
Drugi mecz i drugie zwycięstwo koszykarzy AZS Basket Nysa w rozgrywkach II ligi. Tym razem nasi zawodnicy ograli we własnej hali drużynę KKS Tarnowskie Góry. Nie był to jednak łatwy mecz dla naszej drużyny.
AZS Basket Nysa - KKS Tarnowskie Góry 76: 67 (19: 22, 18: 21, 16: 16, 23: 8)
AZS BASKET NYSA: Oliwer Topolski, Paweł Kopciński (2), Mirosław Chorostecki, Adrian Chodor, Bartosz Kłyż, Michał Zygadło (7), Maciej Lepczyński (8), Mikołaj Barszcz (3), Marcel Kliniewski (7), Michał Krawiec (23), Rafał Malitka (21), Mateusz Moczulski (5), trener Marcin Łakis.
KKS TARNOWSKIE GÓRY: Rafał Czompelik, Tomasz Wróbel (8), Maciej Balcerzak (6), Michał Kuboszek (3), Dawid Weiss (27), Szymon Podgórski (10), Michał Nikiel (6), Artur Sapiński, Filip Kobek (2), Adam Wilkin (5), trener Radosław Kuciński.
Spotkanie sędziowali: Mateusz Dukiel i Dominik Zielony.
Początek spotkania należał do zawodników z Tarnowskich Gór, a konkretnie do Dawida Weissa, który dwoma „trójkami” otworzył wynik spotkania. Nysanie próbowali gonić, ale rywale utrzymywali kilkupunktową przewagę. Dopiero w 7. minucie pierwszej kwarty nasz zespół wyszedł na prowadzenie 11:8, a następnie 17:12. Do końca pierwszej kwarty pozostawały dwie minuty i wtedy goście ponownie zatakowali, rzucając siedem punktów z rzędu, odwracając losy pierwszej kwarty.
W drugiej kwarcie ponownie nieco skuteczniejszy był zespół z Tarnowskich Gór i na przerwę schodził prowadząc różnicą sześciu punktów (37:43).
Po przerwie obraz gry się wyrównał. W trzeciej kwarcie zespół z Nysy poprawił grę w defensywie, ale rywale nie zamierzali się tak łatwo poddać i skutecznie obronili swoją przewagę z pierwszej połowy. Po 30. minutach gry zespół z Tarnowskich Gór prowadził różnicą sześciu punktów (53:59).
Początek czwartej kwarty to skuteczna gra przyjezdnych. W efekcie w 33. minucie spotkania drużyna trenera Kucińskiego prowadziła już różnicą ośmiu punktów (54:62). W tym momencie wydawało się, że jest już po meczu. Na szczęście w porę nasz zespół się pozbierał. Nysanie zdobyli jedenaście punktów z rzędu i ku ogromnej radości miejscowych kibiców wyszli na trzypunktowe prowadzenie. To był kluczowy moment tego spotkania. Goście już się nie podnieśli i przegrali w Hali Nysa różnicą dziewięciu punktów (75:67). Zwycięstwo cenne bowiem wywalczone po heroicznym boju z solidnym zespołem KKS-u.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie