
30 lipca do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Nietrzeźwym trafił Dmytro Nikiforenko, młody mężczyzna, który pomagał rodzinie z Suszkowic w odbudowie ich domu. Mężczyzna zmarł w izbie wytrzeźwień, był kopany, duszony, szarpany i rażony gazem. Jego śmierć wywołała ogromną kontrowersję, ponieważ zginął z rąk policjantów.
Nasza redakcja miała okazję poznać Dmytra Nikiforenko – Dimę, podczas odbudowywania spalonego domu rodziny Wilk w Suszkowicach, o której niejednokrotnie pisaliśmy na łamach naszej gazety. Był pomocnym i pogodnym chłopakiem. Nie narzekał na pracę – a wręcz przeciwnie – był cały czas uśmiechnięty. Jak się dowiedzieliśmy przez pewien czas 25-latek mieszkał w Nysie, później natomiast przeprowadził się do Wrocławia. Dima przez 10 pierwszych dni pomagał rodzinie na zlecenie prywatnej firmy, w której pracował. Później natomiast sam ze swoimi kolegami zgłosił się do rodziny Wilk i przez kolejne 2 tygodnie codziennie pracowali na budowie za darmo.
- Poznaliśmy go w dniu kiedy potrzebowaliśmy pomocy. Dima i jego koledzy pracowali u nas przy odbudowie domu. Pomagali nam jak tylko mogli, zostali dość długo. Przyjeżdżali codziennie, nawet pracując rano w firmie Umicore, popołudniami przyjeżdżali do nas pomagać. Nie chcieli od nas pieniędzy. Powiedzieli, że pomogą nam jak tylko mogą. Dima opowiadał o swoim domu na Ukrainie, widać było, że tęsknił. Opowiadał i pokazywał zdjęcia jakie prace wykonane były w domu za pieniądze, które wysyłał. Wymienił i odremontował dach i okna. Mówił, że ma dziewczynę pokazywał jej zdjęcia. Cieszył się, bo miała do niego przyjechać. U nas przy posiłkach zawsze się wyróżniał, chłopaki mówili, „jesteś najmniejszy a najwięcej jesz”. Lubił sobie pojeść, był spokojny zawsze miał czas na wszystko. Zawsze był grzeczny i bardzo skromny – mówi Teresa Wilk, właścicielka spalonego domu.
Obywatel Ukrainy przyjechał do Nysy w celu zarobkowym, pracował na budowie firmy Umicore. Po opuszczeniu naszego powiatu przeprowadził się i pracował na budowie we Wrocławiu. 30 lipca w nocy wracał z alkoholowego spotkania od swoich znajomych. Nasza redakcja dotarła do nagrania z przystanku, na którym widać jak wysiada z autobusu z ratownikami medycznymi. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie miał niezrozumiale mówić do siebie oraz bić głową w szybę. Ratownicy udzielili mu pomocy na terenie osiedla Huby we Wrocławiu. Dima został na przystanku, na którym około godziny 22.00 zatrzymali go policjanci. - Ze skutymi z tyłu rękoma został przewieziony do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym. W poczekalni mężczyzna krzyczał, płakał, zwijał się, miał czerwoną twarz, prawdopodobnie po zastosowaniu gazu (na nagraniu nie było słychać dźwięku). Policjant i pracownik ośrodka mieli szarpać i przyciskać głowę mężczyzny do ściany, ale nie był on agresywny. Gdy mężczyźnie rozpięto kajdanki, rozciągał ręce na boki i próbował wstać. Wtedy policjanci i pracownicy izby mieli powalić go na ziemię, przyduszać jego głowę kolanem do podłogi. 25-latek został przeniesiony do izolatki, chciano nałożyć mu pasy, próbował się uwolnić. Najpierw siedziało na nim 6 osób, a w pewnym momencie znalazło się na nim aż dziewięć osób – relacjonowała „Gazeta Wyborcza”. Dima chwilę przed 23.00 przestał się ruszać. Wtedy został reanimowany, niestety nie przyniosło to skutku. 25-latek zmarł…
- Dima był bardzo dobrym i miłym człowiekiem – pisał na swoim profilu na Facebooku Roman Nikiforenko brat zmarłego. Rodzina prowadziła zbiórkę pieniędzy na sprowadzenie ciała do kraju, aby móc go godnie pochować. Udało im się to w 10 dni.
Po miesiącu od śmierci 25-latka komendant wrocławskiej policji podjął decyzję o przekroczeniu uprawnień przez policjantów. Czterech funkcjonariuszy zostało zawieszonych, dwóm grozi wydalenie ze służby, ponieważ taki wniosek został na nich złożony.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A kto umarł ten nie żyje xd
wg. gazety wyborczej i nyskich nowin.......
Pozamykać skurwysynów. Jebane psy
Maniek po co ta agresja herbata ziołowa na uspokojenie i spacery relaksacyjne proponuję.
niestety był pijany i agresywny.......... i tego zabrakło w przekazie tzw. nowin....
To że był pijany i agresywny to za mało, aby go mordować
Mogę nie lubić Ukraińców ale przy zamordowaniu człowieka jest to bez znaczenia. Jak znam zycie to psy pozostaną bezkarni oby ich choć sumienie dopadło.