
W piątek ok. godz. 6 rano trzy wagony bez lokomotywy pędziły z prędkością ok. 110 km/h z Nowego Świętowa, w kierunku Goświnowic. Przejechały wszystkie przejazdy, stację PKP w Nysie, dotarły powyżej przejazdu kolejowego na ul. Grodkowskiej i wróciły. Trzy razy przejeżdżały przez ten przejazd. Nie doszło do tragedii dzięki szybkiej reakcji dyżurnego ruchu z Nysy.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że pracownik PKP polecił zamknąć rogatki na wszystkich nyskich przejazdach po tym, jak urządzenia wykazały, że jakiś pociąg przejechał przez przejazd w Podkamieniu. Wcześniej z Nysy odjechał pociąg towarowy z wagonami wypełnionymi tłuczniem, w kierunku Kędzierzyna. Dyżurny podejrzewał, że część z nich mogła się odczepić, dlatego jego reakcja była natychmiastowa. Dzięki temu nie doszło do nieszczęścia. Przypomnijmy: był dzień roboczy, ludzie jechali do pracy, dzieci autobusami do szkoły. Wagony z prędkością ponad 100 km/h przemknęły przez przejazdy na ul. Krawieckiej, Mazowieckiej i Grodkowskiej w Nysie.
- Potwierdzam, że w piątek 10 listopada o godz. 6,20 odczepiły się trzy wagony z pociągu towarowego. Zatrzymały się na stacji Nysa. Nie było zagrożenia dla bezpieczeństwa w ruchu kolejowym. Przyczyny i przebieg zdarzenia bada specjalna komisja - powiedział „Nowinom Nyskim” Karol Jakubowski z biura prasowego Polskich Linii Kolejowych w Warszawie. Rzecznik odmówił podania szczegółów na temat działania dyżurnego z Nysy, do czasu prezentacji ustaleń komisji.
Policja nie prowadzi postępowania w tej sprawie. - Otrzymaliśmy wezwanie ze Służby Ochrony Kolei do Nowego Świętowa, żeby przebadać na trzeźwość maszynistę prowadzącego pociąg. Był trzeźwy. Wyjaśnienie zdarzenia prowadzi komisja kolejowa. Prawdopodobnie przyczyną urwania się wagonów była usterka techniczna - informuje „Nowiny” mł. asp. Magdalena Skrętkowicz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
„Nowiny Nyskie” zwróciły się też do PKP Cargo S.A. o wyjaśnienie przyczyn urwania się wagonów.
- Uprzejmie informuję, że wagony biorące udział w opisanym przez Panią zdarzeniu nie należały do PKP CARGO S.A. Chciałbym dodać, że wśród ponad 60 licencjonowanych przewoźników wykonujących kolejowe przewozy towarów co najmniej kilku ma w nazwie Cargo - odpowiedział nam rzecznik prasowy tej firmy Ryszard Jacek Wnukowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie