
W nyskim biurze poselskim twa już 4 dzień głodówka protestacyjna posła Janusza Sanockiego. Polityk buntuje się w ten sposób przeciwko odebraniu Polakom biernego prawa wyborczego do Sejmu. A to, jak potwierdziła Państwowa Komisja Wyborcza, przysługuje tylko ugrupowaniom politycznym. – To złamanie podstawowej zasady demokracji, że każdy ma prawo być wybieranym, a także złamanie konstytucji, która takie prawa gwarantuje – mówi.
W efekcie prawo decydowania o tym, kto może a kto nie może być posłem mają tylko przywódcy 4 ugrupowań partyjnych. To zaś sprawia, że tacy posłowie są własnością partii i nie odpowiadają przed obywatelami tylko prze prezesami partii.
Głodówka rozpoczęła się we wtorek w siedzibie Krajowego Biura Wyborczego w Opolu. Stamtąd pod osłoną nocy posła usunęła policja. – Wyniesiono mnie siłą, łamiąc mój immunitet poselski i naruszając moja nietykalność cielesną – relacjonował po tym wydarzeniu Janusz Sanocki.
Zapowiedział wtedy, że protest głodowy będzie kontynuował w swoim biurze poselskim w Nysie. Przybywa tu od wtorku, odmawiając spożywania posiłków. W czwartek pod urzędem wojewódzkim w Opolu, gdzie mieści się regionalny oddział Państwowej Komisji Wyborczej, odbyła się pikieta solidarności z posłem Sanockim.
W piątek mija 4 dzień głodówki. Czuję się w miarę dobrze, choć zaczynają mnie łapać skurcze – mówi.
Poseł śpi w swoim biurze na materacu i pod śpiworem. Pije tylko wodę. W piątek zbadał go lekarz rodzinny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Janusz zjedz snikersa, głodny nie jesteś sobą!
Brak słów Panie Sanocki - brak słów. Zejdź Pan na ziemię