
W Hali Sportowej Częstochowianka w Częstochowie rozegrany został mecz piłki siatkowej kobiet o mistrzostwo II ligi, w którym miejscowy zespół KS Częstochowianka zmierzył się z drużyną NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa.
KS Częstochowianka - NTSK AZS PANS Komunalnik Nysa
0 : 3 (16 : 25, 17 : 25, 21 : 25)
KS CZĘSTOCHOWIANKA: Inga Chlipała, Wiktoria Salamon, Anna Pietraszewska, Zuzanna Dors, Martyna Chmielewska, Hanna Bałkiewicz - Karolina Woźniak (libero) oraz Martyna Gapińska, Martyna Łyżwa, Apolonia Burzyńska, Emilia Kotlińska, trener Anita Krzyczmonik.
NTSK AZS PANS KOMUNALNIK NYSA: Urszula Kowalczyk, Julia Wałek, Karolina Natanek, Maja Kaczmarczyk, Anna Śmidowicz, Julia Wieczorek - Zuzanna Michalik (libero) oraz Justyna Zych, Patrycja Górska, Weronika Pisarczyk, Emilia Dobniak (libero), trener Andrzej Roziewicz.
Spotkanie sędziowali: Katarzyna Sajdok-Iwańska i Rafał Błachuciński.
Protokolant: Paweł Kapica.
Sędziowie liniowi: Grzegorz Welm i Adam Kucharski.
W pierwszej rundzie nasz zespół w nyskiej hali uległ drużynie z Częstochowy. Wyjeżdżając do Częstochowy nyskie siatkarki zapowiadały srogi rewanż i słowa dotrzymały.
W pierwszym secie tylko do stanu 4:4 trwała w miarę wyrównana walka. Przy stanie 7:11 trenerka Częstochowianki - Anita Krzyczmonik poprosiła o pierwszą regulaminową przerwę. Niewiele to jednak zmieniło, bowiem chwilę później było już 11:16. W tym okresie nyski blok funkcjonował perfekcyjnie. Przy stanie 13:21 trenerka Częstochowianki poprosiła o drugą przerwę, ale i tym razem nic to nie dało. Nasz zespół grał jak w transie, a jak rywalki zdobyły dwa punkty z rzędu do akcji wkroczył nasz trener - Andrzej Roziewicz, prosząc swoje zawodniczki do siebie. Oczywiście nie z obawy o wynik, tylko po to, żeby miejscowe nie uwierzyły, że są w stanie zagrozić naszej drużynie. W efekcie pewnie wygrany pierwszy set 25:16.
Drugi set był kopią pierwszego seta. Nasz zespół bardzo szybko objął kilkupunktową przewagę i systematycznie ją powiększał. Co prawda przy stanie 12:21 drużyna z Częstochowy zdobyła cztery punkty z rzędu, ale czujny na ławce trenerskiej Andrzej Roziewicz bardzo szybko zareagował i wszystko wróciło do normy. Nysanki zdobyły brakujące cztery punkty i wygrały drugiego seta 25:17.
Najbardziej zacięty był set trzeci, ale tylko do stanu 8:9. Później grał już tylko jeden zespół, a tym zespołem był nyski Komunalnik. Swoją klasę potwierdziła w tym meczu nasza rozgrywająca - Ania Śmidowicz, która w pełni zasłużenie otrzymała tytuł MVP całego spotkania. Wszyscy jednak jesteśmy pod wrażeniem gry blokiem naszego zespołu. Był to prawdziwy monster blok, od którego piłki odbijały się jak od ściany i wpadały w parkiet rywalek. Swój egzamin po raz kolejny już w tym sezonie zdała grająca w pierwszej szóstce Karolina Natanek, będąc znakomitym uzupełnieniem dla naszej liderki - Julii Wieczorek. Swoją klasę pokazały również nasze środkowe oraz nasza perełka, grająca na pozycji libero - Zuzia Michalik. I na koniec jeszcze kilka ciepłych słów o zawodniczce, która jest takim motorem napędowym nyskiej drużyny. Maja Kaczmarczyk w ubiegłym sezonie na skutek poważnej kontuzji nie była w stanie pokazać pełni swoich umiejętności. W tym sezonie nas zachwyca w każdym meczu i cieszymy się, że możemy ją podziwiać w nyskich barwach.
Jeszcze dwa lata temu nyski zespół otrzymał od nas przydomek „Waleczne Serca” dzisiaj śmiało możemy napisać, że mamy w Nysie nie tylko Waleczne, ale i Zwycięskie Serca. Ten zespół stać na wielkie rzeczy i mamy nadzieję, że takich rzeczy dokona.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie