Reklama

Dziewiąty tie-break, dziewiąty przegrany

Nowiny Nyskie
03/03/2021 12:37

Siatkarze Stali Nysa śrubują swój niechlubny rekord. Dziewiąty tie-break w tym sezonie i dziewiąty przegrany. Tego rekordu nikt nam nie odbierze. I to przez najbliższe sto lat.

Stal Nysa - Aluron CMC Warta Zawiercie 2 : 3 (23 : 25, 19 : 25, 25 : 23, 25 : 21, 11 : 15)
STAL NYSA: Maciej Zajder, Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Maciej Naliwajko, Bartłomiej Lemański - Michał Ruciak (libero) oraz Kamil Długosz, Patryk Szczurek, Michał Filip, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
ALURON CMC WARTA ZAWIERCIE: Patryk Niemiec, Mateusz Malinowski, Marcin Kania, Maximiliano Cavanna, Paweł Halaba, Piotr Orczyk - Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Gjorgi Gjorgiev, Garrett Muagututia, Gualberto Flavio, I trener Igor Kolakovic, II trener     Dominik Kwapisiewicz.
Sędzia pierwszy: Bartłomiej Adamczyk.
Sędzia drugi: Maciej Kolendowski.
Komisarz: Dariusz Parkitny.

W Hali Nysa rozegrany został mecz piłki siatkowej o mistrzostwo PlusLigi, w którym Stal Nysa zmierzyła się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Mecz od udanego ataku rozpoczął Mateusz Malinowski, a as serwisowy tego gracza dał kilka chwil później wynik 3:1 dla gości. As serwisowy Piotra Orczyka pozwolił powiększyć prowadzenie przyjezdnych do trzech oczek (8:5). Krzysztof Stelmach poprosił o pierwszy czas przy stanie 7:11, kiedy to w aut uderzył Wassim Ben Tara. Przez dłuższy czas gra toczyła się punkt za punkt do momentu, kiedy Stal Nysa przy zagrywce Bartosza Bućko wyrównała na 15:15. Zagrywka w tym momencie stała się sporym atutem naszego zespołu. Wassim Ben Tara punktując tym elementem  dał nyskiej ekipie prowadzenie 18:17. Przy stanie 21:19 dla Stali o czas poprosił Igor Kolaković. Podziałało, bowiem na 21:21 asem serwisowym wyrównał Marcin Kania. Goście na tym nie poprzestali. Zrobiło się 23:21 dla zawiercian. Piłkę setową swojej drużynie dał Piotr Orczyk, a kilka chwil później w meczu było już 1:0.
W drugim secie po błędach rywali i wygranej walce na siatce przez Malinowskiego zawiercianie prowadzili 4:0. Szybko zareagował trener Stelmach biorąc czas. Nic to jednak nie dało, przyjezdni znakomicie prezentowali się w każdym elemencie i zrobiło się 8:1. Stal Nysa nie miała praktycznie nic do powiedzenia. Po ataku Patryka Niemca  było już 12:4 dla ekipy Igora Kolakovica. Siatkarze z Nysy starali się odrabiać straty, ale brakowało im argumentów,  Po ataku Patryka Niemca i zagrywce Gjorgieva było już 21:13. Kiedy rywale zbliżyli się na 22:17  o czas poprosił Igor Kolakovć, ale po chwili blok dał już zawiercianom piłki setowe. Zagrywką popracował jeszcze Patryk Szczurek, ale ostatecznie błąd dotknięcia siatki rywali dał zawiercianom wynik 2:0 w setach.
Trzecia część meczu miała wyrównany początek. Wkrótce Stal wypracowała sobie dwa oczka zapasu. Goście jednak wyrównali na 9:9 po akcji Pawła Halaby. Po akcji Michała Filipa Stal prowadziła dwoma oczkami (15:13), ale trzy kolejne akcje przy zagrywce Orczyka wygrali jednak przyjezdni i po ataku Halaby było 16:15 dla zawiercian. Wkrótce jednak do głosu doszli nasi siatkarze i przy stanie 19:17 dla nysan (o co postarał się dobrą grą Michał Filip) o czas poprosił Igor Kolaković. Po ataku Lemańskiego było 24:22 i piłki setowe dla gospodarzy. Kropkę nad „i” postawił udanym atakiem Michał Filip.
W czwartej odsłonie Stal Nysa początkowo prowadziła dwoma oczkami, ale na 7:7 wyrównał Maciej Naliwajko popełniając błąd. Kiedy jednak kontratak skończył Bartosz Bućko miejscowi ponownie mieli dwa punkty zapasu, a przy stanie 15:12 dla rywali przerwę zarządził trener Kolaković. Po niej jednak zagrywką zapunktował Patryk Szczurek. Zadziałał także blok naszego zespołu i różnica wynosiła już pięć punktów. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha pewnie zmierzali do tie-breaka, tym bardziej, że zagrywką dobrze pracował Bartosz Bućko. Kiedy w tym elemencie pomylił się Piotr Orczyk, tablica pokazała wynik 20:14. Paweł Halaba wprawdzie zmniejszył różnicę do czterech punktów. Oba zespoły w kolejnych akcjach psuły sporo zagrywek, a po ataku Bartosza Bućko było 23:17. Michał Filip dał nyskiej Stali piłki na wagę co najmniej jednego punktu do ligowej tabeli, ale rywale się nie poddawali, obronili trzy setbole i zbliżyli się na 24:21. Ostatecznie sprawę załatwił Bartłomiej Lemański i było 2:2.
Decydującą partię atakiem rozpoczął Malinowski, a po ataku Halaby było już 2:0 dla zawiercian. Rywale jednak błyskawicznie wyrównali po ataku Bartosza Bućko. Rozgorzała walka punkt za punkt, o oczko lepsi przy zmianie stron byli zawiercianie po zepsutej zagrywce Lemańskiego. Wymiana ciosów trwała nadal. Dopiero autowy atak Bartosza Bućko pozwolił zawiercianom odskoczyć na 13:11, co zmusiło Krzysztofa Stelmacha do wzięcia czasu. Po nim kolejno Bartosz Bućko i Michał Filip zostali zablokowani i dwa punkty pojechały do Zawiercia.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Narcos - niezalogowany 2021-03-03 17:38:06

    Szykuje się kolejna podwyżka cen w Nysie, bo taki rekord zasługuje na extra premię. Brawo chłopaki!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    tylko pytam - niezalogowany 2021-03-03 20:57:29

    Tytuł artykułu mówi o czymś co jest zaprzeczone w podanym wyniku. Czy korektor miał wolne?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do