Reklama

Anna Bianka Trusiewicz: Chcę zostać w Nysie - tutaj super się czuję

Nowiny Nyskie
02/02/2025 17:10

Przedstawiamy Waleczne Serca (część III) - Anna Bianka Trusiewicz (ur. 30.06.2001)

Przedstawiamy kolejną siatkarkę NTSK PANS Komunalnik Nysa. Czas na naszą środkową - Annę Biankę Trusiewicz.

„Nowiny Nyskie” - Aniu gdzie rozpoczęłaś swoją przygodę z siatkówką?
Anna Bianka Trusiewicz - W Białymstoku. Chodziłam do IV klasy i wtedy mój nauczyciel wychowania fizycznego - Jarosław Grodzki zaproponował mi regularne treningi w klubie sportowym BAS. Ponieważ siatkówka przypadła mi do gustu to zgodziłam się na treningi w klubie. Mój nauczyciel zadzwonił do trenera BAS Białystok - Sebastiana Grzegorka i tak trafiłam do pierwszego w mojej siatkarskiej przygodzie klubu sportowego.

- Z tego co wiem bardzo szybko zadebiutowałaś w drużynie seniorskiej BAS Białystok?
- Faktycznie sama się nie spodziewałam, że to tak szybko pojdzie, ale z tym debiutem to tak nie do końca. W wieku kadetki byłam już w pierwszym zespole, ale bardziej to był trening niż gra. Mimo że dużo czasu przesiedziałam w rozgrywkach seniorskich na ławce, to wiele się od starszych koleżanek nauczyłam.

- Nie tylko jednak się nauczyłaś, ale także i pokazałaś, bowiem jeszcze w wieku juniorki trafiłaś do legendarnego już klubu Nike Węgrów?
- To prawda. Dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Węgrowie, który był wielkim pasjonatem siatkówki i fotografii sportowej postanowił mnie ściągnąć do Węgrowa. Było to po spadku Nike z I ligi do II ligi.

- Ile lat grałaś w drugoligowym Nike?
- Trzy pełne sezony. Była to dla mnie kolejna lekcja siatkówki i wspaniały okres w życiu. Świetnie się czułam w Węgrowie.

- Zmieniłaś jednak klub?
- Zmieniłam, bowiem podjęłam studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach na kierunku zarządzanie sportem.

- W drużynie z Katowic jednak nie grałaś?
- Nie grałam. Zdecydowałam się na Silesię Mysłowice. Mysłowice są bardzo blisko Katowic, a i poziom sportowy Silesii w pełni mnie satysfakcjonował.

- Po czterech sezonach zdecydowałaś się jednak z Mysłowic odejść?
- W profesjonalnym sporcie tak bywa. W klubie z Mysłowic zaczęły się kłopoty finansowe, sportowo też zaczęło być coraz gorzej. Musiałam więc coś zmienić w swoim sportowym życiu.

- I tak trafiłaś do Nysy?
- Nie do końca. Podpisałam kontrakt z menagerem - Dariuszem Grzybem i to za jego sprawą trafiłam do nyskiego klubu.

- Żałujesz, że trafiłaś do Nysy?
- Wręcz odwrotnie. W Nysie super się czuję i cieszę się, że mogę tutaj grać i trenować. Mogę nawet zdradzić, że wspólnie z moim chłopakiem Kamilem oglądaliśmy nawet mieszkania w Nysie.

- Czy to oznacza, że Ty nie mieszkasz teraz w Nysie?
- Razem z Kamilem mieszkamy w Opolu. I to nie tylko dlatego, że nie znaleźliśmy w Nysie mieszkania, które by nas zainteresowało, ale ze względu na Kamila, który jest zawodnikiem oraz trenerem MMA i prowadzi zajęcia w Opolu.

- Kim jest ten tajemniczy Kamil?
- To mój chłopak, najlepszy przyjaciel i pierwszy mój kibic. Kamil jest na każdym moim meczu i bardzo mnie wspiera. To naprawdę dużo dla mnie znaczy.

- Kamil też jest jednak sportowcem. Czy może on liczyć też na Twoje wsparcie?
- Oczywiście, chociaż muszę się do czegoś przyznać. Wciąż uczę się tego MMA, ale coraz więcej rozumię. Na nasze szczęście siatkówkę z MMA można skutecznie podzielić. Jak kończy się sezon siatkarski to zaczyna się sezon MMA. Tak więc raz ja jestem zawodniczką, a Kamil kibicem, a drugim razem to Kamil jest zawodnikiem, a ja jego wiernym kibicem.

- Przychodząc do Nysy bardzo szybko zdobyłaś serca nyskich kibiców. Jak to się robi?
- Tak naprawdę to nie wiem, ale dziękuję za miłe słowa. Ja zawsze staram się zostawiać na boisku swoje serducho. Być może tym zyskałam u nyskich kibiców szacunek.

- Twoim ogromnym atutem jest atak z obejścia, ale to nie tylko Twój atut. Zachwycasz nas swoją potężną zagrywką. Skąd u Ciebie taka umiejętność?
- Nie będę ukrywać, że bardzo duży nacisk kładę na zagrywkę. Już trener Sebastian Grzegorek dużo czasu poświęcał na treningach na moją zagrywkę. Teraz to tylko doskonalę i mam nadzieję, że to widać.

- Z tego co wiem trener Sebastian Grzegorek przekazał Ci też inną ważną maksymę siatkarską. Możesz nam zdradzić jaką?
- Oczywiście. Trener jak mantrę na każdym treningu powtarzał. Pamiętajcie zdobyty punkt nie musi być ładny, ale skuteczny. Zawsze o tym pamiętam.

- W swoim siatkarskim życiu spotkałaś też inną osobę, która pozytywnie wpłynęła na Twoją siatkarską karierę. Kto to taki?
- Moja wychowaczyni z Węgrowa - Barbara Murawska z domu Merta. To ona ukształtowała mnie jako środkową bloku. Dużo jej zawdzięczam.

- Kiedyś Barbara Merta grała w reprezentacji Polski na środku. Czy to ta sama zawodniczka, czy to tylko zbieżność nazwisk?
- Dokładnie to ta sama zawodniczka. Miałam więc się od kogo uczyć.

- Cel na ten sezon?
- Oczywiście awans do I ligi. A jak coś mówię to mówię. Przed senonem gdy trener Sokoła Katowice - Mateusz Gawenda zapytał mnie jaka będzie kolejność w lidze, powiedziałam NTSK PANS Komunalnik Nysa pierwsze miejsce, Sokół 47 AZS AWF Katowice. I tak nasza tabela obecnie wygląda.

- Czy uprawiałaś inne dycypliny sportu?
- W szkole pchałam kulą.

- Zainteresowania poza sportem?
- Powiem szczerze nie mam na to czasu. Po meczach jak przyjeżdzam do domu to jeszcze raz analizuję rozegrany mecz i szukam błędów jakie popełniłam. Jak już skończę z analizami to poświęcam swój wolny czas Kamilowi i moim dwóm psiakom. Mam mieszańca owczarka z labradorem i małego amstafa.

- Wiem jednak, że marzysz jeszcze o czymś?
- Skąd takie wiadomości? No dobrze, przyznam się, moim marzeniem jest praca z najmłodszymi siatkarkami (II-III) klasa. Jestem po rozmowach z trenerem Roziewiczem i mam nadzieję, że w następnym sezonie ten projekt uda nam się zrealizować.

- Mam Cię Aniu. Oznacza to, że nasza fantastyczna środkowa zostanie na następny sezon w Nysie?
- Teraz za późno, żeby się wycofać. Tak chcę zostać w Nysie - tutaj super się czuję.

- Z kim w drużynie utrzymujesz najlepszy kontakt?
- Ze wszystkimi dziewczętami świetnie się rozumiemy. Co więcej z większością dziewcząt dobrze się znałam jeszcze przed przyjściem do Nysy. Jeżeli już miałabym wybrać jedną zawodniczkę to byłaby to Aga Pietraszewska.

- Aniu bardzo dziękuję za ten wywiad i cieszymy się, że zostaniesz z nami...
- Ja również dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na parkiecie siatkarskim.

Z Anią Bianką Trusiewicz
rozmawiał
Krzysztof Centner

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do