
- Moja córka płakała, była załamana! Wszystko już napisała, praktycznie pozostało jej sprawdzenie pracy a tutaj nagle rozległ się dźwięk jakiegoś urządzenia elektronicznego i komisja anulowała egzamin wszystkim uczniom! Teraz córkę i pozostałe dzieci czeka powtórka egzaminu w czerwcu. Czy komisja dopełniła wszystkich formalności?! Dlaczego np. nie zwrócono uwagi jednej z dziewczynek, która miała ze sobą torebkę?! – denerwuje się mama ósmoklasistki.
Jak wiadomo w minionym tygodniu uczniowie kończący szkołę podstawową pisali egzamin na zakończenie nauki. Pierwszego dnia był to test z języka polskiego, a w kolejnych z matematyki i angielskiego. Dla 15 uczniów z Zespołu Szkół Sportowych w Nysie, ale i dla samej placówki będzie to pamiętny egzamin. Ze względu na sygnał pochodzący z jakiegoś urządzenia elektronicznego, który rozległ się w czasie trwania egzaminu z języka polskiego uczniowie musieli przerwać pisanie pracy. Egzamin został anulowany, a dzieci przystąpią do niego ponownie w czerwcu. – To co się stało było dla dzieci wielkim przeżyciem. Nie dość, że to był ich pierwszy ważny egzamin, to w dodatku nie mogli go dokończyć – mówi mama jednej z uczennic. Kobieta dodaje, że uczniowie mieli wyznaczoną klasę, w której mogli zostawić wszystkie swoje rzeczy – zarówno wierzchnią odzież, jak i telefony komórkowe. Informacja o zakazie wnoszenia do sali egzaminacyjnej urządzeń elektronicznych była zresztą wielokrotnie przekazywana uczniom w trakcie przygotowań do egzaminu.
– To był dla nich szok, kiedy jakieś 20 minut przed zakończeniem egzaminu, kiedy praktycznie pozostał czas na sprawdzenie, ostatnie korekty, w sali rozległ się dźwięk urządzenie elektronicznego. – Kiedy rozmawiałam z córką nie była w stanie powiedzieć mi co to mogło być – dźwięk wiadomości na komunikator, chociażby SMS czy wiadomość Messenger, czy sygnał smartwacha. Bez względu na to co to było komisja przerwała egzamin, ale nie wiadomo kto nie dostosował się do obowiązujących wymogów i wniósł na salę jakieś urządzenie! Oczywiście to nie musi świadczyć o niczyjej winie, ale dzieci mówiły, że jedna z dziewczynek miała ze sobą torebkę – tak jak i panie nauczycielki z komisji – mówi zdenerwowana mama ósmoklasistki.
Z informacji Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej - zasad przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty
„Przewodniczący zespołu nadzorującego przypomina zdającym, członkom zespołu nadzorującego oraz obserwatorom o zakazie wnoszenia do sali egzaminacyjnej urządzeń telekomunikacyjnych i korzystania z takich urządzeń w tej sali”.
Część rodziców 15–osobowej grupy uczniów, która będzie musiała powtórzyć przerwany egzamin z języka polskiego 12 czerwca (razem z uczniami, którzy nie mogli zdawać go chociażby ze względu na chorobę czy zdarzenia losowe) spotkała się w tej sprawie z dyrektorem szkoły Ryszardem Łobodą. – W komisji zasiadły nauczycielki z ogromnym doświadczeniem pedagogicznym, a także egzaminacyjnym, znające wszelkie procedury, więc sugestie, że to z ich strony mógł nastąpić błąd zupełnie wykluczyliśmy - stwierdził dyrektor jednocześnie podkreślając, że to uczeń musiał wnieść do sali urządzenie, które nie powinno się w czasie egzaminu tam znaleźć. – Informacja o tym, że do sali nie można wnosić telefonów komórkowych czy innych urządzeń elektronicznych jest powtarzana do znudzenia – od tego stwierdzenia zaczynam spotkania z komisjami. Jest nam bardzo przykro ze względu na dzieci, bo z pewnością jest to dla nich stres, a zgodnie z regulaminem - muszą powtórzyć egzamin – dodał dyrektor Łoboda. – Jest nam tym bardziej przykro, bo taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy w historii egzaminów w naszej szkole – dodał dyrektor.
Dodajmy, że uczniowie, którzy będą pisać ponownie egzamin będą mieli wgląd do swoich wyników w tym samym czasie co koledzy, którzy zdali egzamin w całości w minionym tygodniu. Będzie obowiązywał ich taki sam harmonogram rekrutacji do szkół ponadpodstawowych.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nawet można powtarzać 1000 , a zawsze się jakiś znajdzie i cierpią wszyscy - wniósł/a, nie powinien zdawać powtórnie może by się nauczyli odpowiedzialności
Czy to nie jest jednak jakaś forma niedopuszczalnej odpowiedzialności zbiorowej?
"róbta co chceta" liczę się ja zasady są dla innych.
Nie ma co się dziwić , 70 % nauczycieli to ,, lewizna" ,,róbta co chceta "
jak widać do szkoły miałeś pod górkę (i oczywiście wszystkiemu winni nauczyciele) :P
Jakiś rozwydrzony gówniak, któremu wszystko wolno, wniósł w gaciach urządzenie, a nauczyciele mają ponosić konsekwencje ?
Jak sobie chowacie takich macie. Bez stresu, normy w nosie, zakazy olewać. A zawsze winny nauczyciel. Gratulacje rozumowania.
Skąd w takiej w sumie fajnej Nysie znajdują się takie przygłupy jak ci dokonujący dwa ostatnie komentarze?
Nikt nie zwrócił uwagi na torebkę, nikt nie zrobił szybkiego dochodzenia, kto i co wniósł... ...ciekawie to wygląda, oj ciekawie...
Jest problem albo róbta co chceta albo prawo do prywatności.
Thank you for help .
Kiedyś nauczyciel mógł przeszukać torbę ucznia czy nie ma papierosów lub coś zginęło. Teraz lewicowa POprawność nie POzwala. Dyrektor postąpił zgodnie z regulaminem.
Jeśli nie wiadomo kto wniósł urządzenie elektroniczne to dlaczego zakłada się czy to był uczeń. Nauczycieli też obowiązuje ten zakaz. Czy ktoś to sprawdził.
nyskie po/zsl/sld wydało instrukcję obsługi nyskich ptysi..........
No tak... zamiast rodzice sprawdzić telefony dzieci kimu zadzwonić lepiej szukać winnego w nauczycielach. Szkoda słów. Pilnowałam w tym roku na wielu egzamianch, jeśli nauczyciel wnosi torbę to ma w niej zapasowe długopisy,chusteczki itp. Rzeczy dla zdających. A dodam że większość nauczycieli to osoby starsze nie mające snapchata,messengera itp.ale co tam na pewno oni winni.
Co za kretynizm ! Dla mnie nauczyciele nie byli, nie są, ani nie będą zespołem górnych lotów. Do tego jeszcze takie broniarki, które panowały w ZNP za komuny i do dnia dzisiejszego wodzi ten matoł tym całym gronem . Oni idą za tym swoim guru jak te matołki bez swojego zdania. Po co zrobili z tego taką aferę.
Szkoda uczniów. Myślę, że ze strony nauczycieli to była zbytnia asekuracja. Nic by nie było. Choć, chyba nie można mieć do nich pretensji.