
Na parkingu Hali Nysa przy ul. Sudeckiej powstał wojskowy szpital polowy. Mieszkańcy dziwią się, że takiego obiektu nie ulokowano w środku hali.
Szpital powstał w celu zapewnienia opieki medycznej do czasu ponownego otwarcia Szpitala Powiatowego, który zniszczyła powódź. Obiekt znajduje się na parkingu, a zbudowany został z namiotów i kontenerów. Warunki z tego powodu są trudne.
Szpital polowy w Nysie został wyposażony w niezbędny sprzęt medyczny i personel. Niestety, mieszkańcy skarżą się, że z cięższymi przypadkami, jak np. złamanie ręki są odsyłani do innych placówek, np. w Prudniku, Opolu czy Kędzierzynie-Koźlu.
- Złamałam rękę, udałam się do szpitala polowego. Nie udzielono mi żadnej pomocy. Złamaną, zniekształconą rękę trzymałam w drugiej dłoni. Popatrzyli, wzruszyli ramionami i powiedzieli, że we własnym zakresie mam jechać do Opola. Nawet opatrunku tymczasowego nie zrobili! Szok! - informuje jedna z mieszkanek. I nie jest to odosobniona opinia. A szpital mieści się na parkingu, bo halę przekształcono w magazyn darów dla powodzian. To innego miejsca na to nie było?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Och, och, och! O jaki piękny szpital!
Ty głupia kobieto! Szpital nie jest do robienia ci opatrunków, tylko do tego żeby lądowały tam śmigłowce, a pismacy mieli o czym smarować.
moja mama była bardzo zadowolona z pomocy jaka jej udzielono, wręcz powiedziała, że nie spotkała się do tej pory nigdzie w szpitalu z taką opieką