
Nyscy policjanci zostali dziś rano wezwani na ulicę Baligrodzką. Pomocy potrzebowała młoda kobieta, która nie mogła się wydostać z jednego z mieszkań, znajdujących się przy tej ulicy. W środku zamknął ją właściciel mieszkania.
Młoda kobieta w mieszkaniu na pierwszym piętrze spędziła noc. Nad ranem chciała opuścić lokal, ale jego drzwi były zamknięte. Otworzyła więc okno, przez które o pomoc w wydostaniu się poprosiła jednego z mężczyzn, którego zauważała pod domem. Ten zadzwonił na policję, która przybyła na ul. Baligrodzką.
- Po przyjeździe funkcjonariuszy na miejsce kobieta oświadczyła, że nie potrzebuje pomocy i poczeka, aż z pracy wróci jej partner - informuje Janina Rudkowska, oficer prasowy nyskiej policji.
Ciekawe czy partner zapomniał o partnerce czy może nie miał zapasowych kluczy do mieszkania?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W takim razie po co wezwała policję?
Przecież jest wyraźnie napisane że policję wezwał przypadkowy pan
Przecież jest wyraźnie napisane że policję wezwał przypadkowy pan
Pić to trzeba umieć.
Nie powinna przyjeżdżać policja, tylko strażacy z drabiną i kubłem zimnej wody. Na łeb !!
Wytrzeźwiała.
Na ul. Baligrodzkiej to sama patologia mieszka.