Reklama

Tańca zawsze jest mi za mało

Nowiny Nyskie
30/05/2019 17:07

Nysanka Dagmara Lis jest członkinią kobiecego zespołu tanecznego „Carmen by Egurrola” trenującego pod okiem Niny Tyrki, tancerki znanej chociażby z „Tańca z Gwiazdami”. Zespół ten wywalczył ostatnio wicemistrzostwo Polski i przygotowuje się do startu w mistrzostwach Europy i świata, a także do udziału w kolejnej edycji programu „Mam talent”.

„Nowiny Nyskie” – Nie mieszka już Pani w Nysie, ale proszę opowiedzieć o swoich nyskich początkach?
Dagmara Lis - Mam 28 lat. Urodziłam się w Nysie i tutaj chodziłam do szkoły - do SP nr 1, do Gimnazjum nr 3 i do Rolnika. Potem były studia we Wrocławiu na kierunku turystyka i rekreacja, potem zarządzanie i coaching. W międzyczasie uczyłam się także w szkole kosmetycznej w Nysie.
- Kiedy pojawił się w Pani życiu taniec?
- On był ze mną od malucha. Na pierwsze zajęcia taneczne do Nyskiego Domu Kultury zaprowadziła mnie i moją siostrę mama. Miałam wtedy kilka lat, a zespołem tym były „Stokrotki”. Na początku były to dziecięce przedstawienia połączone ze śpiewem, a tak na poważnie zaczęłam tańczyć, kiedy byłam w gimnazjum. To było u Kamili Marczuk-Włodarskiej także w Nyskim Domu Kultury. Tak naprawdę to właśnie Kamila zaraziła mnie pasją do tańca, która trwa do dzisiaj. Potem był zespół hip–hopowy „Flame”. Kiedy poszłam na studia również tańczyłam w zespole hip–hopowym we Wrocławiu, a także w teatrze tańca, w teledyskach. Były też zlecenia płatne, więc to było świetne, że można było zarobić na pasji. Po studiach wróciłam na rok do Nysy i niestety odkryłam, że dla dorosłych nie ma tutaj zajęć tanecznych, których zaczęło mi bardzo brakować. Na tyle bardzo mi tego brakowało, że latem pojechałam na obóz taneczny dla kobiet zorganizowany przez szkolę Egurrolii. Podczas tego turnusu odbył się nabór do profesjonalnego zespołu kobiecego tańczącego tańce latynoamerykańskie i… ja się zakwalifikowałam. Tym samym postawiłam wszystko na jedną kartę. Zdecydowałam, że wyprowadzam się do Warszawy po to, żeby tańczyć i tam żyć.
- Jak długo to już trwa?
- Od września ubiegłego roku.
- Jak wygląda teraz Pani życie?
- To jest tak naprawdę nowy zespół więc zaczęłyśmy od tego, aby wszystkie dziewczyny „weszły” na jeden poziom - i to dobry taneczny poziom. Potem nasze instruktorki zaczęły układać choreografię. Czasem możemy także same podawać swoje pomysły, też mamy coś do powiedzenia.
Jesteśmy zespołem, który powstał „pod zawody”. Naszym głównym zadaniem są bowiem starty w zawodach i - miejmy nadzieję - zdobywanie trofeów. Pierwszy za nami. To był występ na mistrzostwach kraju, na których zdobyłyśmy drugie miejsce, a więc tytuł wicemistrzowski. Przed nami jeszcze w tym roku mistrzostwa Europy, a w listopadzie mistrzostwa świata, których gospodarzem będzie Bośnia i Hercegowina.
- To musi wyglądać spektakularnie – piękne kobiety, w pięknych strojach, pięknie tańczące…
- (śmiech) Miałyśmy czerwone sukienki z frędzelkami, wszystko się błyszczało i „ruszało”. Wyglądałyśmy jak klony, bo każda z nas była tak samo uczesana i pomalowana. Myślę, że sympatycznie się na nas patrzy. Czeka nas też start w nowej edycji „Mam talent”, przypuszczam, że jednak dopiero jesienią. Tak naprawdę w tym programie startowały wszystkie zespoły z Egurola Dance Studio. Chodzi o to, żeby się pokazać, żeby ludzie nas zobaczyli, żeby poszukać wsparcia, bo jeżdżenie na zawody jest bardzo kosztowne i nie wiemy, czy podołamy finansowo.
- Czyli to Wy – uczestniczki - składacie się na całą tę otoczkę, na wyjazdy…
- Tak. Stroje, wyjazdy, licencja… wszystko jest po naszej stronie, a akurat na mistrzostwach Polski nie było nagród finansowych tylko medale i satysfakcja.
- Czy konkurencja przy tego typu zespołach jak Wasz, a więc „kobiece latino” jest duża na świecie?
- Póki co uważam, że nie ma zbyt wielkiej konkurencji, bo jest to nowa dziedzina tańca.
- Czyli to, co zaprezentujecie w „Mam talent” to będzie ten sam układ, który przygotowujecie na mistrzostwa świata i Europy?
- Myślę, że tak. Będziemy go pokazywać także podczas Go Activ Show z Ewą Chodakowską, w którym weźmie udział wielu znanych sportowców. Nas też zaproszono na tę imprezę i będziemy miały okazję się zaprezentować. Dodajemy coś nowego, żeby ta choreografia się nie znudziła, nie „opatrzyła”.
- Cudownie jest popatrzeć na wspaniale tańczących ludzi, ale to z pewnością bardzo ciężka fizyczna praca. Jak często Pani trenuje w tygodniu?
- Mamy treningi trzy razy w tygodniu - dwa razy trenujemy na naszych zajęciach „latino”, a raz w tygodniu chodzimy na balet, żeby ćwiczyć technikę tańca. Tych zajęć jest więc sporo. Każda z nas jest dorosła, ma swoje życie, pracuje i musimy to jakoś pogodzić. Treningi zaczynają się dość późno, bo o godz. 20.45. Każda z nas jest wtedy po pracy, a musi dawać z siebie wszystko. Takim jesteśmy zespołem i na to jesteśmy nastawione – na ciężką pracę.
- A jest czasami tak, że chciałaby Pani odpocząć od tańca, po prostu przez fizyczne zmęczenie?
- Chyba mi się jeszcze takie nie zdarzyło. Wręcz przeciwnie – tańca zawsze jest mi za mało.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Agnieszka Groń

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do