
W sobotę po godzinie 14 nyski WOPR został zaalarmowany, że pływająca po jeziorze łódź straciła zdolność manewrowania. Stało się to w czasie burzy z gradem, która przeszła nad nyskim zbiornikiem wodnym. Na pokładzie znajdowało się 8 osób. Silne porywy wiatru i wysokie fale groziły zalaniem Łodzi.
- Natychmiast do akcji ruszyła łódź policyjna i jednostka dyżurna WOPR Nysa. Po dotarciu na miejsce ratownicy przejęli pasażerów i bezpiecznie przetransportowali ich do portu przy ośrodku Rybak – poinformował Jarosław Białochławek, szef WOPR - u. Łódź policyjna w tym czasie odholowała łódź do portu. Nikomu nic się nie stało.
Zaraz po zakończeniu akcji ratownicy otrzymali kolejną informację, że na jeziorze zaginął kajak z dwiema osobami. - Rozpoczęliśmy natychmiast poszukiwana, w których brały udział jednostka policji i 4 łodzie WOPR. Osoby poszukiwane szybko odnaleźliśmy na ośrodku PZW. Oświadczyły, że w ostatniej chwili udało im się uciec na brzeg przed burzą. Im też nic się nie stało – przekazał nyski ratownik. - Dziękuję załogom ratowniczym za profesjonalne działania i sprawność – dodaje Jarosław Białochławek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dobra robota! Swoją drogą dlaczego na naszym Jeziorze nie ma jakiegoś masztu z zamontowanym reflektorem, który błyskami świetlnymi alarmowałby o zbliżającym się załamaniu pogody, a w nocy dodatkowo wskazywałby drogę powrotną do przystani.