
Wyrok 25-lat więzienia za próbę zabójstwa usłyszał 34-letni mieszkaniec Dolnego Śląska. W kwietniu ubiegłego roku w Głuchołazach strzelał on do Zbigniewa J., jadącego samochodem do rodzinnego kantoru. Sąd uznał, że bandyta jest bardzo zdemoralizowany i rokuje nikłe nadzieje na resocjalizację, gdyż już wcześniej odpowiadał za liczne rozboje oraz za usiłowanie zabójstwa. Mieszkaniec Głuchołaz cudem uniknął śmierci.
Strzelanina w środku miasta
Do sceny niczym z filmu kryminalnego doszło 6 kwietnia, przed godziną ósmą rano w rejonie ulicy Świdnickiej w Głuchołazach. Drogą w kierunku rynku jechało audi. Nagle z pobliskich zarośli poszły strzały. Kierowca nie zwolnił pojazdu, ani go nie zatrzymał. Kontynuował jazdę, mimo że jak się później okazało był poważnie ranny. Uciekając przed uzbrojonym napastnikiem otarł się autem o betonowy słup. Następnie na ulicy Kraszewskiego - w wyniku odniesionych obrażeń - stracił panowanie nad samochodem i uderzył w murowane ogrodzenie jednego z domów.
65-letni Zbigniew J. został trafiony kulą w klatkę piersiową. Lekarz wezwanego na miejsce pogotowia ratunkowego natychmiast zadecydował, aby rannego przetransportować śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Śmigłowiec wylądował na głuchołaskim stadionie i zabrał rannego do Centrum Urazowego Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Tam lekarze walczyli o jego życie. Mężczyzna odniósł bardzo poważne obrażenia.
Blokada miasta
To wydarzenie wstrząsnęło mieszkańcami spokojnego miasteczka. Zarządzono policyjną obławę. Radiowozy zostały rozstawione na każdej wylotowej ulicy Głuchołaz. Sprawdzano każdy wyjeżdżający z miasta samochód. Dodatkowo na miejsce przyjechali policjanci z Nysy i Opola, a także z Czech.
Łącznie w akcji wzięło udział ponad stu funkcjonariuszy wyposażonych w noktowizory i długą broń. Na miejscu byli także policjanci z psami tropiącymi. Przeczesano cały okoliczny teren, ale bez skutku. Sprawca dobrze się ukrył.
Policji udało się zatrzymać Piotra B. dopiero następnego dnia rano. Bandyta schował się w lesie, niedaleko miejsca tragedii. Mieszkał w prowizorycznym samodzielnie zrobionym szałasie. Tam go zauważyła grupa policjantów, przeczesująca zarośla. Na widok mundurowych mężczyzna zaczął uciekać. Tym razem mu się nie udało, został schwytany. Niedoszłym zabójcą okazał się przebywający od jakiegoś czasu na terenie Głuchołaz Piotr B., 34-letni mieszkaniec Dolnego Śląska.
Prokuratura zadowolona
Prokuratura zebrała niepodważalne dowody, że to on strzelał do mieszkańca Głuchołaz. Zresztą Piotr B. sam się do tego przyznał. Nie podał jednak motywu swojego działania. Nie ustaliła go także prokuratura, ani nawet sąd. Przestępca zapewne pozbawiłby Zbigniewa J. życia, gdyby on ostatkiem sił nie zdołał uciec.
W minionym tygodniu 7 marca, przed Sądem Okręgowym w Opolu zakończył się proces bandyty. Piotr B. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Ponadto został pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat, a także zasądzono odszkodowanie w kwocie 10 tys. złotych i zadośćuczynienie w wysokości 200 tys. złotych. - Wyrok nas satysfakcjonuje - powiedział Przemysław Powirski z Prokuratury Rejonowej w Prudniku, która żądała dla oskarżonego takiego wymiaru kary.
Sąd tłumaczył, że mężczyzna nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Mimo, że Piotr B. na etapie postępowania przygotowawczego przyznał się do winy, to podczas procesu wnosił o uniewinnienie.
Wyrok jest nieprawomocny.
foto: 24opole.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie