
Powiat nyski jest na pierwszym miejscu w województwie opolskim pod względem liczby założonych „Niebieskich Kart”, czyli dokumentu, a następnie czynności podejmowanych w związku z uzasadnionym podejrzeniem zaistnienia przemocy w rodzinie.
Taka informacja pojawiła się podczas ubiegłotygodniowej sesji rady powiatu, a konkretnie w momencie przyjmowania przez radnych sprawozdania z działalności Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nysie. Przekazała ją dyrektor nyskiego PCPR Krystyna Wilisowska.
Fakt ten skomentował radny Czesław Biłobran twierdząc, że często spotyka się z sytuacją, w której „Niebieska Karta” staje się – nomen omen - kartą wykorzystywaną przez kobiety w momencie, gdy małżeństwo rozwodzi się. - Jestem tym załamany, bo mężczyźni często stają się ofiarami „Niebieskich Kart”. Zakładane są one nawet jeśli panowie mają bardzo dobrą opinię w środowisku i nie ma żadnych oznak, że stosują przemoc. Wykorzystują to kobiety, żeby przedstawić to przed sądem – mówił radny. Dyrektor nyskiego PCPR Krystyna Wilisowska stwierdziła, że „Niebieska Karta” ma charakter profilaktyczny i to gminy realizują jej założenia. - Lepiej założyć „Niebieską Kartę”, niż jej nie założyć, bo może dojść do tragedii – stwierdziła dyrektor.
Krystyna Wilisowska zobowiązała się – po zsumowaniu danych ze wszystkich gmin - do podania na kolejnej sesji konkretnej liczby „Niebieskich Kart” założonych aktualnie na terenie naszego powiatu. Dodała także, że chociaż „Niebieska Karta” częściej stosowana jest w przypadku podejrzenia stosowania przemocy przez mężczyzn to również zdarzają się przypadki, gdy to podejrzenie w stosunku do kobiet jest przyczyną jej założenia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Służby pracują prawidłowo.
Jest wręcz przeciwnie.
W moim przypadku, też była niebieska karta i wiem co to znaczy. Najpierw zostałem oszukany przez wspólnika na wszystkie pieniądze , które miałem, później żona stwierdziła, że musi sobie znaleźć kogoś, kto zadba o nią i założyła niebieską kartę. Załamałem się , popadłem w totalny alkoholizm, postanowiłem skończyć z sobą. Od 4 lat jestem abstynentem i stronie od alkoholu, ani grama , bo przecież pjany nigdy nie ma racji , chociaż ją ma. Współczuję wszystkim ludziom, ktorzy padli ofiarą tej manipulacji, pewnie duża liczba z nich popełniła samobójstwo. Tym powinna zająć się prokuratura. Pozdrawiam wszystkich, którzy mają ten problem, trzymajcie się i nie róbcie nic głupiego, trzeba to jakoś przetrwać i żyć nadzieją, że to kiedyś minie.
Jeśli już piszesz to pisz prawdę albo nie pisz wcale .
W moim przypadku było dokładnie tak jak opisuje Starosta Biłobran. Gdy dowiedziałem się o założeniu Niebieskiej Karty ( już po wizycie w domu Dzielnicowego) zaczęła się moja walka o odzyskanie dobrego imienia. W miarę jak zagłębiałem się w całą procedurę to włos na głowie mi się jeżył. Lawina ruszyła... psycholog w szkole ( małoletnia w rodzinie ), wezwanie na komisję antyalkoholową, posiedzenie Sądu Rodzinnego etc. Rok trwało odzyskanie dobrego imienia, po drodze rozwód i wyjaśnianie bzdur na Policji po zgłoszeniu poszkodowanej w celu uruchomienia procedury NK. W końcu uzyskałem przeprosiny na piśmie od Policji po postępowaniu BSW ( Policja w Policji). Określili to jako "niefortunne działania ". Ale ślad pozostał. I niesmak. Kiedyś ktoś mądry opisał takie działania : "nie wzywa się chirurga do kataru ". To o zgłoszeniu o domniemanej przemocy.
Po raz drugi jestem niebieski, adwokacina "pani ofiary" oczywiście w sądzie mówił o mnie jakbym był terrorystą z Hamasu, na koniec nyski OPS wypluł papierek o bezsadności pierwszej NK, jestem po rozwodzie, nie mieszkam z moją ofiarą, a zabawa z NK, nadal trwa siala lala la... Do Pani Dyrektor - jeśli lepiej zakładać niż nie zakładać to może od razu zastrzelić, a potem wyjaśnić że NK to pieniądze wydane w błoto... Gratuluję logiki... Prosto z Rosji.... Chory kraj, chore urzędy....
niebieska karte powinna dawno miec sedzia oleksy. zneca sie nad dzieckiem a wychowala go na malego esbeka wszak sama jest corka esbeka
Zdecydowana większość niebieskich kart jest zasadna, zgoda że część jest naciągana, niektórzy adwokaci przy sprawach rozwodowych namawiają kobiety do wzywania policji na mężów gdy są po alkoholu, trudno to potem odkręcić.
O ile karta jest zasadna w przypadku patologii, alkoholu, narkotyków itd. to jaki to ma finalnie skutek? Żaden...bo ci którzy są oprawcami nadal nimi będą, ale ogniem wypalać tych którzy robią to bez podstaw by utrudnić komuś życie bądź ugrywać coś przed sądem w ramach urojonej krzywdy legitymowanej przez OPS
Pani Dyrektor ma ciekawe podejście: lepiej założyć, niż nie założyć, bo później może być tragedia. Co za głupota. To może niech założy ją wszystkim, będzie bezpieczniej :D :D :D Wiara urzędniczki w to, że jakiś kwit ma magiczną moc, która zapobiegnie tragedii... Śmiech na sali. Każdy wie, że te niebieskie karty to tylko podkładka, że urzędnik coś tam robił. Bo jaką to ma realną pomoc dla rodziny z problemami? Władze powinny sprawdzić ile niebieskich krat jest wydawanych BEZPODSTAWNIE. Ile niebieskich kart zniszczyło komuś życie? Bo z tego co pamiętam mamy też dużo samobójstw - czy to aby nie jest powiązane? Taka ilość niebieskich kart to poważna odchyłka statystyczna i może świadczyć o nieprawidłowym działaniu urzędu. Pan Biłobran ma rację. Sam znam przypadek gdzie przy rozwodzie baba pierwsze co zrobiła to założyła niebieską kartę mężowi. Po co? Żaby mieć w sądzie jakiś argument, bo poza tą kartą i nowym chłopem na boku nie miała żadnych innych argumentów.
Chłopy ale wy durne. Jak babok wam zakłada niebieską kartę bo chce się was pozbyć wy zalozcie jej. Dzielnicowego se ustalcie i pogadajcie że babok krzyczy i was psychicznie męczy. Ja tak miałem i w sądzie było ciekawie
Jest tak jak pisze radny Biłobran, a ta cała dyrektor z Prudnika w nyskim PCPR farmazoni bzdury i bierze za to duże pieniądze. W moim wypadku niebieska karta została umorzona z powodu, jak napisano, bezpodstawnego wprowadzenia dopiero po kilku miesiącach. Była żona założyła mi na siłę Niebieską Kartę, chcąc wymusić na własne utrzymanie alimenty, nie na dzieci, bo te mieszkają cały czas ze mną i to ich matka ma zasądzone alimenty na ich rzecz. Dzieci zeznawały jednoznacznie, że nie było z mojej strony żadnej przemocy fizycznej i psychicznej wobec byłej żony. Pracownice nyskiego OPS nie bardzo miały ochoty wysłuchać co mówią moje dzieci, robiły wszystko co możliwe, aby nie dopuścić ich do głosu. Nie chciały również słyszeć, że była żona nie płaci moim dzieciom zasądzonych przez sąd alimentów, a ja na skutek intryg byłej żony i niebieskiej karty straciłem pracę i muszę się dwoić i troić, aby utrzymać dzieci na studiach samodzielnie, że muszę samodzielnie spłacać kredy mieszkaniowy, a była żona wymusza na mnie płacenie za rzekomą przemoc 2000 zł miesięcznie. Tego pracownice OPS nie definiowały jako przemocy, informując mnie, że to moje prywatne sprawy. Nikt z OPS nie spytał, czy mam z czego żyć, z czego utrzymują się moje dzieci, ważna była oszukana i naciągana niebieska karta. Karta była prowadzona przez kilka miesięcy, a była żona, która pracuje w powiecie rozpowiadała ze swoim "kolegą" przełożonym gdzie tylko było to możliwe, że mam niebieską kartę latając nawet do starosty i do znanej wszystkim " gwiazdy nyskiego PiS"Joasi Burskie ( podobno ma być kandydatką na fotel burmistrza, chyba , że zamieni się z Szewczuk, jedna drugiej warta). Wracając do karty, pracownicy ops prowadzili procedurę kilka miesięcy, nękali mnie wezwaniami, a ja musiałem brać urlop i wstawiać się na wezwania nyskiej opieki. Na jednym ze spotkań nie wytrzymałem i spytałem, co mi zarzucają, jakie dowody zebrano w sprawie stosowania prze zemnie przemocy ? usłyszałem - nie mamy jeszcze dowodów, ale szukamy. To była zwykła bezczelność, zakładają niebieską kartę nie mając nawet poszlak i jak pisze radny Biłobran odbierają za wszelką cenę dobre imię. Próbowałem się jakoś bronić, ale sąd, jak to napisał w sentencji, nie za mówienie nieprawdy, ale za ujawnienie prawdy i faktów z życia prywatnego ukarał mnie karą finansową i postraszył, że kara może być bardziej restrykcyjna.To nie koniec niebieskiej epopei, po zamknięciu niebieskiej karty była żona dalej obnosi się z tym, że miałem założoną procedurę. Lata do Biskupa Opolskiego i przedstawia jednoznacznie, że się znęcałem, biłem itp. Została nawet członkinią św. rady parafialnej, bo przecież pomówienia o stosowanie przemocy, nie płacenie alimentów to moja prywatna sprawa jak mówiły pracownice OPS i ksiądz proboszcz. Do tego wystarczy przecież wyklepać w konfesjonale na uch proboszcza formułki i już jest świętą, a ja muszę dalej borykać się z tym, że była procedura niebieskiej kart, bo nie wolno mi mówić publicznie prawdy, że była założona bezpodstawnie pod karą sądu. Procedura niebieskiej karty to haniebny proceder odbierania dobrego imienia .Przepraszam ewentualnych czytelników, ale ze zrozumiałych względów muszę wystąpić pod pseudo. Szczerze pozdrawiam Pana Biłobrana i dziękuję za Pańskie słowa, istnieje pilna potrzeba funkcjonowania takich radnych w radzie powiatu.
Dla tych szmat - czy dyrektorzyna PCPR czy worki z gównem wymieszanym z rzygowiną obciągnięte togą czyli "sędzie" michałowska, ryndak, czy oleksy-jamróz - szmata, która daje dupy na lewo i prawo, co tydzień ma innego gacha i uczy własne 10-letnie dziecko, jak ma się kurwić (obściskiwać każdego kurwiarza, który posuwa jej mamusię) bo będą z tego prezenty od frajera - takie zachowanie jest jak najbardziej w porządku. Nie wiem jak inne ale wiem, że oleksy-jamróz to córka PGRowskiej szmaty i esbeka - oleksy robiła za WSSB (Wsparcie Seksualne SB) i martuśka się napatrzyła jak mamusia się kurwi i taką samą kurwą jest. Sędzią została w 2011 roku a jest rocznikiem 1980 - w czasie studiów się kurwiła a na aplikację dostała się po "egzaminie ustnym". I taka socjopatka jest sędzią. Historii michałowskiej i ryndak nie znam, ale zapewne jest podobna. Szmaty z patologicznych rodzin. Ta dyrektorzyna PCPR zapewne też z patologii pokroju komunistyczne urzędasy albo nauczyciele. Ta, o której pisałem że ma gacha co weeekend i córkę wychowuje na prostytutkę to akurat baaaaaaaaaaardzo lubiana pani z UMiG Nysa. Typowa blondynka - jak skończysz to następny w kolejce stuka cię w ramię. A ona sama pierdoli naokoło, że jest mobbingowana i że naczelnik jej wydziału to dziwkarz - chłop się po prostu szanuje i nawet kijem jej nie tknie. Robert - współczuję Ci
To ciekawe, że komentują jedynie mężczyźni, którzy są sprawcami przemocy... Dlaczego nie komentują kobiety? Może się boją tych biednych, niewinnych mężów? A może jednak otrzymały jakaś pomoc i wsparcie z ops?
A może nie po prostu wiedzą, że to prawda więc siedzą cicho?