Podczas sesji Rady Gminy w Skoroszycach doszło do emocjonalnej wymiany zdań między zastępcą wójta Bernardem Rudkowskim a radnym Markiem Weissensteinerem. W efekcie radny wyszedł ostentacyjnie z sali obrad.
Radny zapytał o możliwe konsekwencje dla gminy z faktu domagania się przez inwestora, który zamierzał wybudować w obrębie Chróściny zakład zajmujący się produkcją nawozów organiczno–mineralnych odszkodowania. Inwestor kupił teren w obrębie Chróściny, gdzie planował wybudować wspomniany zakład. Pod koniec grudnia 2023 roku zmieniono Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego w obrębie Chróściny wskutek czego korzystanie z nieruchomości w dotychczasowy sposób lub zgodnie z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe. Zmiana spowodowała lokalizowanie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, kilka dni temu do gminy miało wpłynąć pismo – wezwanie do zapłaty ponad 3,6 mln zł za, cytujemy, „rzeczywistą szkodę poniesioną przez właścicieli”. Chodzi o właścicieli działek, na których miał powstać zakład.
Radny wrócił do pytania o nazwisko prawnika, który przygotowywał uchwałę zmieniającą MPZP. - Do gminy wpłynęło wezwanie (od aut. wspomniane wcześniej wezwanie o zapłatę). Czy w sądzie wygramy, bo nie daj Boże żebyśmy nawet częściowo przegrali to pójdziemy z torbami… - stwierdził radny Marek Weissensteiner, który złożył szczegółową interpelacje w tej sprawie. - Powiedzmy otwarcie mieszkańcom i radnym, że tę interpelację przygotował panu pan Zyla, a pan tylko przyszedł do urzędu i ją podpisał – stwierdził zastępca wójta Bernard Rudkowski przywołując nazwisko właściciela firmy, która chciała wybudować zakład w Chróścinie.
- A co to ma do rzeczy?! – zapytał radny. Wymiana zdań między obu panami zaczęła być coraz bardziej emocjonalna i… głośna. - Ma, bo ja nie wiem, czy pan działa w interesie mieszkańców gminy Skoroszyce, w interesie radnych, czy współpracuje pan z panem Zylą – skwitował wicewójt.
To zdanie wywołało już ostrą wymianę słowną między obu panami - padły słowa o oczekiwaniu kultury („Ja panu nie przerywałem!” w mówieniu „nie na temat”). - Kwestia napisania wniosku do gminy, a wykazania straty to są dwie różne rzeczy – powiedział dalej Bernard Rudkowski. Dodał następnie - już nie w formie pytającej, a oznajmującej, że radny Weissensteiner jedynie podpisał się pod zapytaniem i dodał, że z pewnością wkrótce do gminy złoży drugie zapytanie – tym razem dotyczące inwestycji, którą firma zamierzała zrealizować między Makowicami a Skoroszycami czyli fermę drobiu.
Zastępca wójta dodał, że jeśli chodzi o ewentualne roszczenia inwestora w stosunku do gminy dotyczące fermy w obrębie Makowic to… - na 1000 proc. inwestor nie osiągnie swojego celu, gdyż zakupiono grunt rolny, a dopiero potem gmina uchwaliła plan zagospodarowania przestrzennego, który wykluczał realizację jego planów – stwierdził.
Z kolei w przypadku inwestycji w Chróścinie wicewójt również był nastawiony optymistycznie dodając, że radny dostanie w tej sprawie odpowiedź w ustawowym czasie.
Radny Weissensteiner zdenerwował się jednak na tyle wymianą zdań, że wyszedł z sali.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Życie kręci się wokół Chuja-Dupy i pieniędzy i kto kogo bardziej wychuja -Pamiętajcie o tym. Nie na już normalnych relacli między ludźmi,jeden drugiego obserwuje i pokazówka kto lepszy i mądrzejszy i jeden z drugiego jebie po kątach . PIENIĄDZE ZNISZCZYŁY LUDZI!!!!!!;
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Nieźle jajca są i można nieźle się ubawić jak Polacy cebulacy opowiadają po imprezie zakrapianej kto ile wpierdolił i jak wpierdalał. Także uważajcie jak was ktoś zaprosi , żeby ci nie obrobili . No i każdy obserwuję każdego i ocenia kto lepszy i pokazówka jak patrzy się na to z boku no to mówię wam kabaret.