
Przyszłość szpitala powiatowego w Głuchołazach budzi kontrowersje. Choć starostwo zapewnia, że nie dojdzie do jego likwidacji, to mówi się o jego konsolidacji z inną jednostką. Kontrowersje wywołała sama minister zdrowia, która wspomniała o tym na konferencji prasowej dotyczącej budowy nowego szpitala w Nysie.
Niedawno szpital odwiedził wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, któremu podlega resortowa lecznica w Głuchołazach. O sprawie na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Głuchołazach mówił dr Zygmunt Konieczny, ordynator oddziału pulmonologii szpitala powiatowego w Głuchołazach. Opowiedział, że podczas wizyty wiceministra spraw wewnętrznych i dyrektor departamentu zdrowia resortu w Głuchołazach został poproszony o oprowadzenie ich po szpitalu nr 2 przy ul. Lompy
W trakcie rozmowy okazało się, że pan minister był wcześniej u pana starosty i że jest taki pomysł, żeby szpital MSWiA przejął szpital numer 2. Natomiast szpital na dole (nr 1 na Skłodowskiej), będzie skonsolidowany z Nysą – zdradził dr Konieczny, który nie krył zaskoczenia tymi pomysłami. - Pan starosta niejednokrotnie w czasie wcześniejszych rozmów informował, że nie będzie żadnego łączenia szpitala na górze ze szpitalem MSWiA.
Doktor konieczny nie krył zaskoczenia tym, że minister z Warszawy przyjeżdża pierwszy raz do Głuchołaz i od razu ma takie pomysły. - No, więc pomyślałem sobie, że chyba sam tego nie wymyślił, ktoś mu te informacje musiał podsunąć – mówił wskazując na nyskie starostwo.
Głuchołaski lekarz odniósł się też do tego, że pulmonologia generuje największe starty w głuchołaskim szpitalu. - Chciałem wyjaśnić, że szpital w Głuchołazach w ubiegłym roku na wszystkie oddziały przyjął około 6155 osób. Z tego na sam oddział pulmonologiczny dysponujący 48 łóżkami było przyjętych ponad 3000 osób! Więc skoro przyjmujemy ponad połowę wszystkich pacjentów ZOZ Głuchołazy, to trudno się dziwić, że generujemy największe koszty. To jest chyba oczywiste – podkreślił. Dodał, że oddział od lat prowadzi unikalne w skali kraju formy leczenia, takie jak leczenie samoistnego włóknienia płuc czy astmy oskrzelowej, opornej na typowe leczenie. - To są formy leczenia, które pociągają ze sobą wysokie koszty, bo wymagają drogich leków. W latach poprzednich Fundusz Zdrowia wywiązywał się z tak zwanych nadwykonań mniej więcej na bieżąco. Teraz opóźnienia z płatnością za przekroczone limity tych świadczeń są płacone po pół roku czy nawet nie są w ogóle płacone – zdradził.
Ordynator głuchołaskiej pulmonologii powiedział, że szpital czeka na realizację deklaracji NFZ i zapłatę za nadwykonania. - To są kwoty rzędu kilkuset tysięcy złotych – podkreślił. Mówiąc dalej o stratach nie ukrywał, że ich uniknięcie wiązałoby się z selekcją pacjentów „ jak nie powiem w jakich czasach”, że ten pacjent dostanie, a ten pacjent już przestanie dostawać leki. - Jeżeli ktoś już jest w ciągu takiego leczenia, to leczenie powinno być kontynuowane. Zaprzestanie go z przyczyn finansowych będzie postrzegane jako błąd w sztuce lekarskiej i staniemy za to przed sądem – nie ukrywał.
Poza wspomnianymi wyżej terapiami na oddziale leczy się też raka płuca. To też są kosztowne leki. Są pacjenci, którzy przychodzą na określony lek, gdzie jedna dawka kosztuje między 10 a 15 tys. zł i jest powtarzana nawet co 2-3 tygodnie. To są takie koszty – zwrócił uwagę. Podkreślił, że kwalifikacja pacjentów onkologicznych na jego odział wynika z tego, że spełnia on ogólnopolskie standardy i jest ich przyjmowanych więcej, niż do szpitala MSWiA. Nowoczesne leczenie niestety kosztuje. Zresztą leczenie w ogóle kosztuje. Pewnie niejednokrotnie Państwo się o tym przekonaliście. Te pieniądze się znikąd nie biorą, to Fundusz Zdrowia. My mamy te zaległości, ale to nie są zaległości głuchołaskie. To są zaległości ogólnopolskie, bo w całej Polsce oddziały pulmonologiczne są deficytowe, bo ich kontrakty są niedoszacowane.
Lekarz przypomniał, że w poprzednich latach pulmonologia przynosiła zyski, które pokrywały deficyt na innych oddziałach. Kiedyś nadwykonania były płacone na bieżąco, a teraz finansowanie się zmieniło. - My leczymy tak samo, jak leczyliśmy. To nie jest tak, że my nagle zaczęliśmy szastać pieniędzmi. Leczymy dalej tak, jak leczyliśmy, kontynuujemy te nasze formy leczenia bez zmian - dodał.
Lekarz porównał też oddziały pulmonologiczne szpitala MSWiA i ZOZ. W MSWiA dominują choroby przewlekłe (np. POChP, astma), a w ZOZ-ie realizowane są programy lekowe dla astmy i zwłóknienia płuc (100 i 20 pacjentów miesięcznie). Konsolidacja szpitali, o której się mówi może więc zmniejszyć bazę łóżkową, a tym samym wydłużając kolejki (obecnie ponad 3000 przyjęć rocznie). Dr Konieczny odrzucił zarzuty o „podbieranie” pacjentów, wskazując na współpracę między szpitalami. Podsumowując, konsolidacja budzi wątpliwości, a kluczowe są problemy z finansowaniem NFZ i rosnący popyt na usługi pulmonologiczne.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.