Reklama

Wojtuś przeszedł biopsję

Nowiny Nyskie
09/07/2020 14:44

Trzymiesięczny Wojtuś Oszywa przeszedł zabieg biopsji. Lekarze nie zdecydowali się jednak na zrealizowanie wszystkich swoich planów przedoperacyjnych, gdyż za bardzo obciążałoby to jego organizm.

Los Wojtusia, u którego lekarze zdiagnozowali IV stadium nowotworu złośliwego nadnercza z przerzutami śledzi cała Nysa. Wielu mieszkańców zaangażowało się w zbiórkę funduszy na dalsze leczenie chłopca. W akcję włączyła się także nasza redakcja (czytaj o udziale w rajdzie Wisła 1200 Wiktora Orzeszko).
W ubiegłym tygodniu Wojtuś przeszedł zabieg biopsji. Jak poinformowała nas jego mama – Alicja Oszywa stan jej synka jest stabilny, ma podawaną morfinę i przetaczaną krew. Nie udało mu się jednak wszczepić portu dożylnego, który pozwoliłby uniknąć konieczności wielokrotnych nakłuć małego ciałka. 
Wojtusia czeka z pewnością długie i kosztowne leczenie. Dlatego prowadzona jest zrzutka w internecie (Fundacja Siepomaga). Powstał także specjalny fanpage na Facebooku "Licytacje dla Wojtusia z Nysy", który ma już blisko 4,5 tysiąca obserwatorów i chcących wesprzeć maluszka licytacjami. 
"Licytacje dla Wojtusia z Nysy" świadczą jak wielkie serca mają ludzie. Wystawiają bowiem na licytację nie tylko przedmioty, ale także usługi. Pomoc płynie od instytucji, ale przede wszystkim od osób prywatnych. Pomysłów jest wiele, a jak wiadomo złotówka do złotówki... 
Przypomnijmy, że obecnie maluszek jest w trakcie chemioterapii. Tylko zmniejszenie guza spowoduje, że lekarze będą mogli usunąć chorą nerkę. Ze względu na jego stan zdrowia i sytuację epidemiologiczną nikt inny z rodziny nie może go odwiedzać.
Przez pierwsze dwa tygodnie życia Wojtusia nic złego się nie działo. Po tym czasie brzuszek Wojtusia niepokojąco i nienaturalnie się powiększył. Rodzice chłopczyka mieli jednak ograniczoną możliwość kontaktu z lekarzami z powodu koronawirusa. Kiedy w czwartym tygodniu życia Wojtusia nic się nie zmieniało pani Alicji udało się umówić na prywatną wizytę lekarską. Czekając na badanie USG mamie chłopczyka udało się w końcu dotrzeć do lekarza pierwszego kontaktu. - Doktor powiedział, że brzuch jest za twardy, zrobił USG. Trafiliśmy do szpitala. Pani ordynator nas przyjęła i jeszcze w ten sam dzień wszczęła wszystkie procedury. Na tomografii wyszło jak to wygląda. Kiedy Wojtuś skończył 5 tygodni usłyszeliśmy diagnozę - IV stadium nowotworu złośliwego nadnercza z przerzutami - neuroblastoma.
Już trzy tygodnie temu lekarze zmierzali przeprowadzić u Wojtusia biopcję. - Miał mieć pobrany wycinek, ale lekarze tuż przed zabiegiem z tego zrezygnowali oczekując na poprawę stanu chłopczyka. W ubiegłym tygodniu zdecydowano się na zabieg.
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do