczywiście musi jeszcze sporo popracować nad sobą, żeby powiedzieć o niej środkowa kompletna, ale jest to siatkarka niewykle ambitna, chce pracować nad sobą i jestem pewien, że z sezonu na sezon będzie coraz lepsza. Nastia Demyshyna to już uznana firma. Nie mogę jej nic zarzucić. Świetnie wkomponowała się w nasz zespół i mimo trudności językowych wprowadza fantastyczną atmosferę w zespole i na boisku. Magda Kania ma znakomite warunki fizyczne, chce grać i sumiennie pracuje na treningach. Co przyszłość przyniesie zobaczymy.
- Przejdźmy teraz do ataku?
- W tym sezonie na tej pozycji nastąpiła zmiana. Pozykaliśmy Madzię Bagniak. Jest to świetna zawodniczka. Z jej postawy jesteśmy bardzo, ale to bardzo zadowoleni. Gdyby nie choroby i ten nieszczęsny covid myślę, że ta dziewczyna grałaby na jeszcze wyższym poziomie. Widać to było zwłaszcza pod koniec ligowego sezonu, kiedy to Magda doszła do swojej optymalnej formy. Zawodniczka ta nigdy się nie poddaje i gra do ostatniej piłki, a to także wpływa na morale zespołu. Podsumowując same superlatywy na temat tej zawodniczki.
- To teraz porozmawiajmy o naszych zawodniczkach, grających na przyjęciu?
- Przyjmujące robiły co mogły i wywiązały się ze swoich obowiązków należycie. Świetna gra Oli Kryckiej, świetna gra naszej kapitan - Asi Moczko-Knapiak musiały cieszyć oko naszych kibiców. Z niezłej strony pokazała się również nasza wychowanka Dominika Żulińska, która grała tak na ataku jak i na przyjęciu i w każdej z tych roli wywiązywała się bardzo dobrze. Mogliśmy też liczyć na Dominikę Zatorską, która wchodząc na boisko z ławki potrafiła dać zespołowi naprawdę dużo jakości.
- Na koniec zostawiłem sobie dwie nasze przeurocze libero?
- Moim zdaniem to nasz duży atut. Zuzia Michalik i Madzia Komar to dziewczęta o dużym temperamencie. Na treningach ostro ze sobą rywalizują, a na meczach świetnie się uzupełniają. Jedna za drugą poszła by w ogień. Czasami za bardzo się denerwowały, gdy im się nie udało podbić piłki, ale twierdzę, że zupełnie niepotrzebnie bowiem grały w tym sezonie wyśmienicie.
- Wiem, że w tym zespole nie jesteś tylko trenerem, ale i menadżerem tego klubu. Czy łatwo utrzymać klub siatkarski na poziomie II ligi?
- Muszę sobie z tym radzić i jakoś sobie z tym radzę. Nie ukrywam, że siatkówka to całe moje życie. Oczywiście nie było by tej pasji gdybym nie miał wsparcia w mojej najbliższej rodzinie - żonie i córce, która oczywiście była zawodniczką naszego klubu. Ogromne wsparcie mam ze strony prezesa naszego klubu - Dariusza Chodynieckiego i trenerów pracujących z młodzieżą w naszym klubie - Arkadiusza Gaborskiego, Wojciecha Hoszmana i Ewy Strukowskiej. Wspólnie tworzymy naprawdę fajny team.
- Jak pozyskujecie środki finansowe na działalność klubową?
- Nie ukrywam, że w dzisiejszych czasach szukanie potencjalnych sponsorów to nic innego jak balansowanie na naprawdę cienkiej linie. Na szczęście nam się to udaje. W tym momencie chciałbym bardzo gorąco podziękować za wsparcie Urzędowi Gminy Nysa z burmistrzem Kolbiarzem na czele, naszej wspaniałej uczelni PWSZ z Rektorem Malinowskim i Kanclerzem Szlempo na czele, firmie Komunalnik, firmie Dekada, Cukierkom Brzeg i oczywiście Staroście Nyskiemu - Andrzejowi Kruczkiewiczowi.
- Z tego co wiem wspierają Was też inne osoby i to niekoniecznie finansowo?
- Zgadza się. Bardzo dużo zawdzięczamy Zbyszkowi Jankowskiemu, który jest kierownikiem naszej drużyny. To człowiek o złotym sercu. Gdy tylko dziewczęta mają jakieś problemy to on jest na posterunku i stara się je jak szybciej rozwiązać. Bardzo nam pomaga nasz spiker Tomasz Dąbrowski, który jak mało kto potrafi poprowadzić mecz siatkarski. Tomek nie bierze za spikerkę nawet złotówki, bowiem jak sam stwierdził te dziewczęta zasługują na wszelkie wsparcie i on chciałby też swoją cegiełkę do tego dołożyć.
- Sezon 2021/2022 za nami. Czy myślicie już o nowym sezonie siatkarskim, czy jeszcze nie czas na takie rozważania?
- Tak to już w sportach zwłaszcza drużynowych bywa, że sezon jeszcze się nie skończył, a już trzeba myśleć o kolejnym. I my też w naszym klubie już myślimy o następnym sezonie ligowym. Wiem o tym, że jesteśmy teraz w naprawdę trudnej sytuacji, ale mam nadzieję, że ta brutalna wojna na Ukrainie się skończy i będziemy mogli już w spokoju przygotowywać się do nowego sezonu. Nie ukrywam, że będziemy chcieli dokonać kilku korekt w składzie, ale mogę zapewnić, że trzon zespołu zostanie utrzymany. Nie chcemy co sezon budować zespołu od nowa, bowiem nie ma to najmniejszego sensu. Te zawodniczki z którymi już się dogadaliśmy przychodzą do nas nie ze względu na jakieś wielkie apanaże tylko dlatego, że o naszym klubie pozytywnie mówi się w środowisku siatkarskim. To duża zasługa dziewcząt, które tworzą jedną wielką rodzinę, a także naszej uczelni, która z roku na rok zyskuje coraz większy prestiż.
- W tym sezonie coraz więcej kibiców pojawiało się na trybunach hali sportowej przy ulicy Głuchołaskiej podczas Waszych ligowych spotkań. Czy lubicie grać przy pełnych trybunach?
- Oczywiście, że tak. Faktycznie w tym sezonie prawdziwy „Nyski Kocioł” ożył. Coraz więcej nyskich kibiców siatkówki pojawia się na naszych meczach i nie ukrywam, że z tego faktu jesteśmy bardzo zadowoleni. Często rozmawiam z dziewczętami i wiem jak ważny dla nich jest doping nyskich kibiców siatkówki. Z sezonu na sezon, z meczu na mecz coraz więcej kibiców pojawia się na naszych meczach. Dlatego chcemy w następnym sezonie sprawić naszym wiernym kibicom bardzo miłą niespodziankę. A co z tego wyniknie zobaczymy.
- Ja wierzę w skuteczną walkę o pierwszą ligę i tego oczywiście całej drużynie i trenerowi życzę. Proszę też przekazać podziękowania za miniony sezon całemu zespołowi. Pokazaliście charakter i za to wielkie podziękowania.
- Dziękuję bardzo i oczywiście podziękowania przekażę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jaki to udany sezon? Przy tak przebudowanej drużynie i " wzmocnieniach" ta sama pozycja w tabeli jak w zeszłym roku, postęp żaden a kasa podejrzewam większa. No i Pan redaktor jakoś nie utyskuje na to że sponsoring na drużynę idzie z miasta co notorycznie wytyka Stali Nysa
Ludzie dajcie sobie już spokój z tym atakowaniem Stali Nysa redaktor to robi bo to myśl Sanockiego on z tym miał problem i trzepiał się siatkówki ale czy my musimy iść tą drogą ? Trochę to tak nieładnie żeby tak atakować klub w swoim mieście .
Gdybys dokładnie śledził osiągnięcia ubiegłego sezonu i tego, to na pewno byś zobaczył postęp i to duży. Ja śledzę. To samo miejsce nie oznacza tego samego poziomu. W ubiegłym sezonie było więcej meczy, i choć to samo miejsce, to mniej punktów. O czymś to świadczy. W ubiegłym sezonie z tego co pamietam prawie do końca nie było pewne utrzymanie a w tym sezonie od dawna to było pewne. Popatrz na tabele. Między pozycja dziewczyn z Nysy a kolejnym miejscem jest przepaść. Tak jak czytam w wywiadzie. Dwa mecze nawet mogły zadecydować o dużo wyższej pozycji w tabeli. A nie tylko nr pozycji w tabeli się liczy. Widać w końcu chemię między dziewczynami. Widać radość z grania. Wiadomo, każdy chce piać się jak najwyżej. Postęp jak najbardziej jest, fajnie się patrzy na drużynę i teraz czekamy na więcej.
Ale Janusza już nie ma a styl pisania o Stali nie zmienił się od lat 90, taka jest prawda i nikt mi nie wmówi inaczej, Nowiny zawsze będą antyStal cokolwiek by się w klubie nie działo. Polonia Nysa jak i kobieca siatkówką są na peryferiach tego sportu ale w nowinach i tak zawsze będą na piedestale. Kolejny raz pytam Pana redaktora kiedy zrobi rozliczenie finansowe Polonii Nysa ? Ilu ile trenerów, członków zarządu, pracowników i opłacanych piłkarzyków ? Jakie są koszty utrzymania i skąd są pieniądze ? Jakie pensje są w Polonii ? Ma pan na tyle cywilnej odwagi żeby to opisać ?
Jeszcze kobieca siatkówka ok jest rozwojowa,dziewczyny dopiero drugi sezon grają w drugiej lidze, mam nadzieję że klub już okrzepł, zobaczymy w przyszłym sezonie. Ale Polonia to jakaś porażka, klub wzajemnej adoracji i "spółdzielnia pracy " dla wszelkiej maści nieudaczników.
A kiedy redaktorzy Nowin nyskich zainteresują się Nakoniecznym ile przytulił z bonu Kolbiarza a ile rodzin bardziej potrzebujących tego bonu nie dostała?
a ty jak Pavlik Morozov zawsze czujny ....