
Przedstawiamy Waleczne Serca (część III) - Anna Bianka Trusiewicz (ur. 30.06.2001)
Przedstawiamy kolejną siatkarkę NTSK PANS Komunalnik Nysa. Czas na naszą środkową - Annę Biankę Trusiewicz.
„Nowiny Nyskie” - Aniu gdzie rozpoczęłaś swoją przygodę z siatkówką?
Anna Bianka Trusiewicz - W Białymstoku. Chodziłam do IV klasy i wtedy mój nauczyciel wychowania fizycznego - Jarosław Grodzki zaproponował mi regularne treningi w klubie sportowym BAS. Ponieważ siatkówka przypadła mi do gustu to zgodziłam się na treningi w klubie. Mój nauczyciel zadzwonił do trenera BAS Białystok - Sebastiana Grzegorka i tak trafiłam do pierwszego w mojej siatkarskiej przygodzie klubu sportowego.
- Z tego co wiem bardzo szybko zadebiutowałaś w drużynie seniorskiej BAS Białystok?
- Faktycznie sama się nie spodziewałam, że to tak szybko pojdzie, ale z tym debiutem to tak nie do końca. W wieku kadetki byłam już w pierwszym zespole, ale bardziej to był trening niż gra. Mimo że dużo czasu przesiedziałam w rozgrywkach seniorskich na ławce, to wiele się od starszych koleżanek nauczyłam.
- Nie tylko jednak się nauczyłaś, ale także i pokazałaś, bowiem jeszcze w wieku juniorki trafiłaś do legendarnego już klubu Nike Węgrów?
- To prawda. Dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Węgrowie, który był wielkim pasjonatem siatkówki i fotografii sportowej postanowił mnie ściągnąć do Węgrowa. Było to po spadku Nike z I ligi do II ligi.
- Ile lat grałaś w drugoligowym Nike?
- Trzy pełne sezony. Była to dla mnie kolejna lekcja siatkówki i wspaniały okres w życiu. Świetnie się czułam w Węgrowie.
- Zmieniłaś jednak klub?
- Zmieniłam, bowiem podjęłam studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach na kierunku zarządzanie sportem.
- W drużynie z Katowic jednak nie grałaś?
- Nie grałam. Zdecydowałam się na Silesię Mysłowice. Mysłowice są bardzo blisko Katowic, a i poziom sportowy Silesii w pełni mnie satysfakcjonował.
- Po czterech sezonach zdecydowałaś się jednak z Mysłowic odejść?
- W profesjonalnym sporcie tak bywa. W klubie z Mysłowic zaczęły się kłopoty finansowe, sportowo też zaczęło być coraz gorzej. Musiałam więc coś zmienić w swoim sportowym życiu.
- I tak trafiłaś do Nysy?
- Nie do końca. Podpisałam kontrakt z menagerem - Dariuszem Grzybem i to za jego sprawą trafiłam do nyskiego klubu.
- Żałujesz, że trafiłaś do Nysy?
- Wręcz odwrotnie. W Nysie super się czuję i cieszę się, że mogę tutaj grać i trenować. Mogę nawet zdradzić, że wspólnie z moim chłopakiem Kamilem oglądaliśmy nawet mieszkania w Nysie.
- Czy to oznacza, że Ty nie mieszkasz teraz w Nysie?
- Razem z Kamilem mieszkamy w Opolu. I to nie tylko dlatego, że nie znaleźliśmy w Nysie mieszkania, które by nas zainteresowało, ale ze względu na Kamila, który jest zawodnikiem oraz trenerem MMA i prowadzi zajęcia w Opolu.
- Kim jest ten tajemniczy Kamil?
- To mój chłopak, najlepszy przyjaciel i pierwszy mój kibic. Kamil jest na każdym moim meczu i bardzo mnie wspiera. To naprawdę dużo dla mnie znaczy.
- Kamil też jest jednak sportowcem. Czy może on liczyć też na Twoje wsparcie?
- Oczywiście, chociaż muszę się do czegoś przyznać. Wciąż uczę się tego MMA, ale coraz więcej rozumię. Na nasze szczęście siatkówkę z MMA można skutecznie podzielić. Jak kończy się sezon siatkarski to zaczyna się sezon MMA. Tak więc raz ja jestem zawodniczką, a Kamil kibicem, a drugim razem to Kamil jest zawodnikiem, a ja jego wiernym kibicem.
- Przychodząc do Nysy bardzo szybko zdobyłaś serca nyskich kibiców. Jak to się robi?
- Tak naprawdę to nie wiem, ale dziękuję za miłe słowa. Ja zawsze staram się zostawiać na boisku swoje serducho. Być może tym zyskałam u nyskich kibiców szacunek.
- Twoim ogromnym atutem jest atak z obejścia, ale to nie tylko Twój atut. Zachwycasz nas swoją potężną zagrywką. Skąd u Ciebie taka umiejętność?
- Nie będę ukrywać, że bardzo duży nacisk kładę na zagrywkę. Już trener Sebastian Grzegorek dużo czasu poświęcał na treningach na moją zagrywkę. Teraz to tylko doskonalę i mam nadzieję, że to widać.
- Z tego co wiem trener Sebastian Grzegorek przekazał Ci też inną ważną maksymę siatkarską. Możesz nam zdradzić jaką?
- Oczywiście. Trener jak mantrę na każdym treningu powtarzał. Pamiętajcie zdobyty punkt nie musi być ładny, ale skuteczny. Zawsze o tym pamiętam.
- W swoim siatkarskim życiu spotkałaś też inną osobę, która pozytywnie wpłynęła na Twoją siatkarską karierę. Kto to taki?
- Moja wychowaczyni z Węgrowa - Barbara Murawska z domu Merta. To ona ukształtowała mnie jako środkową bloku. Dużo jej zawdzięczam.
- Kiedyś Barbara Merta grała w reprezentacji Polski na środku. Czy to ta sama zawodniczka, czy to tylko zbieżność nazwisk?
- Dokładnie to ta sama zawodniczka. Miałam więc się od kogo uczyć.
- Cel na ten sezon?
- Oczywiście awans do I ligi. A jak coś mówię to mówię. Przed senonem gdy trener Sokoła Katowice - Mateusz Gawenda zapytał mnie jaka będzie kolejność w lidze, powiedziałam NTSK PANS Komunalnik Nysa pierwsze miejsce, Sokół 47 AZS AWF Katowice. I tak nasza tabela obecnie wygląda.
- Czy uprawiałaś inne dycypliny sportu?
- W szkole pchałam kulą.
- Zainteresowania poza sportem?
- Powiem szczerze nie mam na to czasu. Po meczach jak przyjeżdzam do domu to jeszcze raz analizuję rozegrany mecz i szukam błędów jakie popełniłam. Jak już skończę z analizami to poświęcam swój wolny czas Kamilowi i moim dwóm psiakom. Mam mieszańca owczarka z labradorem i małego amstafa.
- Wiem jednak, że marzysz jeszcze o czymś?
- Skąd takie wiadomości? No dobrze, przyznam się, moim marzeniem jest praca z najmłodszymi siatkarkami (II-III) klasa. Jestem po rozmowach z trenerem Roziewiczem i mam nadzieję, że w następnym sezonie ten projekt uda nam się zrealizować.
- Mam Cię Aniu. Oznacza to, że nasza fantastyczna środkowa zostanie na następny sezon w Nysie?
- Teraz za późno, żeby się wycofać. Tak chcę zostać w Nysie - tutaj super się czuję.
- Z kim w drużynie utrzymujesz najlepszy kontakt?
- Ze wszystkimi dziewczętami świetnie się rozumiemy. Co więcej z większością dziewcząt dobrze się znałam jeszcze przed przyjściem do Nysy. Jeżeli już miałabym wybrać jedną zawodniczkę to byłaby to Aga Pietraszewska.
- Aniu bardzo dziękuję za ten wywiad i cieszymy się, że zostaniesz z nami...
- Ja również dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na parkiecie siatkarskim.
Z Anią Bianką Trusiewicz
rozmawiał
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie