
- Bez pomocy zostanę uwięziony w przysłowiowych czterech ścianach – mówi niepełnosprawny Dariusz Bazan z Łambinowic, który zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o pomoc.
53-letni pan Dariusz prosi ludzi dobrej woli o pomoc przy zakupie minibusa dostosowanego do przewożenia osób niepełnosprawnych tzn. z najazdem lub znacznie lepiej z zamontowaną platformą. – Marzę o takim pojeździe, do którego mógłbym wjechać jako pasażer nie schodząc z wózka. Jeszcze niedawno mogłem sam prowadzić auto. Dzisiaj jest już to niemożliwe – dodaje.
- Potrzebuję samochodu z platformą lub najazdem, abym mógł wjechać do auta, nie schodząc z wózka. Koszt takiego pojazdu jest bardzo wysoki.
Dariusz Bazan jest niepełnosprawny od urodzenia z bardzo mocno postępującym zanikiem mięśni (znaczny stopień niepełnosprawności na stałe). Obecnie choroba jest tak zaawansowana, że bez pomocy i wsparcia innych osób mężczyzna nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. - Nigdy nie pomyślałbym, że 4 lata temu, kończąc 50 lat, niesprawiedliwy los przygotuje dla mnie taki prezent i stanę się osobą w pełni zależną od innych. Czy już się z tym pogodziłem? Chyba nie da pogodzić się z niepełnosprawnością. Wiem jednak, że potrzebuję pomocy, by nie zostać w czterech ścianach mojego domu już na zawsze - stwierdza.
Mężczyzna dodaje, że mimo tak potwornej choroby przez większość swojego życia starał się być czynny zawodowo, uwielbiał wycieczki, a jazda samochodem była dla niego czymś wyjątkowym. - Przede wszystkim, mimo ograniczeń, pozostawałem samodzielny. W tym momencie moje życie i życie moich najbliższych to ciągła walka. Nie jestem w stanie funkcjonować bez pomocy drugiej osoby. Zrobienie sobie herbaty graniczy z cudem, a swobodny spacer zostanie już tylko wspomnieniem. Mieszkam z 81-letnią mamą, która pomaga mi na każdym kroku. Krwawi mi serce gdy wspiera mnie w najprostszych czynnościach. Przecież powinno być odwrotnie – mówi.
Pięć lat temu pisaliśmy o tym, że samochód pana Dariusza spłonął. Po niecałym roku udało mu się kupić pojazd ponownie. - Ale potem było już coraz ciężej fizycznie i teraz już nie jeżdżę. Posiadam 14-letnie auto osobowe. Moja niepełnosprawność sprawia, że mam ogromne trudności, aby wejść do tego samochodu jako pasażer i jeszcze większe trudności, by z niego wyjść. Jeśli gdzieś muszę się udać – do lekarza, czy na rehabilitację wynajmuję transport medyczny. Każdy człowiek potrzebuje czasami wyjechać, oderwać się od szarej rzeczywistości. Ja przez swoją niepełnosprawność mam problem z dojazdem do najbliższej przychodni czy apteki… Bez możliwości dojechania gdziekolwiek zostanę uwięziony w domu jak w więzieniu. Jestem załamany!
Nawet najlepsza rehabilitacja nie poprawi mojego stanu zdrowia, a jedynie może spowolnić postępowanie choroby. Potrzebuję samochodu typu minibus z platformą lub najazdem, abym mógł wjechać do auta, nie schodząc z wózka. Koszt takiego pojazdu jest bardzo wysoki. Będąc osobą na rencie inwalidzkiej, nie jestem w stanie odłożyć samodzielnie takiej kwoty – dodaje.
Dariusz Bazan stwierdza także, że jeszcze jakiś czas temu można było starać się o częściowe dofinansowanie do zakupu samochodu dla niepełnosprawnych ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. - Od 2008 roku PFRON już nie organizuje żadnych programów na takie dofinansowania. Istnieje jedynie możliwość starania się do częściowego pokrycia kosztów oprzyrządowania i dostosowania już posiadanego auta a i te koszty są bardzo ograniczone i niewystarczające. Żadna firma zajmująca się dostosowywaniem pojazdów dla osób niepełnosprawnych nie chce tego robić na autach zbyt starych i wyeksploatowanych – stwierdza.
Zbiórka na zakup pojazdu prowadzona jest m.in. na portalu „Siepomaga.pl” a jej organizatorem jest Opolskie Stowarzyszenie Rehabilitacji.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie