
W 1980 roku w Nysie powstał silny ośrodek Solidarności. Nie tylko jako związku zawodowego. Nyska Solidarność od początku nastawiona była na działalność zmierzającą do zmiany ustroju ówczesnego państwa, poszerzenie wolności obywatelskiej i w końcu zmierzaliśmy do pełnej suwerenności Polski.
To w Nysie w oparciu o „Solidarność” powstał Klub Służby Niepodległości, nyski region Solidarności był ostoją Konfederacji Polski Niepodległej. Drukowaliśmy i kolportowali „Raporty Katyńskie” ambasadora O’Malleya i wydawnictwa zakazane w oficjalnym obiegu.
Potem przez cały stan wojenny – pomimo internowania czołówki działaczy – nyska Solidarność wydawała i kolportowała nielegalne gazetki, organizowała manifestacje, opiekowała się rodzinami uwięzionych kolegów, działała.
W końcu 1986 r. z nyskiej inicjatywy opolscy działacze nielegalnej Solidarności zawiązali jawną Tymczasową Radę Regionalną NSZZ Solidarność Śląska Opolskiego.
I także w Nysie – w roku 1987 – powstała pierwsza na Opolszczyźnie jawnie działająca Komisja Zakładowa NSZZ Solidarność w nyskim oddziale Opolskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego nr 1 (gdzie wówczas pracowałem).
Jakie były początki nyskiej Solidarności?
Sierpniowe strajki na Wybrzeżu i Śląsku zastały nas w Nysie wyczekujących. W trakcie moich studiów w Krakowie w latach 1976-79 nawiązałem kontakt z rodzącą się opozycją demokratyczną. Przywoziłem do Nysy zakazane wydawnictwa Wolnych Związków Zawodowych, Biuletyny Informacyjne Komitetu Obrony Robotników – które przechowywaliśmy w mieszkaniu Zbyszka Zająca. Tak, że doskonale wiedzieliśmy kto to jest Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda i o co toczy się walka. Byliśmy też przygotowani sprzętowo – mieliśmy dwie walizkowe maszyny do pisania (kupiona za nasze oszczędności) , a nieżyjący już dziś Jacek Skrobotowicz z krakowskiego Studenckiego Komitetu Solidarności przeszkolił nas jak się drukuje ulotki.
Kiedy więc tylko w Gdańsku podpisano Porozumienia Sierpniowe przystąpiliśmy do działania. W Fabryce Pomocy Naukowych – gdzie wówczas pracowałem już 3 września 1980 r. założyliśmy Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych.
Wkrótce komitety założycielskie powstały w nyskich Wodociągach – gdzie pracował Zbyszek Zając, w PKS-sie gdzie powstanie Solidarności zainicjowała Józefa Duczkowska, w Spółdzielni Inwalidów pani Helena Broczkowska, w Fabryce Samochodów Dostawczych - na czoło wysunęli się Władysław Bolechów, Józef Trytko, Paweł Grzgorczyk i Leon Foltyn, a w Zakładzie Urządzeń Przemysłowych – Janusz Smagoń, w Cukrach Nyskich – Halina Piela.
W oparciu o te pierwsze komitety organizacyjne Solidarności 26 września 1980 r. powołaliśmy regionalną strukturę – Międzyzakładowy Komitet Założycielski NSZZ „Solidarność” Ziemia Nyska. Zostałem wybrany przewodniczącym MKZ i pełniłem tę funkcje do 1989 roku.
I tak zaczęła się epopeja nyskiej Solidarności i opozycji wobec ówczesnej władzy.
Mam wielką nadzieję, że kiedyś powstanie monografia opisująca historię nyskiej Solidarności z jak najpełniejszym uwzględnieniem wkładu tych wszystkich, którzy wówczas tworzyli zręby Wolnej Polski.
Drodzy Przyjaciele! Dzisiaj w 40-stą rocznicę tamtych dni - dziękuję Wam wszystkim za to co wówczas dla Ojczyzny wspólnie zrobiliśmy. Podejmowaliśmy ryzyko wszak nie było wiadomo czy nasza walka zakończy się sukcesem. Jednak kierowało nami poczucie patriotyzmu, przekonanie że ze złem i kłamstwem trzeba walczyć. Że życie publiczne powinno być oparte na prawdzie, a naczelną wartością jest dobro wspólne.
Dzisiaj po 40-stu latach te wartości i cele działania są ciągle aktualne. I okazuje się, że ciągle trzeba o te wartości walczyć.
Na koniec wspomnę jeszcze kolegów, z którymi współpracowałem i którzy odeszli od nas: Zbyszka Zająca, Józefa Trytko, Jerzego Jakubka, Tomasza Ziobrowskiego, Zdzisława Derenia. Mieli oni swój ogromny udział w tworzeniu nyskiej Solidarności, w działalności opozycji - przyczynili się do odzyskania wolności. Cześć ich pamięci!
Janusz Sanocki
Nysa 14 sierpnia 2020 r.
Referat przygotowany na otwarcie wystawy o Solidarności (niewygłoszony)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dlaczego nie wygloszony?
I gdzie są te będące "kolebką prawdy i dobra wspólnego" zakłady pracy? Cudem ocalały Cukry i będący w agonii PKS. A działacze, albo nie żyją, albo sprytnie się uwłaszczyli na mieniu powiatu. A teraz trzeba pisać hymny pochwalne na swoją cześć, bo ci niewdzięczni wyzwoleni obywatele nie chcą pamiętać ni nazwisk, ni wydarzeń. "Podejmowaliśmy ryzyko wszak nie było wiadomo czy nasza walka zakończy się sukcesem." I tu jest obraz ambiwalentnych odczuć Autora, jak się nie uda, to klapa, bo do PZPR na powrót nie przyjmą. Idę wziąć coś na wymioty.
"Najlepiej rozmawia się samemu ze sobą. Przynajmniej nie dochodzi do nieporozumień."