
„Koń jaki jest każdy widzi” – mówiło porzekadło szlacheckie. Przekładając na temat, którym chcę dziś zająć moich Czytelników – można by powiedzieć – fakty są oczywiste. Ich interpretacje mogą być różne.
I otóż fakty opisujące sytuację polityczną naszej umęczonej Ojczyzny są takie: W kraju panuje zamęt związany z tzw. „reformą wymiaru sprawiedliwości”, którym to terminem określa się szereg zmian w ustawach regulujących działalność sądów. „Reformą” zajął się minister Zbigniew Ziobro na początku poprzedniej kadencji Sejmu, czyli w końcówce 2015 r. Teza jaką minister głosił od początku była taka oto, że sędziowie to komuchy, które wydawały wyroki jeszcze w stanie wojennym, a jak nie komuchy to złodzieje wiertarek czy czego tam popadnie.
No dobra, ja nie mam powodów by bronić komuchów ze stanu wojennego, ale pytam nieśmiało czy mając parlamentarną większość w poprzedniej kadencji minister i PiS wprowadziło ustawę usuwającą z sądownictwa wszystkich sędziów-komuchów? Czy wprowadziło ustawę eliminującą automatycznie sędziego, który został przyłapany na kradzieży? Albo np. – o co zabiegałem – czy wprowadził pan minister dyscyplinarne kary dla sędziów, których wyroki zostały uznane za bezprawne w strasburskim Trybunale Praw Człowieka – za co Rzeczpospolita płaciła potem sowite odszkodowania? Wiem, bo wygrałem dwie sprawy w Strasburgu donosząc na moją umęczoną Ojczyznę (wiadomo: „ulica i zagranica”). Rzeczpospolita wypłaciła mi odszkodowanie a sędzia, który wyroki wydawał śmieje się z tego, bo żadnych konsekwencji nie poniósł.
Oczywiście nic takiego minister nie wprowadził, za to postarał się przejąć pod osobistą kontrolę wszystkie możliwe stanowiska w sądach i w prokuraturze.
Przy okazji w ciągu 4 lat kiedy byłem posłem, Sejm na wniosek PiS kilkanaście razy nowelizował Kodeks postępowania karnego, Kodeks cywilny, Kodeks karny – czyli ustawy tzw. ustrojowe. Takich ustaw nie zmienia się co miesiąc, bo to prowadzi do kompletnego chaosu i m.in. do przedłużania postępowań.
Tak więc w istocie, w polityce wewnętrznej na ważnym odcinku – jakim jest wymiar sprawiedliwości – zapanował chaos. To każdy widzi. Kto jest winny tego chaosu? Rząd i publiczna telewizja przekonują, że to zbuntowani sędziowie – zwłaszcza z Sądu Najwyższego, ale okazuje się, że wszystkie instytucje unijne są innego zdania, że opinia prawników uniwersyteckich – zwłaszcza na temat ostatniej ustawy tzw. „kagańcowej” jest krytyczna, że nawet amerykańscy kongresmeni apelują do PiS, żeby się wycofał z tych zmian.
Ja wiem, że to „zagranica” i nie powinni nas po angielsku pouczać. Żeby się chociaż porządnie po polsku nauczyli!
Niemniej widać wyraźnie, że super minister i cały rząd tudzież Prezydent nasz (głośno wołający) zabrnęli w jakiś ślepy zaułek.
No dobrze, a co w polityce międzynarodowej?
Jak wiadomo z Rosją mamy na pieńku mniej więcej od czasów pierwszego rozbioru do dziś. Unia nas krytykuje i traktuje Polskę jak państwo łamiące prawa obywateli. Orban – niby sojusznik, ale z Putinem knuje i dobrze sobie żyją. Podobnie Czesi nie bardzo chcieliby umierać za Nord Stream. Nie mówię nawet o Macronie, bo ten jawnie się z Władimirem obściskuje i jak trzeba będzie to nas wyda za butelkę szampana. Angela niby to przyjacielska, ale Nord Stream buduje. No i na końcu – cios w samo serce – nasi „Starsi bracia w wierze” – Żydzi. Nie dość, żeśmy ich ratowali przed nazistami, nie dość żeśmy im w 1968 dali paszporty poza kolejką, to teraz naszego prezydenta w ogóle nie zaprosili do tego Jad Wasze. To znaczy oficjalnie zaprosili, ale tak tylko dla statystyki, żeby se posłuchał co tam Wołodia ma do powiedzenia, zjadł koszerną kanapkę i do domku cichutko wrócił.
Wygląda na to, że po dziarskiej polityce Dobrej Zmiany zostajemy na świecie osamotnieni, traktowani jak jakiś podejrzany dziwoląg z chaosem wewnątrz kraju.
I co tu zrobić? Chyba jakąś „czternastkę” trzeba będzie wypłacić.
Jeśli tak ma wyglądać skuteczna polityka to jak będą wyglądały błędy? I wypaczenia?
Strach się bać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ojcze Dyrektorze, jak możecie podnosić fakt pisania farmazonów przez amerykańskie lewactwo? Przecież ci wszyscy podpisani pod listem amerykańscy kongresmeni to tak naprawdę neomarksistowscy propagatorzy ideologii śmierci, którzy w USA z aborcji uczynili wielomiliardowy przemysł. Szkoda słów na taki polityczny ściek...
"od wczoraj w wielu mediach ma nowe życie dotycząca reformy wymiaru sprawiedliwości wypowiedź Jana Rokity sprzed półtora roku dla TVN24 BiŚ. W sierpniu 2018 b. poseł PO złożył świadectwo za prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który przecież kiedyś sam chciał głębokich zmian w wymiarze sprawiedliwości. Słowa Rokity stają się dziś nawet bardziej aktualne niż 17 miesięcy temu. I wciąż aktualny jest podstawowy wniosek: to sami sędziowie od lat bronią hermetyczności środowiska, a więc swoich interesów i to jest główne źródło patologii polskich sądów.
W moim przekonaniu prowokacyjne są raczej jakieś takie bardzo skrajne sądy skierowane przeciwko tej reformie
– stwierdził były poseł PO.
I opowiedział o swojej rozmowie z prof. Andrzejem Rzeplińskim, z którym miał „zaszczyt przez dłuższy czas blisko współpracować”.
Mówił mi: proszę pana, jak nie wyrwiemy sędziom Krajowej Rady Sądownictwa, to nic się nie da zrobić z polskim wymiarem sprawiedliwości. To wszystko od lat wiedzieliśmy, tylko strach przed tym, że środowisko sędziowskie powie, że to jest zamach na niezawisłość sądów, to jest zamach na podstawowe wartości demokratyczne, paraliżował polityków
Znajome argumenty? Bardzo. Nie ma dnia, by nie padały w debacie o wprowadzanych zmianach. Powtórzmy tę diagnozę: tylko wyrwanie KRS sędziom pozwoli zacząć uzdrawiać system. A co dziś się dzieje? Właśnie sędziowska kontrola nad KRS jest priorytetem dla Sądu Najwyższego, opozycji i wielu sędziów. Aby osiągnąć ten cel podstawowy, łamane jest prawo (z Konstytucją na czele), uzurpowane są kompetencje, sięga się po siłowe argumenty za granicą.
Ta reforma nie ma tylko wymiaru czysto personalnego. Ona ma wymiar fundamentalny i ustrojowy, dlatego że przesądza - jeśli się nie załamie w pewnym momencie - o jednej rzeczy, która powinna przetrwać rządy PiS. (…) Mianowicie o tym, że zniknie kooptacyjny system doboru sędziów. To znaczy, że nie sędziowie wyłącznie i ich wybrańcy będą decydować o tym, kto w przyszłości będzie sędzią
— mówił jeszcze Rokita.
Do krążących ponownie cytatów z byłego polityka dołożę jeszcze kilka, z jego artykułu w tygodniku „Sieci”, wcześniejszego, bo z lutego 2017 r. Pisał wtedy jeszcze mocniej o palących potrzebach zmian w KRS:
Mówiąc nieco kolokwialnie – KRS powołano „dla sędziów”, a nie „dla obywateli”. Toteż nie ma w tym nic zaskakującego, że od początku swego istnienia gremium owo troszczy się o interesy członków korporacji sędziowskiej, a nie obywateli stających przed sądami.
(…) Konsekwentna polityka prowadzona od lat przez KRS sprawiła, że sędziowie stali się swoistą kastą „ludzi nietykalnych”. A ich rozległe polityczne i materialne przywileje uzasadniane są wyłącznie retoryką „niezawisłości i niezależności”, z góry mającą zamknąć usta tym, którzy chcieliby zgłosić jakiekolwiek wątpliwości.
Wielki i palący problem ustrojowy państwa polskiego tkwi w tym, że przez taką konstrukcję KRS, a szerzej wymiar sprawiedliwości został wyjęty spod reguły głoszącej, że „państwo jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli”, i oddany faktycznie „na własność” jednej grupie zawodowej. W ten sposób zablokowano mechanizmy reformy wymiaru sprawiedliwości, gdyż od wielu lat możliwa okazuje się tylko taka reforma, która odpowiada interesom politycznym i materialnym członków korporacji
W środowiskach postkomunistów traktowano korporacje jako nisze, w których bezpiecznie przetrwać mogą sitwy ludzi dawnego reżimu. Obie dominujące dziś partie – PiS i PO – wyrosły ze sprzeciwu wobec tamtego stylu myślenia. Sztandarowym projektem PiS, zaraz po powstaniu partii, stała się ustawa otwierająca zawody prawnicze, której rzecznikiem był Przemysław Gosiewski. Natomiast na ustrojową wadliwość KRS pierwsza zwróciła uwagę Platforma, dla której projekt zmian w tej dziedzinie przygotował jeszcze w 2005 r. Andrzej Rzepliński. W projekcie tym proponowano przekształcenie Krajowej Rady Sądownictwa z instytucji „stojącej na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów” w instytucję „strzegącą prawa obywatela do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy w niezawisłym sądzie”
Wszystkie te diagnozy Jana Rokity stają się jeszcze bardziej aktualne dziś, po marszach w togach, rezolucji Parlamentu Europejskiego, a przede wszystkim hucpie towarzystwa z najważniejszego sądu w Polsce.
Dlatego przecież Sąd Najwyższy podjął przed kilkoma dniami skandaliczną uchwałę, właśnie w obronie starej formuły KRS.
Nienależyta obsada sądu występuje wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba wyłoniona na sędziego przez KRS w obecnym składzie
–- to kluczowe zdanie tej uchwały.
To tego przede wszystkim dotyczą wszystkie lamenty w mediach histeryzujących o „ustawach kagańcowych” i „deformie sądów”. To stąd popularność hasła o „neo-KRS”.
Bo to jest sedno dzisiejszej walki - odebranie środowisku sędziowskiemu możliwości autorytarnego kształtowania kadr i karier. To jest clou systemu bezkarności, z którymi ekipa Zjednoczonej Prawicy jako pierwsza próbuje na serio zerwać. Dlatego tak jej się rzucają do gardeł. Również ci, którzy parę lat temu sami postulowali takie zmiany - jak prof. Rzepliński."
Jasnowidz z Człuchowa na emeryturę! Jest nowy Waligóra (Wernyhora). Na temat przyszłości wie wszystko. Już Mistrz Jan Kochanowski opisał podobny przypadek we fraszce "Na matematyka"
W zeszłej kadencji Paweł Kukiz i jego środowisko bardzo dużo mówili o sędziach pokoju. Odbyło się wiele spotkań w Pałacu Prezydenckich w tym zakresie. Na każdym z tych spotkań pan Paweł Kukiz podkreślał wagę sędziów pokoju, wprowadzenia tej instytucji
– mówił Spychalski.
Mówił o tym, że będzie przygotowany projekt ustawy. Przez cztery lata trzeci największy klub parlamentarny nie był w stanie przygotować ustawy
– dodał.
Zwrócił się do Jana Filipa Libickiego, senatora PSL, by przekazał jego słowa Kukizowi.
Proszę, by przekazać Pawłowi Kukizowi, by przestał chodzić i opowiadać głupoty, tylko by zabrał się do pracy i w końcu po pięciu latach przedstawił konkretny projekt ustawy o sędziach pokoju
bez rozbicia tej bandy sędziowskiej nic z polski nie będzie teraz ani nigdy