Reklama

Wiktor Orzeszko: Z morzem się nie dyskutuje

Nowiny Nyskie
12/02/2023 12:42

Do tej pory o Wiktorze Orzeszko pisaliśmy przy okazji jego kolejnych sukcesów rowerowych i docierania na metę morderczych wręcz tras pokonywanych na dwóch kółkach. Chociaż - jak zapewnia młody nysanin - rower nadal jest jego pasją to teraz dociera on do odległych zakątków wodną trasą.

Przypomnijmy, że Wiktor Orzeszko ma za sobą m.in. ukończenie rajdu rowerowego „Wisła 1200” biegnącego od źródła naszej największej rzeki na Baraniej Górze po jej ujście do Morza Bałtyckiego w Gdańsku. Wiktor pokonując codziennie dystans ok. 250 km propagował akcję „Nowin” pomocy chorym dzieciom. Wiktor ukończył także rajd górski - Carpatia Divide. Do zdobycia miał wówczas 25 szczytów, do pokonania 620 km, przy ogromnych przewyższeniach. Nysanin podobnie jak w przypadku „Wisły 1200” był najmłodszym uczestnikiem tego górskiego ścigania.
Chociaż jak zapewnia Wiktor rower nadal pozostaje jego pasją, to teraz bardziej skierował się w stronę głębokiej wody. - Jestem instruktorem żeglarstwa, instruktorem sternika motorowodnego, prowadzę rejsy szkoleniowe, rejsy stażowe. Łączę pasję z pracą i wakacjami – mówi. 

– Wkrótce zaczyna się sezon żeglarski, więc będzie intensywnie. Niedawno prowadziłem rejs w Chorwacji, teraz na Bałtyku, wkrótce będę prowadził trzytygodniowy rejs w Grecji – wylicza. - Żeglarstwo to bardzo fajny sport i środek transportu niepodobny do żadnego innego. Znajdujemy się na jednostce pływającej, która jest naszym domem, środkiem transportu i możemy dotrzeć do miejsca, do którego można dotrzeć – samochodem, samolotem. Takich miejsc jest bardzo dużo. Np. dwa kilometry od wyspy Bornholm na Bałtyku, do której docierają promy, gdzie latają samoloty znajduje się wyspa Christianson, która ma 22 hektary powierzchni i nie można się tam znaleźć w żaden inny sposób jak jachtem. To niezwykłe miejsce, w którym czas się zatrzymał. Można tam doznać magii prawdziwego spokoju, bo tam nie ruchu ulicznego, a nawet zwierząt domowych. W zasadzie tam nie ma nic oprócz tego co zostało wybudowane 200 – 300 lat temu - dodaje.

Wiktor zarówno organizuje jak i dowodzi takimi rejsami. – Posiadam uprawnienia instruktora, więc mogę takich ludzi szkolić, żeby takie uprawnienia nabyli. Oczywiście zawsze kiedy pojawiają się np. trudności pogodowe, kiedy patrzymy w niebo i widzimy, że idzie czarna, brzydka chmura zawsze jest z tyłu głowy, że cały jacht i ludzie na nim są pod moją opieką i ja jestem za nich odpowiedzialny. Żeglarstwem zajmuję się prawie od zawsze. Ta pasja w mojej rodzinie jest od pokoleń, a ja byłem żeglarzem regatowym nyskiego klubu żeglarskiego od 7 roku życia. W związku z tym myślę, że dorosłem do tego, żeby wziąć taką odpowiedzialność i wielokrotnie sprawdziłem się w trudnych sytuacjach – stwierdza. – Ostatnio będąc na Bałtyku pękła nam głowica w silniku i musiałem wymyślić sposób, żeby wrócić do portu i ją naprawić. „Padła” mi także instalacja elektryczna mając 8 osób na pokładzie. Na szczęście znalazłem rozwiązanie tych problemów, jednak wiem, że z morzem nie ma dyskusji. Do niego trzeba się dostosować – dodaje Wiktor.


 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Stefan - niezalogowany 2023-02-14 23:30:18

    Człowiek renesansu! Normalnie Waszent go

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do