
miasteczku olimpijskim w Soczi zepsuł się kibel. W jednym z hoteli woda zalała także korytarz. – Uff możemy odetchnąć z ulgą. Bo jakby tak się Putinowi całkiem udało to co byśmy zrobili? Prestiż naszych „polityków” ległby w gruzach.
Obserwuję jak polskojęzyczne media szczują Polaków na Rosję i jej prezydenta. I z jaką rozkoszą podają wiadomość o każdej niedoróbce olimpijskich obiektach, a z jakim niesmakiem, półgębkiem kwitują rozmach z jakim Rosjanie urządzili zimowe igrzyska. Wygląda na to, że o Rosji nic dobrego nie można powiedzieć. Wychodzi na to, że walka z Rosja jest naszym narodowym celem, a każdy sukces Rosjan – naszą porażką.
Wychodzi, że powinniśmy z Rosją walczyć na każdej płaszczyźnie, na każdym majdanie popierać jej wrogów, źle życzyć samym Rosjanom, ich prezydentowi bo rzekomo – Rosja nam zagraża. Ta tendencja propagandowa jest aż nadto widoczna we wszystkich polskich mediach ale przede wszystkim popierana jest przez dwie główne partie polityczne – PO i PiS.
Politycy i dziennikarze napuszczający nas na Rosję nie podają co prawda, w jaki sposób Rosja miałaby nam zagrozić? Mamy wszak sojusze, należymy do NATO, które jakby co będzie nas bronić, jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, która jest silnym podmiotem politycznym, więc na czym ma polegać to rosyjskie zagrożenie - ja np. nie bardzo rozumiem.
Ba, nie bardzo rozumieją to Francuzi, Czesi, Anglicy czy nawet Niemcy – którzy nie angażują się w walkę z Rosją i stawaniem na przekór jej interesom. Co więcej sami interesy z Rosją (ponad naszymi plecami) robią – patrz: gazociąg w Bałtyku.
Okazuje się, że to my Polacy wzięliśmy sobie za cel maksymalne osłabienie Rosji i nie oglądając się na jakieś tam głupie interesy, ceny gazu, eksport naszych towarów do Rosji itp. przyziemne sprawy – walczymy znów jak w XIX wieku za wolność „waszą i naszą”, Polska mesjaszem narodów!
No dobrze pomińmy już czy to ma sens czy nie (moim zdaniem całkowicie sensu nie ma). Ale zastanówmy się czy w ogóle mamy czym walczyć?
Do najgorszego – miejmy nadzieję nie dojdzie – ale jakby co - to dobrze by było mieć jakąś armię. Bilans sił wygląda w tej materii tak: Polska ok. 100 tys. żołnierzy, nakłady na obronę 9,8 mld dolarów. Rosja – 3.075.000 żołnierzy, nakłady na zbrojenia 71 mld dolarów. 30-krotna przewaga liczbowa i ponad siedmiokrotna przewaga w wydatkach. W razie konfliktu nie zostanie z nas mokra plama!
A co w gospodarce? Polska - 38 mln mieszkańców, PKB 513 mld dolarów, zadłużenie zagraniczne – 55% PKB.
Rosja 2117 mld USD – ponad 4 razy większa gospodarka, zadłużenie 34% PKB (proporcjonalnie 2 krotnie niższe niż Polski).
Jak widać - nawet gdybyśmy rzeczywiście mieli w tym interes i musieli walczyć z Rosją, to doprawdy nie byłoby czym. Przewaga gospodarcza Rosji nad polską jest 4 krotna, militarna nawet 30 krotna, a co powiedzieć o tzw. możliwościach operacyjnych np. wywiadów?
Wróćmy jednak do pytania o cel i potrzebę takiej polityki. Tu jednak nie dostajemy żadnego sensownego wyjaśnienia oprócz straszenia Rosją, odwoływania się do historycznych resentymentów, zaborów, powstań czy okresu komunizmu. Rosję przedstawiają nasi propagandyści tak jakby to był ZSRR z Putinem w roli nowego Breżniewa.
Tylko, że taki obraz to oczywista manipulacja. Rosja została komunizmem dotknięta jeszcze bardziej niż Polska i nic nie wskazuje na to, żeby zamierzała wrócić do totalitarnych praktyk i ideologii. A że prowadzi politykę silnego państwa w swoim własnym interesie – to trudno mieć do Putina o to pretensje.
Wiem, że przez propagandę masową trudno jest przedrzeć się nawet z najoczywistszą prawdą. Ale powtórzę to, co moim zdaniem jest oczywiste: Polska nie ma żadnego interesu w prowadzeniu antyrosyjskiej polityki, nie ma też żadnych środków, żeby taką politykę prowadzić. Tzw. politycy polscy, i dziennikarze, którzy nieustannie nas w taka politykę pchają, działają jak kukiełki w muppet show, a ich nieodpowiedzialność i brak profesjonalizmu przynosi szkody nam – Polakom.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie