Reklama

Justyna Zych: Stać nas na awans i solidną grę w I lidze

Nowiny Nyskie
01/03/2025 18:35

Przedstawiamy Waleczne Serca (część VII) - Justyna Zych (ur. 18.04.1998)

Przedstawiamy kolejną siatkarkę NTSK PANS Komunalnik Nysa. Czas na jedną z naszych najbardziej doświadczonych zawodniczek, rozgrywającą - Justynę Zych.

„Nowiny Nyskie” - Justyna jak się zaczęła Twoja sportowa przygoda?
Justyna Zych - W czwartej klasie szkoły podstawowej zaczęłam trenować równocześnie siatkówkę i lekkoatletykę.

- Pozostałaś jednak przy siatkówce?
- To prawda. W I klasie gimnazjum grałam już w drużynie kadetek MKS-u Dąbrowa Górnicza.

- Ten okres, z tego co wiem, bardzo mile wspominasz?
- Nie zaprzeczam. To były niezapomniane momenty. Trafiłam do szerokiej kadry narodowej, przygotowującej się do mistrzostw świata w Peru, ale na te mistrzostwa niestety nie pojechałam.

- Dlaczego?
- Na mistrzostwa świata nie pojechałam przez decyzję trenerów.

- W kadrze grałaś z wielkimi gwiadzami polskiej siatkówki. Pamiętasz kilka nazwisk z tego okresu?
- Szczerze. Nigdy do tego nie przywiązywałem większej wagi.

- To pozwól, że przypomnę Ci kilka zawodniczek, z którymi wówczas tworzyłaś naszą reprezentację. Magdalena Stysiak, Natalia Murek, Maria Stenzel, Julia Nowicka, Martyna Łukasik, czy Zuzanna Górecka to siatkarki, które dobrze znane są na całym świecie. To chyba powód do satysfakcji?
- Nie wiedziałam, że było ich tak dużo, ale niektóre z nich dobrze pamiętam i nie ukrywam, że grać z tymi zawodniczkami to była czysta przyjemność.

- Jak długo grałaś w drużynie MKS Dąbrowa Górnicza?
- Do skończenia wieku juniorki.

- Twój największy sukces w kategorii juniorek?
- Czwarte miejsce w mistrzostwach Polski.

- Pierwszy klub seniorski w Twojej karierze siatkarskiej?
- Częstochowianka.

- Sukcesy w barwach Częstochowianki?
- Awans do I ligi.

- Po dwóch latach grania w Częstochowiance postanowiłaś zmienić klub. Dlaczego?
- Otrzymałam bardzo ciekawą ofertę z Silesii Volley Mysłowice. Tworzył się tam bardzo ciekawy zespół, a co najważniejsze to było bardzo blisko mojego domu rodzinnego.

- Niestety, za dużo w tym klubie nie pograłaś?
- Nikt z nas sobie nie pograł, bowiem ze względu na covid wszystkie rozgrywki sportowe zostały przerwane.

- Po covidzie po raz kolejny zmieniłaś klub?
- Nie tyle zmieniłam, co wróciłam do Częstochowy i przez sezon grałam na parkietach I ligi.

- I tam kolejna poważna kontuzja?
- Niestety, nie wytrzymało moje kolano i musiałam się rehabilitować.

- Kolejny sezon rozegrałaś w barwach II-ligowego Stoelzle SPS Panki?
- Dokładnie. Jeden sezon grałam w tym klubie.

- Wiem, że po tym sezonie otrzymałaś pierwszą ofertę transferową z Nysy. Wybrałaś jednak Silesię Volley Mysłowice. Dlaczego?
- Z kilku względów. Znałam trenera Silesii, znałam większość zawodniczek. Wiedziałam, że Silesia ma aspiracje awansu do I ligi. Kończyłam też studia magisterskie w Częstochowie i miałam lepszy dojazd na uczelnię. To przeważyło.

- I faktycznie zagrałyście w turnieju barażowym o awans do I ligi. Dlaczego nie udało się wywalczyć upragnionego awansu?
- Rywalki były od nas mocniejsze, ale ja jestem zadowolona z postawy naszego zespołu. Drużyny z Piły i Imielina były poza naszym zasięgiem. Dlatego trzecie miejsce naszego zespołu w tym turnieju uważam za duży sukces.

- Dlaczego więc zdecydowałaś się na kolejną zmianę barw klubowych?
- Spowodowane to było kilkoma czynnikami. Po pierwsze, po nieudanym ataku na I ligę Silesia zaczęła się sypać. I to nie tylko finansowo, ale i organizacyjnie. Po drugie, otrzymałam bardzo ciekawą propozycję gry w Nysie.

- Na parkiecie wydajesz się być bardzo opanowaną zawodniczką. Czy Ty się w ogóle denerwujesz?
- Staram się nie okazywać na parkiecie emocji, ale w środku się gotuję.

- Jesteś rozgrywającą. Jakie zagranie sprawia Ci największą frajdę?
- Zgubienie bloku i skuteczny atak. Gdy uda mi się takie zagranie to jestem mega zadowolona.

- Czy rodzina interesuje się Twoją sportową karierą?
- Oczywiście. Moja mama Agnieszka i dziadek Jurek to moi najwierniejsi kibice. Nie ukrywam, że ich wsparcie jest dla mnie bardzo ważne.

- Z kim w drużynie utrzymujesz najlepszy kontakt?
- Jesteśmy bardzo zgranym zespołem i nie ma u nas grupek i grupeczek. Jesteśmy jedną wielką rodziną. Gdybym jednak miała wskazać z kim mam najlepszy kontakt to byłyby to Karolina Natanek i Ania Trusiewicz.

- Zainteresowania poza sportem?
- Wycieczki górskie i wszystko, co jest związane ze sportem.

- Sport lubisz oglądać czy uprawiać?
- Zdecydowanie uprawiać. Moją ulubioną dyscypliną sportową jest tenis ziemny. Jestem nawet instruktorką tenisa ziemnego.

- Książka czy film?
- Raczej film, ale nie każdy gatunek. Lubię filmy kryminalne i psychologiczne. Nie lubię natomiast komedii.

- Gdzie się bardziej stresujesz. Grając na parkiecie, czy stojąc w kwadracie rezerwowych?
- Stojąc w kwadracie rezerwowych.

- Justyna grałaś już na parkietach ligowych. Czy nyski zespół jest w stanie skutecznie walczyć na parkietach I-ligowych?
- Moim zdaniem tak. Myślę, że jako beniaminek jesteśmy w stanie powalczyć o bezpieczne miejsce w I lidze. Przecież nie tak dawno pokonaliśmy solidny zespół z Sosnowca, który dzielnie radzi sobie w I lidze i to na parkiecie w Sosnowcu.

- Justyna bardzo dziękuję za rozmowę
- Ja również dziękuję za rozmowę i pozdrawiam wszystkich czytelników „Nowin Nyskich”.

Z Justyną Zych
rozmawiał
Krzysztof Centner

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do