
W wyborach Donald Tusk i Platforma zdobywali głosy Polaków hasłem: „Nie róbmy polityki – budujmy drogi”.
Drogi, mosty, boiska – słowem wszystko. Wszystko zbudujmy, ale tylko wtedy – kiedy nie będziemy zajmować się polityką. Bo – jak wiadomo – nie można dwóch srok za ogon trzymać. Albo się będzie robiło politykę, albo budowało.
Hasło było przebiegłe, bo bardzo brzydkim, a on sam i Partia Miłości – odwrotnie. Nie zajmuje się żadna „polityką” tylko ciężką, solidna pracą. Budowaniem.
Polacy w hasła Donalda uwierzyli, bo jak się spojrzało na jego głównego oponenta – Jarosława Kaczyńskiego z Macierewiczem, Hoffmanem i innymi, to od razu widać było, że polityką zajmują się kłótliwi PiS-owcy wiecznie tylko knujący, likwidujący i atakujący.
A tu – po stronie PO – sama miłość, dobro i kompetencje. Żadnej polityki!
Brr! Na samą myśl o polityce liderzy PO dostawali odruchu wymiotnego! Po prostu czegoś tak podłego jak polityka w życiu nie widzieli. Ani Donald, ani Grzegorz, ani Graś. Nie mówiąc o Niesiołowskim.
Polacy uwierzyli, władzę Partii Miłości oddali, bo chcieli mieć drogi i autostrady, mosty i boiska. A do tego oczywiście jeszcze pracę, żeby na benzynę wystarczyło. W wyniku tego zaufania Donald Tusk i jego ekipa rządzą Polską już 8 lat i każdy ma prawo zapytać: gdzie te autostrady?
Ale kto ma zapytać? Monika Olejnik, Kraśko, Maria Stepan?
Zamiast Polaków zapytała więc Komisja Europejska, a nawet nie tyle zapytała co dopowiedziała. Otóż właśnie Komisja Europejska opublikowała ranking jakości dróg we wszystkich państwach Unii Europejskiej. W rankingu oceniono infrastrukturę, wpływ na środowisko, bezpieczeństwo, logistykę. I rankingu UE zamykają Polska i Bułgaria, które to kraje aż w 9 kategoriach znalazły się w grupie pięciu najgorszych państw UE. Nawet Rumunia została oceniona wyżej.
Słowem kiedy tylko do oceny sprawności rządu Donalda Tuska wzięła się Komisja Europejska, a nie polscy dziennikarze uprawiający propagandę sukcesu, okazało się, że za te setki unijnych miliardów nasz Donald-Budowniczy niewiele wybudował. A dodajmy – o czym milczy europejski raport – że przy tych (nielicznych i ślamazarnych) budowach autostrad co prawda rząd wydał miliardy, ale polskie firmy masowo pobankrutowały. Więc nie dość, że nie ma autostrad, to jeszcze kasa nie gra.
Zaraz, zaraz – powinien zapytać, z kolei, polski wyborca – jak to? To miało nie być polityki, miały powstać autostrady, a tu dalej kicha! To czym się rząd zajmował kiedy polityki nie robił i autostrad nie budował? Oczywiście polski wyborca o te nieprzyjemne sprawy nie zapyta. Tak jak nie zapyta o aferę hazardową, aferę Amber Gold, o rolę syna naszego Premiera w spółce Amber Gold. A nie zapyta nasz wyborca bo pamięć ma słabą, naogląda się telewizora, a tam same sukcesy. Zwłaszcza na odcinku ukraińskim gdzie nasz Premier ze swoim ministrem spraw zagranicznych Radkiem S. zagnali Puitina w kozi róg i niedługo chyba nasze czołgi wjadą do Moskwy. Oczywiście wszystko to odbędzie się na szklanym ekranie, w „przestrzeni wirtualnej”. Bo w „przestrzeni realnej” to nie dość, żeśmy na Ukrainie właśnie uprawiali politykę, to była to najgłupsza polityka, jaka można sobie wyobrazić. Pojechali tzw. „polscy politycy”, pokrzyczeli ochoczo z tamtejszymi nacjonalistami (którzy po cichu nieźle musieli się z głupich Polaków nabijać), a teraz trzeba płacić rachunki. Nie dość, że Rosjanie przestali importować polskie mięso i przetwory, to okazuje się kilka dni temu, że embargo na polską wieprzowinę obowiązuje od dawna na Ukrainie. A nowy, ukraiński rząd, nadal to embargo utrzymuje. Teraz mamy wybłagać w Kijowie zniesienie zakazu importu polskiej żywności. „Bo wicie, rozumicie – my tu za wolność na Majdanie wykrzykiwali, to wy – bracia banderowcy – weźta teraz od nas te konserwy. Przywieziemy Wam koleją, bo autostrad my jeszcze nie zrobili.
I tak – wyszło, że ani polityki, ani autostrad Donald i jego komanda robić nie umieją. To co umieją? Jak to co? Ustawiać bilbordy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie