
W czasach, w których o częściach bielizny nie wypadało się publicznie wypowiadać – ze względu na szacunek do intymności człowieka, słowo, dajmy na to „majtki” było „niewymowne”. Używano wówczas pochodzącego z Francji określenia desusy od eufemistycznego francuskiego - dessous – czyli tego co pod spodem. Ludzie dobrze wychowani jeszcze 50 - 100 lat temu uważali, że kwestia ludzkiej intymności nie powinna być przedmiotem jakiegoś upublicznienia, a już nie daj Boże – debaty.
Dziś, kiedy jakiekolwiek wychowanie odeszło do lamusa ta delikatność naszych przodków wydaje się czymś zgoła niezrozumiałym. Nie tylko, że części garderoby – w tym przypadku – damskiej zapełniają reklamy, że dziewczyny paradują rozdekoltowane, ale co jakiś czas internet elektryzuje wiadomość, że jakaś celebrytka pokazała się w majtkach albo bez.
W tej oto atmosferze naszych czasów, posłanki (posełki?) opozycji przyszły na Zgromadzenie Narodowe, na którym świeżo wybrany prezydent Rzeczypospolitej miał składać ślubowanie w tak dobranych kolorystycznie sukniach, by w ławach poselskich wyglądały jak homoseksualna tęcza lgbt.
Nie śmiem co prawda wyrokować o kolorach ich desusów, ale jak sądzę determinacja partyjna w obronie rzekomo krzywdzonych towarzyszy z lgbt wymagać musiała założenia również stosownie dobranych kolorowych excusez le mot - majtek, no bo a nużby przyszło do jakiejś demonstracji i jakby wówczas wyglądało, że spod czerwonej sukni wygląda bielizna zupełnie innego koloru.
Poza tym pozwalam sobie na to śmiałe przypuszczenie – o partyjnie dobranych kolorach bielizny pań posłanek (posełek?) - albowiem cały happening z odwzorowaniem sukien kolorami tęczy w ławach poselskich obrazuje poziom naszej „klasy politycznej”. Państwo polskie ma taką masę mankamentów na każdym poziomie jego istnienia, że doprawdy kwestia rzekomych prześladowań wobec środowiska lgbt jest jakimś odlotem rozumu. W Polsce nie funkcjonuje właściwie służba zdrowia, nie działa właściwie prokuratura, sądy należą do najdroższych i najbardziej opieszałych w Europie, a polska opozycja chwyciła się jednego tematu i to wydumanego przez autorów ideologii – praw gejów do zawierania „małżeństw” między sobą tak jakby tym ludziom do czegokolwiek były takie „małżeństwa” potrzebne.
Trzeba też zauważyć, że napięcie emocjonalne między normalną większością społeczeństwa, a prowokatorami ze środowiska lgbt oczywiście występuje. Wywołują je jednak sami geje, a to bezczeszcząc symbole kultu religijnego chrześcijan, a to onanizując się na balkonach podczas przemarszu demonstracji środowisk patriotycznych. Prowokacja taka – co przecież łatwo zauważyć - zawsze wynika z agresji niezrównoważonych osób z lgbt, a zmierza do zbulwersowania i ściągnięcia na najbardziej gorliwych aktywistów działań policji. Wtedy podnosi się gwałt, że oto geje i lesbijki są w Polsce prześladowane, bo policja wyciąga konsekwencje za zbezczeszczenie symboli religijnych. I to się właśnie nazywa „zwycięstwo prowokacji”.
Jednak do tej pory polska opozycja miała – jak się wydawało – jeszcze jakieś inne zainteresowania niż lgbt. Teraz zredukowała swój program w zasadzie tylko do tego punktu i stąd wynikała demonstracja posłanek (posełek?) podczas ślubowania na czwartkowym posiedzeniu Sejmu.
Swoistym egzemplarzem współczesnego poziomu tego co się dzieje w polskiej polityce jest Klaudia Jachira, która ze skandalizowania, najbardziej wulgarnego drażnienia zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego zrobiła swój „znak firmowy.” Oprócz tematów najbardziej drażliwych i skandalizowania nieznane są inne walory – choćby intelektualne – delikwentki. Na ślubowaniu Prezydenta Jachira wymachiwała transparentem „krzywoprzysiężca” – z oczywistym błędem ortograficznym. I tak będzie robić do końca kadencji – jestem tego pewien. Za ten brak hamulców została zresztą wpisana przez Platformę – niegdyś określającej się jako „partia centrowa” - na partyjną listę wyborczą. Czy tak się kończy demokracja?#
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
" Hormony buzują…..się dzieje… Chłopak do chłopaka się śmieje Ja nie wiem, niech skonam Kto mąż jest, kto żona A oni mi na to; że geje Tam dziewczę, śliczne, jak lilijka Apetyczne, jak nowalijka A ona: ja jestem lesbijka My, zwykli, my teraz odmieńcy Nam nie chce się robić nic więcej Ni homo…., ni zdrady Więc róbmy „parady” My dla nich jesteśmy zboczeńcy "
„Cóż powiedzieć o narodzie, który płaci za własne poniżenie?” Nie znajduję na to nazwy!