Reklama

Zuzanna Michalik: Dla mnie najważniejsze jest dobro drużyny

Nowiny Nyskie
27/01/2025 18:55

Przedstawiamy Waleczne Serca (część II) - Zuzanna Michalik (ur. 9.10.2001)

Przedstawiamy kolejną siatkarkę NTSK PANS Komunalnik Nysa. Czas na naszą libero - Zuzannę Michalik.

Nowiny Nyskie - Zuzia gdzie rozpoczęłaś swoją przygodę z siatkówką?
Zuzanna Michalik - W Lubaniu. Był to prywatny klub UKS Lubań prowadzony przez Krzysztofa Leszczyńskiego.

- Czyli był to klub, który w sporcie młodzieżowym święcił duże sukcesy?
- Nie do końca. Jak w pierwszej klasie szkoły podstawowej trafiłam do tego klubu to najlepsze lata młodzieżowa siatkówka miała już za sobą, ale wcześniej o Lubaniu było naprawdę głośno.

- Powiedziałaś, że już w pierwszej klasie szkoły podstawowej trafiłaś do klubu UKS Lubań. Ktoś musiał więc pokierować Tobą w tak młodym wieku?
- To prawda. Mój tata jest wuefistą, więc od najmłodszych lat odbijałam piłkę razem z tatą. I to on właśnie spowodował, że pokochałam siatkówkę.

- Jak długo grałaś w Lubaniu?
- Do wieku seniorskiego. W UKS-ie Lubań grałam w młodziczkach, kadetkach i juniorkach.

- Pierwszy Twój klub seniorski?
- NTSK Komunalnik Nysa.

- Byłaś jedną z pierwszych zawodniczek spoza Nysy grających w naszym zespole. Jak przyjęły Cię dziewczęta z Nysy?
- Nie byłam jedyną zawodniczką spoza Nysy, która dołączyła do zespołu. W sumie przyszłyśmy w piątkę i bardzo szybko znalazłyśmy wspólny język z dziewczętami z Nysy.

- Po przyjściu do Nysy występowałaś na pozycji libero razem z Madzią Komar po mężu Balicką. Jak Ci się układała współpraca z Madzią?
- Super. Madzia to fantastyczna dziewczyna, świetna koleżanka i zawsze gotowa do największych wyzwań. Świetnie się uzupełnialiśmy. Ja odpowiadałam za przyjęcie zagrywki, a Madzia za grę w polu. Mimo, że Madzia nie gra już z nami to cały czas jest blisko naszej drużyny i wspiera nas jak tylko może.

- Z perspektywy tych kilku lat spędzonych w naszym mieście i naszym klubie nie żałujesz, że wybrałaś właśnie nyski klub?
- W Nysie czuję się bardzo dobrze. Polubiłam to miasto. W nyskim klubie rozwinęłam się pod względem sportowym. Świetnie dogaduję się z trenerem, a przecież Ja takim łatwym człowiekiem nie jestem. Podsumowując lepiej trafić nie mogłam.

- Twoją zmienniczką w naszym zespole jest Maja Prusiewicz. Co sądzisz o tej zawodniczce?
- Maja to bardzo pespektywiczna zawodniczka. Niezwykle zwinna i sprytna. Świetnie wyszkolona technicznie. Myślę, że świetlana przyszłość przed nią.

- Ciężko przebić się zawodniczce libero na boisku. Z reguły nagrody MVP otrzymują atakujące, przyjmujące, czy środkowe. Ty w tym roku zgarnęłaś już dwie takie nagrody. To powód do dumy?
- Dla mnie zawsze najważniejsze jest dobro drużyny. I dlatego liczą się ligowe punkty. Jeśli jednak przy okazji trafi do mnie wyróżnienie indywidualne to wtedy moja radość jest jeszcze większa. Tym bardziej, że gram na pozycji najmniej widowiskowej. Potężne ataki, czy monster bloki są widoczne, a mrówcza praca w obronie nie zawsze.

- Na przyjęciu zagrywki masz jednak duże wsparcie w koleżankach z zespołu?
- To prawda. Ania Kurek, Maja Kaczmarczyk, czy Agnieszka Pietraszewska to profesorki w swoim fachu i zawsze mogę na ich pomoc liczyć. Jesteśmy jednym zespołem w tych lepszych, jak i tych trudniejszych momentach.

- Z kim w zespole masz najlepszy kontakt?
- Z każdą zawodniczką świetnie się dogaduję. Na boisku najlepiej mi się współpracuje z Anią Kurek, Mają Kaczmarczyk i Agnieszką Pietraszewską. Z tymi zawodniczkami odpowiadam w zespole za przyjecie zagrywki, więc z nimi najwięcej rozmawiam. Poza boiskiem z wszystkimi zawodniczkami mam bardzo dobry kontakt, ale nadaję na tych samych falach jak Ania Śmidowicz, więc często i gęsto razem spędzamy wolny czas.

- Wspomniałaś o naszej wspaniałej zawodniczce - Ani Kurek, że dobrze się z nią dogadujesz na boisku. Czy ciężko się było dogadać z tak utytułowaną zawodniczką?
- Bardzo łatwo. Ania to super koleżanka i fantastyczna zawodniczka. Jest naszą ostoją na boisku. Bardzo często bierze ciężar gry na swoje barki. A co najważniejsze dla mnie udziela mi wiele naprawdę cennych wskazówek. Wszystkie chyba jesteśmy jej wdzięczni za to, że postanowiła w tym sezonie nas wspomóc.

- Czy w swoim życiu uprawiałaś inne dyscypliny sportowe?
- Nie. Chociaż miałam w swoim życiu taką zajawkę na badmintona i tenis stołowy. Na szczęście pozostałam przy siatkówce.

- A sport szkolny?
- Oczywiście, że tak. Byłam jedną z pierwszych opcji dla moich nauczycieli wychowania-fizycznego. Piłka nożna, koszykówka, tenis stołowy, badminton to tylko niektóre dyscypliny sportowe gdzie reprezentowałam swoje szkoły.

- Cel na ten sezon?
- Chyba nie będzie niespodzianką jak powiem awans do I ligi. Najważniejszy jest jednak dla mnie nasz każdy najbliższy mecz. Dla mnie liczy się to co tu i teraz.

- Siedząc na trybunach z podziwem patrzę na Twoją rodzinę, która nie mieszka w Nysie, a jest na każdym Twoim meczu i mocno Cię wspiera. Czy to dodaje skrzydeł?
- Zdecydowanie. Mam świetną rodzinę. Moja mama, mój tata, siostra, brat oraz mój siostrzeniec Staś są na każdym moim meczu i to nie ważne czy jest rozgrywany w Nysie czy na wyjeździe. Takiego wsparcia życzę wszystkim polskim sportowcom.

- Zanim jednak zaczęłaś grać z tego co wiem mama nie interesowała się sportem. Teraz jest niezwykle aktywnym kibicem siatkówki. To Twoja zasługa?
- Myślę, że tak. Jestem więc tym bardziej wdzięczna jej za okazane wsparcie. Może nie powinnam tego na forum publicznym powiedzieć, ale muszę moja rodzina to duże dla mnie wsparcie.

- Przejdźmy teraz to Waszego pierwszego kibica 10-letniego Stasia. Patrząc jak jest w Was zapatrzony to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że powoli rodzi nam się wielki fan siatkówki?
- Stasiu już jest wielkim fanem siatkówki. Jestem pod wrażeniem jego wiedzy siatkarskiej. On wie jakie były wyniki w poszczególnych ligach. On wie kto został MVP poszczególnych meczów. I co najważniejsze on już rozpoczął regularne treningi siatkarskie. Ja ze swojej strony obiecuję, że postaram się też bywać na jego meczach i bedę się go zawsze starała wspierać.

- Zainteresowania poza sportowe?
- Wszystko kręci się wokół sportu, chociaż muszę się do czegość przyznać. Kręcą mnie buty. Jak tylko przejdę koło sklepu obuwniczego to coś każe mi wejść do tego sklepu. A jak już wejdę to zawsze z czymś wyjdę.

- Zuzanna Michalik ukończyła studia w Nysie. Co dalej więc z naszą Zuzią? Czy możemy liczyć na to, że zostaniesz w naszym klubie?
- Na chwilę obecną nic nie wiem. To się dopiero okaże. Nie chcę też nic obiecywać, zanim nie podejmę konkretnej decyzji.

- Czy Twoja decyzja uzależniona jest od tego czy awansujemy do I ligi?
- W pewnym stopniu na pewno. Ale nie ma to decydującego znaczenia. Nie ukrywam, że dla mnie piorytetem jest gra. Więc wybiorę taki klub w którym będę grała. Jeżeli otrzymam gwarancję gry w drużynie to właśnie taki klub wybiorę.

- Zuzia bardzo dziękuję za ten wywiad i przekazujemy Ci w imieniu swoim i wszystkich kibiców siatkarskich w Nysie podziękowania za to co zrobiłaś już dla nyskiej siatkówki i mam nadzieję na to co jeszcze zrobisz?
- Ja również dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na parkiecie siatkarskim.

Z Zuzanną Michalik
rozmawiał
Krzysztof Centner

Aktualizacja: 28/01/2025 13:33
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do