
Nyskie bulwary istniejące od roku, nie są już tak atrakcyjne jak na początku. Drzewa, które posadzono w donicach uschły, leżaki, ławki i kosze na śmieci płowieją. Mieszkańcy Nysy nie kryją swojego niezadowolenia z tego powodu
- Jak można nad samą rzeką postawić drzewa w donicach? Nikt nie wpadł na pomysł posadzenia ich w gruncie, same by pobierały wodę z ziemi a dodatkowo woda deszczowa miałaby ujście? - pyta oburzony pan Jan, mieszkaniec Nysy Spacerowiczom przechadzającym się bulwarami szkoda tych biednych drzew i pieniędzy, które na nie wydano. Twierdzą, że jeśli zamysł był taki, aby były w donicach to trzeba było zatrudnić kogoś do podlewania a ławki, leżaki i donice wystarczyło odpowiednio zaimpregnować i pomalować.
Sprawa nabrała rozgłosu również na forach internetowych, gdzie mieszkańcy krytykują pomysły i postawę władz miasta. Jak poinformowali nas urzędnicy nie było możliwości posadzenia drzew w ziemi, ponieważ właściciel terenu PGW Wody Polskie w umowie zawartej z urzędem miasta w sposób jednoznaczny określiło zakaz zmiany substancji gruntów a także obowiązek nienaruszania stateczności istniejących ubezpieczeń brzegowych. - Podlewaniem drzew zajmuje się obecnie Centrum Integracji Społecznej, które w obrębie bulwarów prowadzi systematyczne prace ogólnoporządkowe - poinformował nas Piotr Bobak, sekretarz miasta. Andrzej Murza kierownik CIS przyznaje, że od dwóch miesięcy posadzone w donicach drzewa są podlewane nawet dwa razy dziennie, a powodem ich usychania jest to, że po posadzeniu nikt ich nie podlał.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Andrzej Murza kierownik CIS przyznaje, że od dwóch miesięcy posadzone w donicach drzewa są podlewane nawet dwa razy dziennie, a powodem ich usychania jest to, że po posadzeniu nikt ich nie podlał. Czyli w Nysie zostali sami idioci.
Szybko i tanio przed wyborami... Lud chciał bulwary, to ma, a że drzewa uschły i sprzęt za rok będzie do wymiany, to nie istotne.
Jeśli zarządca zabrania sadzić drzewa to dlaczego na siłę stawia się donice. Przecież z góry wiadomo, że nikt o to nie będzie dbał. Gmina nikogo na stałe nie zatrudni do dbania o to a przetarg jest bez sensu bo i tak sensownie tego nie załatwi.