
W dniu dzisiejszym zespoły ratownictwa medycznego dwa razy przyjeżdżały na ul. Prudnicką w Nysie. Za każdym razem ludzie potrzebujący musieli długo czekać na pomoc. Starsza kobieta, która spadła ze schodów na pomoc czekała prawie godzinę, leżąc na klatce schodowej.
Za pierwszym razem zasłabła pracowniczka jednego ze sklepów. Przyjechała do niej karetka z Korfantowa, bo w Nysie nie było wolnego zespołu ratownictwa. Drugi przypadek był o wiele poważniejszy. Starsza kobieta spadła ze schodów, doznając przy tym uszkodzenia kończyn. Nie mogła się poruszać. Z bólem i w nienaturalnej pozycji leżała na klatce schodowej, długo czekając na pomoc. Pomagający jej ludzie, w tym pracownicy naszej redakcji, kilkakrotnie dzwonili na numer 112. W końcu okazało się, że do Nysy wysłano karetkę z Paczkowa i trzeba czekać. Po około godzinie kobieta zabrana została do szpitala.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeżeli ratownicy realizują wizyty domowe za lekarzy POZ, realizują wyjazdy do biegunki od kilku dni, do awantur domowych za Policję, do pijanych bo "leży", realizują transporty sanitarne, bo w powiecie nyskim tylko jedna firma z Rodziewiczówny ma monopol to... To skąd zdziwienie, że nie ma karetek dla tych, którzy jej naprawdę potrzebują? Skąd redakcja taka zdziwiona?
No nie wiem może oni są zdziwieni że w ogóle jakieś karetki jeżdżą do pacjentów A włodarze miasteczka o tym wiedzą czy może mają to gdzieś ?
Włodarze wiedzą. Ludzie nie wiedzą co dzieje się w ich mieście. Np. teraz w Nysie nie ma karetki z lekarzem. Bo nie ma komu pracować. Są wyłącznie karetki z ratownikami i bardzo dobrze sobie radzą. Czy mieszkańcy powiatu są o tym informowanie? Nie są.
tak trzymać!!! a tzw. ludzie wiedzą o tzw. strajku tzw. kobiet....... i martwią się o tzw. wosp