
Pracownicy jednej z nyskich szkół podstawowych nie chcieli wydać dziecka matce, która przyszła po nie po lekcjach. Podejrzewali, że kobieta może być nietrzeźwa. Na miejsce wezwano policję. Matka odmówiła jednak poddania się badaniu alkomatem.
Jak się dowiedzieliśmy, sytuacja miała miejsce w szkole podstawowej nr 10 przy ul. 11 Listopada w Nysie. To tam zgłosiła się 36-letnia matka, która chciała odebrać ze szkoły swoje dziecko. Niestety dyrekcja szkoły podejrzewała, że kobieta może być pod wpływem alkoholu. W związku z tym nie zgodzono się, aby zabrała dziecko do domu. Ponadto o tym, że rodzic może być pijany zawiadomiono policję.
- Policjanci otrzymali zgłoszenie od dyrektora szkoły, dotyczące 36-letniej kobiety, która prawdopodobnie mogła być pod wpływem alkoholu, kiedy chciała odebrać po lekcjach swoje dziecko i udać się z nim do domu. Kobieta odmówiła jednak badania na trzeźwość. Do szkoły został wezwany ojciec dziecka, który zabrał je do domu - poinformował podkom. Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. To nie koniec sprawy, bo zajął się nią zespół ds. nieletnich Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
Autor: Joanna Kania
Foto: archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Goraco jest to piwko mozna wypic. Nie robmy dramatu. Kobieta pewnie byla spragniona
Brawo dla nauczycieli za troskę i dbanie o bezpieczeństwo naszych dzieci.
Dyrekcja ma teraz przegwizdane. Psy też ogony podkuliły i jej nie przedmuchały. Sprawa trafi do sądu a bydlaczka, córka esbeka (ten w papierach to nie jej biologiczny ojciec po resztą każdy wie, jak jej matka się puszczała) i wielskiej lampucery marta oleksy sprawę zamiecie pod dywan. Weźmie za to symboliczne 1000zł i pójdzie się za to najebać. Wystarczy porównać do tego, co ta chamka z chlewu pod (...) zrobiła z koleżanką pedofila bieguna kiedy razem z córcią zamordowały kobietę. Tam w prokuraturze sama małolata dawała dupy biegunowi za zamiecenie sprawy pod dywan. WITAMY W NYSIE
czeba to podeslac ziobrze prezes sondu jest z justitji