Reklama

BBTS w cieniu Stali Nysa

Nowiny Nyskie
10/10/2019 13:51

Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą siatkarze Stali Nysa w tegorocznych rozgrywkach I ligi. W rozpoczynającym czwartą kolejkę starciu faworytów do awansu żółto-niebiescy ograli na wyjeździe BBTS Bielsko-Biała. Gospodarze wystąpili w tym meczu bez swojego lidera - Olega Krikuna, który wciąż leczy poważną kontuzję.

BBTS Bielsko-Biała - Stal Nysa 1: 3 (21: 25, 28: 26, 16: 25, 18: 25)

BBTS BIELSKO-BIAŁA: Jarosław Macionczyk, Michał Żuk, Adrian Hunek, Mateusz Frąc, Bartosz Cedzyński, Michał Makowski - Kajetan Marek (libero) oraz Sergii Kapelus, Tomasz Piotrowski, Bartłomiej Dorosz, Bartłomiej Oniszk, Kacper Popik, I trener Paweł Gradowski, II trener Wojciech Gradowski.
STAL NYSA: Bartosz Bućko, Moustapha M’Baye, Bartosz Krzysiek, Mariusz Schamlewski, Patryk Szczurek, Łukasz Łapszyński - Mateusz Czunkiewicz (libero) oraz Maciej Zajder, Damian Dobosz, I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
Spotkanie sędziowali: Damian Lic i Mirosław Pałka.

Atak Bartosza Bućko po bloku w aut otworzył pojedynek. W kolejnych akcjach gospodarze mieli problem ze skończeniem swoich zagrań. Nic więc dziwnego, że przy stanie 0:4 trener BBTS-u Paweł Gradowski poprosił o pierwszy przysługujący mu czas. Po przerwie skutecznie z lewego skrzydła zaatakował Mateusz Frąc. Następny okres w grze to problemy Stali z przyjęciem celnych zagrywek Michała Żuka, co pozwoliło BBTS-owi nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie 5:4. W kolejnych akcjach trwała walka punkt za punkt. Oba zespoły skuteczne zagrania przeplatały z prostymi błędami (10:10). Gra nie miała większego tempa. Ręki w ataku nie wstrzymywał Bartosz Krzysiek. Po bloku na Mateuszu Frącu przyjezdni odskoczyli na trzy punkty (14:17). Bielszczanie starali się zniwelować dystans, jednak własne błędy uniemożliwiały im to. Po autowej kiwce Frąca drugi czas wykorzystał trener BBTS-u Paweł Gradowski (19:22). Gospodarze nie zdołali odwrócić biegu gry, a seta skończył skuteczny atak Moustaphy M’Baye.
Początek drugiej partii ponownie należał do nyskiej Stali. Tym razem trener Gradowski poprosił o czas przy stanie 1:4. Na lewym skrzydle sprytnie blok obijał Łukasz Łapszyński a goście utrzymywali trzypunktowy dystans. BBTS do walki starał się pobudzić Michał Makowski. W kolejnych akcjach obie drużyny myliły się w polu zagrywki (7:9). Nysanie kontynuowali skuteczną grę w ataku, dodatkowo dopisywało im szczęście. Gdy piłka po zagrywce M’Baye przetoczyła się po taśmie na stronę bielszczan kolejną przerwę wykorzystał szkoleniowiec BBTS-u (10:15). Mimo utrzymującej się przewagi bielszczanie nie spuszczali głów. Po kilku kolejnych udanych atakach Żuka dystans stopniał do dwóch oczek i przerwę wykorzystał trener nyskiej Stali - Krzysztof Stelmach (15:17). Stal wciąż popełniała proste błędy i po zatrzymanym ataku Schamlewskiego na tablicy wyników pojawił się remis (21:21). Po kolejnej przerwie dla szkoleniowca przyjezdnych mocno po skosie zaatakował Krzysiek. Końcówka grana była punkt za punkt. Sprytna kiwka Jarosława Macionczyka dała piłkę setową BBTS-owi, ale blok Macieja Zajdera przedłużył rywalizację (24:24). Walkę na przewagi rozstrzygnął dopiero as Frąca.
Początek trzeciej partii toczył się po myśli drużyny z Nysy, która szybko zbudowała czteropunktową przewagę. Chociaż Stali zdarzały się błędy, to głównie dzięki bardzo dobrej postawie Krzyśka goście pozostawali na prowadzeniu (10:5). Przyjezdni skuteczne obronili i pewnie wykorzystywali kontrataki. Gospodarze mieli problemy z przyjęciem zagrywki, Pustoszenie w szeregach BBTS robił celną zagrywką Patryk Szczurek. Przy stanie 6:13 czas wykorzystał szkoleniowiec BBTS-u. Kolejne roszady nie pomagały bielszczanom, dystans utrzymywał się. Stalowcy kontrolowali przebieg gry. W końcówce przy wyraźnej przewadze Stal nieco się rozprężyła, jednak nie wystarczyło to, by bielszczanie zdołali zagrozić przeciwnikom. Autowa zagrywka Adriana Hunka zamknęła jednostronną odsłonę.
Mimo starań BBTS-u, przyjezdni w czwartej partii szybko zbudowali czteropunktową przewagę (4:8). W kolejnych akcjach w grę gospodarzy wkradły się błędy. Chociaż postawa gości również nie była perfekcyjna, nie mieli problemu z utrzymywaniem wyraźnej różnicy punktowej. Nie do zatrzymania był Krzysiek, po jego ataku Stal prowadziła już 12:7. Tempo gry nie było zbyt wysokie, nie brakowało zepsutych zagrywek. Stal górowała na siatce, dobrze funkcjonował nyski blok. W dalszej fazie seta BBTS poderwał się do walki, po asie Makowskiego dystans nieco się zmniejszył (17:21). Gospodarze nie zdołali pójść za ciosem. Chociaż po ataku Żuka po bloku w aut bielszczanie obronili piłkę setową, w kolejnej akcji kropkę nad i postawił Łapszyński i Stal wygrała całe spotkanie 3:1.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do