
Skończyło się lato, dni są coraz krótsze, ale to nie przeszkadza, by wybrać się w pobliskie góry na krótką wycieczkę. Proponuję naszym Szanownym Czytelnikom niedzielny wyjazd na polsko-czeskie pogranicze do Javornika na Jánský Vrch (340 m n.p.m.) z malowniczo położonym na wzgórzu zamkiem. Javornik leży zaledwie parę km od granicy z Czechami u podnóża Gór Złotych. Jadąc z Nysy w kierunku Vidnavy do Javornika mamy ok. 15 a z Paczkowa tylko parę km. Już z daleka możemy podziwiać górującą nie tylko nad miastem, ale i całą okolicą zabytkową i okazałą budowlę.
Historia
Jánský Vrch to po polsku Janowe Wzgórze, na którym piastowski książę Bolko I wybudował zamek - twierdzę w porozumieniu z biskupem wrocławskim Janem Romką na przełomie XIII i XIV wieku. Był on jednym z ogniw łańcucha umocnień obronnych księstwa, który miał strzec Śląsk przed czeskim królem Wacławem II. Książe Bolko I był ojcem Bolka II – księcia świdnickiego, znanego nam z serialu telewizyjnego „Korona Królów” jako krewniaka króla Kazimierza Wielkiego. Na początku XVI wieku twierdza została przebudowana w stylu renesansowym przez biskupa Jana Rotha i nazwana Jánský Vrch na cześć patrona biskupstwa wrocławskiego św. Jana Chrzciciela. Kolejne przebudowy zmieniły zamek-twierdzę w barokową rezydencję biskupów wrocławskich. W miejscu wieży obronnej wzniesiono salę koncertową a wokół założono ogrody w stylu francuskim. W ogrodach uprawiano kwiaty a na początku XIX wieku wokół zamku powstał park z licznymi okazami nie tylko rodzimych drzew, z których niektóre dotrwały do naszych czasów. Zamek w Javorniku do roku 1945 był letnią rezydencją biskupów wrocławskich w Księstwie Nyskim, którzy rezydowali także w stolicy naszego powiatu – Nysie. Ostatni z nich metropolita wrocławski, kardynał Adolf Bertram, który zmarł w 1945 roku został tam pochowany, ale w 1991 r. jego prochy przeniesiono do katedry we Wrocławiu. W sposób szczególny jest on bliski memu sercu, gdyż konsekrował przebudowany kościół w mojej rodzinnej parafii 17.X.1932 roku. Po II wojnie zabytkowy zamek zarządzany był przez czeską administrację kościelną a w 1959 r. wydzierżawiony przez państwo aż do roku 1984, w którym został upaństwowiony i przekształcony w muzeum. Znajduje się w nim największa kolekcja fajek w Republice Czeskiej. Obecnie Javornik historycznie leżący na Dolnym Śląsku w kraju ołomunieckim, jest partnerskim miastem Otmuchowa i liczy sobie około 3 tys. mieszkańców.
Muzeum zamkowe
Nasze pierwsze kroki po przyjeździe do Javornika kierujemy na zamkowe wzgórze, aby zdążyć kupić bilety na wejście do zamku, bo minęła już godz. 13.00 a ostatnie wejście jest o godz. 14.00. Poprzednim razem spóźniliśmy się i zostało nam tylko zwiedzanie ogrodów i parku. Możemy wybrać jedną z czterech tras zwiedzania muzeum lub połączone np. pierwsza: komnaty reprezentacyjne i kolekcja fajek – ok. 50 minut i druga: pomieszczenia gospodarskie jak kuchnia, łazienka itp. – 90 minut. Trzecia trasa obejmuje pokoje gościnne na III piętrze plus wystawy sezonowe a czwarta zabytkowe poddasze. Wybraliśmy pierwszą trasę płacąc za bilet normalny 120 koron a ulgowy 45 od osoby. Oczekując na wejście z przewodnikiem możemy skorzystać z zamkowej kawiarni serwującej lody, i pyszną kawę lub inne napoje w cenach umiarkowanych. Zdecydowaliśmy się też na wejście z czeskim przewodnikiem dostając do ręki opis w języku polskim. Chociaż dużo już rozumiemy po czesku, jednak warto było zaglądać do „ściągi”. Pierwszą komnatą była sala reprezentacyjna z dwoma fotelami tronowymi i porcelanową zastawą na stole, gdzie książę przyjmował gości. Kolejno przez korytarze pełne obrazów i drewnianych replik np. katedry wrocławskiej przechodziliśmy do salonu koncertowego z fortepianem i krzesłami dla słuchaczy, kaplicy zamkowej, jadalni, saloniku dla palaczy tytoniu z fajką wodną i innymi dużymi drewnianymi okazami fajek na ścianie lub stolikach. Ciekawie urządzona była jadalnia, pokój gościnny z obrazami austriackiego monarchy Franza Josepha i Sissi. Niezwykle piękne w różnych kształtach były także piece kaflowe ogrzewające te komnaty, żyrandole i meble w różnych stylach. Wyobraźnia zaczęła pracować i jeśli ktoś chciał tę atmosferę dawnych lat poczuć, mógł zobaczyć koncert orkiestry zamkowej i artystów śpiewających arie operowe przy akompaniamencie fortepianu, pykających dymem z fajek palaczy czy czytających swoje wiersze poetów np. Josepha von Eichendorffa, który często przebywał w tym zamku, gdzie wisi też jego portret. Natomiast w sali bilardowej grających arystokratów, a w kancelarii pracującego przy zabytkowym biurku biskupa. Wszak biskupi wrocławscy, podobnie jak książęta czy królowie w owych czasach byli mecenasami kultury i sztuki. Wracając do rzeczywistości podziwialiśmy niezwykłą kolekcję fajek wykonanych nie tylko z drewna, porcelany, ale także z kości słoniowej.
Po wyjściu mogliśmy usiąść na wykonanej z granitu ławce nyskiego poety Eichendorffa i podziwiać panoramę miasteczka Javornik, a w dalszej pespektywie Paczkowa, górujący nad Otmuchowem zamek i kościół, i oczywiście Nysę z najbardziej stromym dachem katedry w Europie i wieżami kościołów. Obchodząc wokół zamek można nacieszyć oczy widokiem pięknego pawia a w parku niezwykłymi okazami drzew, zwłaszcza iglastych. Na głodnych czeka słynna Tawerna serwująca najlepszą w Czechach zupę czosnkową i nie tylko, znaną przez mieszkańców naszego powiatu a także Dolnego Śląska, których można tu bardzo często spotkać. Jeśli ktoś przyjedzie rano to może się przejść czerwonym szlakiem do kaplicy św. Antoniego lub ruin zamku Reichenstejn. W drugą stronę czerwony szlak prowadzi na Borówkową Górę – 11,5 km lub Špičák - 15,5 km, ale to dla młodych i sprawnych, bo o tej porze wieczór szybko się zbliża. Zachęcam jednak serdecznie do zwiedzania tego zamku i miasteczka, bo pokonywanie samych tylko schodów to jak górska wędrówka. Do zobaczenia na szlaku!#
Bogumiła Piasek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie