Reklama

Bunt przeciwko mongolskim rządom jest rzeczą słuszną

Nowiny Nyskie
04/06/2013 09:40

Państwo mongolskie Dżyngis-Chana miało tę właściwość, że władza była bogiem. Władza samego Dżyngis-chana, a potem w dół – każdego  kogo władca namaścił, aż do najniższego wojownika. Wobec każdego z nich poddany mógł jedynie zgiąc kark i modlić się żeby nie zdeptał go but zwierzchnika. Oczywiście mógł się jeszcze poddany okupić jakimś kałymem czyli łapówką.
Polska (łacińska)  tradycja była zupełnie inna. Naszą chluba jest to, że my pierwsi w Europie wymogliśmy na naszych królach zasadę „Niemnem captivabimus” – czyli zakaz aresztowania obywatela bez wyroku sądowego. Anglikom udała się ta sztuczka dopiero coś z dwieście lat później.
Niestety we współczesnej Polsce dominuje nie nasza tradycja łacińska, ale czysta mongolska zasada: „urzędnik ma zawsze rację”.
Nachodzi cie kontrola ze skarbówki – módl się, żeby cie za bardzo nie oskubała. Bo jak nie znajdą czegoś drobnego, to sami wymyślą przestępstwo skarbowe i co im zrobisz? Zanim sąd administracyjny rozpatrzy sprawę, miną lata i nawet jak będą musieli oddać wyduszony bezprawnie haracz, formy dawno już nie będzie. Jak Polska długa i szeroka pełno mamy takich przykładów.
Ba dobrze jak w sprawę nie włączy się prokuratura. Ci, którzy obejrzeli film „Układ zamknięty” niech wiedza, że taki właśnie jest obraz państwa, w którym żyjemy. Całkowita samowola urzędników, bezkarność i zdani na ich łaskę-niełaskę – my, „obywatele”.
Ale przecież nie tylko prokuratorzy, inspektorzy skarbowi, ale też każdy, kto ma kawałek władzy – mundur strażnika, policjanta, stanowisko urzędnika (ot powiedzmy konserwatora zabytków) – jeśli tylko będzie mógł to da ci popalić. Pokaże swoją władzę, zablokuje inwestycje, wytrzyma z terminem do ostatniego dnia, zażąda dziesiątek zupełnie zbędnych załączników itd. 
A im więcej stanowisk, urzędników, komórek – tym bardziej każdy stara się pokazać, że jest potrzebny, a wiec wymyślają kolejne programy, procedury, przepisy twórczo mnożąc je na urzędowym powielaczu.
A im więcej urzędników, tym oczywiście mniejsza skuteczność działania państwowego aparatu. Widać to w sądach, przy budowie autostrad  wszędzie. 
Państwo rządzone na mongolską metodę musi zostać państwem zacofanym, tak jak to się stało z imperium mongolskim. 
Oczywiście metodą ustrojową na cywilizację mongolską jest przede wszystkim ustanowienie zdrowej i realnej kontroli nad państwem – czyli w pierwszej kolejności wprowadzenie wyboru posłów w Jednomandatowych okręgach Wyborczych. Żadne tam zmiany Tuska na Kaczyńskiego czy na kogo innego nic tu nie dadzą.
Jednak trzeba przyznać krytykom JOW, że to nie jest jedyny warunek. Nawet w najlepszym systemie wyborczym, jeśli ludzie będą się zachowywać jak potulne stado baranów,  nie wypleni się „mongolizmu”, samowoli urzędniczej i patologii. Owszem właściwy system wyborczy jest narzędziem, jednak ludzie muszą chcieć tego narzędzia użyć dla dobra wspólnego. Inaczej zawsze ulegną albo emocjom, albo dadzą się przekupić i do władzy znów dorwą się albo złodzieje, albo niedojdy.
Polacy – żeby oswobodzić się od tych hord łamiących nasze prawa, muszą się po prostu zbuntować. Nie dawać się pokornie deptać, legitymować, zatrzymywać bez podstawy do kontroli, wyrzucać z biur. Ot weźmy np. idiotyczne zupełnie formularze jakie gmina wprowadziła w związku z nowym systemem wywozu śmieci. Czemuście – moi Drodzy Rodacy - się nie zbuntowali i nie zbojkotowali urzędniczej głupoty? 
Jeśli nie umiemy obronić naszej wolności przed byle głupawym urzędem gminy, to jak będziemy w stanie ją obronić przed ewentualnym zagrożeniem zewnętrznym?
Pamiętajcie – bunt (przeciwko mongolskim rządom i głupocie) jest rzeczą słuszną. A nawet konieczną.
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do