Reklama

Spotkanie Kresowian nad Jeziorem Otmuchowskim

Nowiny Nyskie
03/07/2025 15:00

W minioną sobotę nad Jeziorem Otmuchowskim odbyło się piąte z kolei spotkanie Kresowian i wołyniaków. Co roku to wydarzenie jest organizowane w różnych rejonach kraju. W zjeździe wzięło udział 25 osób, które przyjechały nawet z tak odległych rejonów jak Malbork i Szczecin. 

Grupę tą stanowią głównie potomkowie polskich rodzin, które musiały opuścić swoje domy z pięknych rejonów Kresów Wschodnich naszej ojczyzny. Tam zostawili swoje majątki, wspomnienia, serca, a w dużej części bliskich, którzy zostali okrutnie zamordowani w czasie rzezi wołyńskiej. W zjeździe wzięła udział Janina Jonson znana na naszym terenie wołynianka, której rodzina tak okrutnie została doświadczona przez mordy Ukraińców z UPA. 

W spotkaniu wzięła udział także Małgorzata Witko ze Szczecina, autorka książki „Wyrka. Utracony wołyński raj. Prawdziwa Historia Polskiej Kresowej wsi”.

- Moja mama, która zmarła trzy miesiące temu była wołynianką – opowiada Małgorzata Witko. – Cieszę się, że doczekała ukazania się mojej książki. Pierwotnie ta książka miała być kroniką rodzinną i zbiorem wspomnień, które udało mi się zebrać od różnych członków mojej rodziny. Moi bliscy jednak przez długi czas nie chcieli wracać wspomnieniami do tamtych okrutnych przeżyć. Do tej grupy należała m.in. moja mama. To była dla niej trauma. Dlatego niewiele w książce jest tragicznych opisów, których mógłby spodziewać się czytelnik. Da mnie najbardziej poruszająca jest historia starszego brata mojego dziadka, który był kościelnym, a w tamtych strasznych dla Polaków momentach obrońcą Huty Stepańskiej. To tam trafili m.in. mieszkańcy Wyrki, którym udało się wydostać ze wsi uciekając przed banderowcami. On zginał w czasie obrony Huty, a jego żona we wsi. Nie skorzystała bowiem z okazji i nie uciekła z mężem i z córkami tylko została w Wyrce ze staruszką, która nie była w stanie wydostać się ze wsi. Kiedy po kilku dniach nasi rodacy przyjechali do wsi, bo w Hucie skończyło się im jedzenie to znaleźli zmasakrowane zwłoki tej staruszki i żony kościelnego – wspomina pani Małgorzata.

Spotkanie było okazją do wspomnień o najbliższych, którzy na zawsze zostali na Wschodzie, o korzeniach rodzinnych i wymianie literatury. Dodajmy, że organizatorem spotkania byli państwo Grażyna i Jerzy Zalewscy.
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do