
Drużyna ECO AZS Uni Opole to zdecydowany faworyt tegorocznych rozgrywek ligi wojewódzkiej juniorek. I to z tym zespołem przyszło się zmierzyć siatkarkom NTSK Nysa we własnej hali.
NTSK Nysa - ECO AZS Uni Opole 1 : 3 (18 : 25, 26 : 24, 21 : 25, 14 : 25)
NTSK NYSA: Dagmara Szymkowiak, Aleksandra Popiel, Klaudia Tokarczyk, Aleksandra Miłek, Katarzyna Jaszczyszyn, Weronika Pisarczyk - Emilia Dobniak (libero) oraz Wiktoria Hatala, Olga Grochalska, Oliwia Płoskonka, Joanna Oracz, trener Arkadiusz Gaborski, II trener Andrzej Roziewicz.
ECO AZS UNI OPOLE: Marta Madziała, Karolina Bednarczyk, Aleksandra Jakóbczak, Martyna Lubowicz, Patrycja Górska, Martyna Niziołek - Jagoda Białek (libero) oraz Justyna Panek, Patrycja Bednarczyk, Dominika Piwko, Natalia Gontarz (libero), trener Dorota Rusin.
Spotkanie sędziowali: Marek Dudek i Sabina Zabłotni.
Początek pierwszego seta to zdecydowana przewaga przyjezdnych. Przy stanie 5:10 trener Gaborski poprosił o pierwszą przysługującą mu przerwę. Niewiele to jednak zmieniło w obrazie tego pojedynku. Opolanki grały jak w transie i systematycznie powiększały swoją przewagę. Przy stanie 8:16 trener nyskiego zespołu wykorzystał drugą przysługującą mu przerwę. Po powrocie na parkiet nasz zespół zaczął grać na poziomie zespołu i dzięki temu mecz nabrał rumieńców. Co prawda nie udało się naszym siatkarkom odwrócić losów tego seta, ale uwierzyły one, że mogą powalczyć z drużyną z Opole.
Drugi set do stanu 13:17 był bardzo wyrównany i gdy spodziewaliśmy się, że nasz zespół zacznie niwelować przewagę przyjezdnych zespół z Opola zdobył trzy punkty z rzędu i objął wysokie prowadzenie 20:13. W tym momencie wydawało się, że jest już po secie. Nysanki się jednak nie poddawały. i punkt po punkcie odrabiały straty. Trenerka Rusin nie przerywała jednak punktowej serii naszego zespołu, zachowując kamienną twarz. Dopiero przy stanie 22:23 poprosiła o pierwszą przysługującą jej przerwę. Nic to jednak nie dało, bowiem po powrocie na parkiet nasz zespół zdobył kolejne dwa punkty i po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie 24:23. Rozpoczęła się prawdziwa wojna nerwów, zakończona po myśli naszego zespołu.
Wynik 1:1 w setach uskrzydlił nasz zespół, bowiem trzeciego seta podopieczne Arkadiusza Gaborskiego rozpoczęły koncertowo, obejmując wysokie prowadzenie 4:0. W tym momencie trenerka opolskiego zespołu poprosiła o pierwszą przerwę dla swojego zespołu. Kilka mocnych słów trenerki z Opola zrobiło swoje. Przyjezdne zaczęły pogoń za naszym zespołem. Gdy przyjezdne objęły trzypunktowe prowadzenie (7:10) trener Gaborski wezwał swoje zawodniczki do siebie. Krótka reprymenda nyskiego zespołu nie wiele jednak wniosła do gry naszego zespołu. Opolanki seriami zdobywały punkty i objęły wysokie prowadzenie 20:12. Nasz zespół grał jednak do końca i zaczął punkt po punkcie odrabiać straty. Tym razem trenerka ECO AZS Uni Opole nie ryzykowała i przy stanie 16:21 poprosiła o drugą przysługując jej przerwę. Po powrocie na parkiet bój rozgorzał na dobre. Na punkt zdobyty przez nasz zespół rywalki odpowiadały punktem i wygrały trzeciego seta 25:21.
W czwartym secie tylko do stanu 10:11 nasz zespół dotrzymywał kroku rywalkom. Później dało się już zauważyć zmęczenie w naszym zespole. Brakowało mocnego ataku ze skrzydła, a i w obronie nie było już tak dobrze jak w drugim czy trzecim secie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie