
W hali Ośrodka Sportowego Szopienice w Katowicach odbył się mecz piłki siatkowej mężczyzn o mistrzostwo PlusLigi, w którym miejscowy GKS Katowice zmierzył się z drużyną PSG Stal Nysa.
GKS Katowice - PSG Stal Nysa 3 : 1 (13 : 25, 25 : 20, 29 : 27, 25 : 20)
GKS KATOWICE: Jakub Jarosz, Marcin Kania, Micah Ma’a, Tomas Rousseaux, Piotr Hain, Gonzalo Quiroga - Bartosz Mariański (libero) oraz Jakub Szymański, Damian Kogut, Jakub Nowosielski, Damian Domagała, I trener Grzegorz Słaby, II trener Damian Musiak.
PSG STAL NYSA: Maciej Zajder, Marcin Komenda, Zouheir El Graoui, Wassim Ben Tara, Moustapha M’Baye, Kamil Kwasowski - Kamil Dembiec (libero) oraz Patryk Szwaradzki, Kamil Dębski, Mitchell Stahl, Patryk Szczurek, I trener Daniel Pliński, II trener Paweł Potoczak.
Spotkanie sędziowali: Marcin Herbik i Tomasz Janik.
Komisarz: Jarosław Stancelewski.
Pierwszy set to kocertowa gra PSG Stali Nysa. Pierwszy punkt dla GKS-u zdobył przy stanie 1:3 Jakub Jarosz. W tym momencie mecz się nieco wyrównał. Głównie za sprawą pomyłek siatkarzy PSG Stali Nysa przewaga przyjezdnych stopniała do dwóch punktów (3:7, 5:7). Z czasem skutecznie zaczął atakować Wassim Ben Tara a gdy asa serwisowego dołożył Kamil Kwasowski, o czas poprosił trener GKS-u Katowice - Grzegorz Słaby (7:11). Nie wybiło to z rytmu gości. Do przejścia doprowadził dopiero atakiem Tomas Rousseaux (8:13). Goście górowali na siatce. Po skutecznym bloku na Jakubie Jaroszu jeszcze raz zainterweniował szkoleniowiec katowiczan - Grzegorz Słaby (10:16). Gospodarze wciąż mieli problem z wyprowadzeniem skutecznego ataku. Trener GKS-u Katowice - Grzegorz Słaby wprowadzał kolejnych zmienników, jednak to nie poprawiało gry miejscowej drużyny. Po asie serwisowym Zouheira El Graoui było już 21:11 dla PSG Stali Nysa. Punktowa zagrywka Moustaphy M’Baye dała serię piłek setowych nyskiej drużynie (12:24). Pierwszą z nich zagraniem z lewego skrzydła obronił Jakub Szymański. Ostatni punkt zdobyła PSG Stal Nysa po skutecznym ataku Kamila Kwasowskiego.
Pierwsze akcje drugiej odsłony tego pojedynku rozegrane były pod dyktando nyskiej drużyny. Po ataku Zouheira El Graoui Stalowcy odskoczyli na 4:1. Tym razem gospodarze nie pozwolili im powiększyć dystansu. GKS Katowice zaliczył serię punktową przy zagrywkach Tomasa Roussaux i po bloku Marcina Kani na Moustaphie M’Baye to katowiczanie mieli punkt przewagi (5:4). Passę rywali zakończył mocnym atakiem ze skrzydła Wassim Ben Tara. Gdy po weryfikacji okazało się, że Marcin Komenda przekroczył linię środkową, o pierwszy czas w drugim secie poprosił trener PSG Stali Nysa - Daniel Pliński (10:6). W kolejnych akcjach drugiej partii obie drużyny wymieniały się skutecznymi atakami. Chociaż gra GKS-u Katowice nie była pozbawiona błędów, gospodarze pozostawali na prowadzeniu (13:11). Nie brakowało ciekawych wymian. Coraz pewniej punktował Gonzalo Quiroga (17:12). Przyjezdni nie mieli zamiaru odpuszczać. Po dwóch skutecznych atakach bardzo dobrze grającego w tym spotkaniu Kamila Kwasowskiego o przerwę poprosił szkoleniowiec GKS-u - Grzegorz Słaby (19:16). W końcówce obie drużyny oddawały punkty po własnych błędach (22:18). Decydujący punkt w tym secie sprytnym atakiem po ciasnym skosie zdobył Jakub Jarosz.
Trzeci set był bardzo emocjonujący i zacięty. Blok na Kamilu Kwasowskim i prosty błąd Marcina Komendy pozwoliły GKS-owi Katowice wyjść na prowadzenie 4:2. Katowiczanie na tym nie poprzestali, bowiem kolejne ataki skutecznie kończył Jakub Jarosz i dwupunktowa przewaga miejscowych się utrzymywała. Gdy w kontrataku pomylił się Zouheir El Graoui o pierwszy czas w tym secie poprosił trener PSG Stali Nysa - Daniel Pliński (8:5). W kolejnych akcjach dystans powiększał się. Gdy Wassim Ben Tara popełnił błąd podczas ataku w szeregach PSG Stali Nysa nastąpiła podwójna zmiana (12:8). Z czasem katowiczanie zaczęli mieć problem ze skończeniem swoich akcji. Przy stanie 13:12 o przerwę poprosił trener GKS-u Katowice - Grzegorz Słaby. Niemoc miejscowych przerwał atakiem ze środka Marcin Kania. Katowiczanie wciąż popełniali proste błędy, pomagając rywalom. Gdy błąd podczas kiwki popełnił Micah Ma’a PSG Stal Nysa wyszła na prowadzenie 19:18. Nysanie na tym nie poprzestali. Mocną zagrywkę dołożył Kamil Dębski i dzięki szczelnemu blokowi PSG Stal Nysa powiększyła swoją przewagę do dwóch punktów. Przy stanie 19:21 szkoleniowiec GKS-u Katowice - Grzegorz Słaby, wykorzystał drugą przysługującą mu przerwę. W końcówce obie drużyny walczyły, gra ponownie się wyrównała. Po ataku Kamila Kwasowskiego PSG Stal Nysa miała piłkę setową, ale zagranie Jakuba Jarosza doprowadziło do walki na przewagi (24:24). Gdy wydawało się, że to Stal wygrała, po weryfikacji okazało się, że Marcin Komenda przekroczył linię środkową (25:25). Ostatecznie po ataku Jakuba Jarosza to jednak GKS Katowice cieszył się ze zwycięstwa (27:25).
Czwarty set lepiej rozpoczęli siatkarze PSG Stali Nysa. Po dobrej grze na siatce Wassima Ben Tary nyski zespół objął prowadzenie 4:2. Niestety gospodarze bardzo szybko odrobili straty doprowadzając rezultat spotkania do stanu 6:6. Gdy Jakub Jarosz dołożył celną zagrywkę GKS zaczął budować przewagę. Przy stanie 8:6 w PSG Stali Nysa nastąpiła podwójna zmiana. Mimo przerwy dla trenera nyskiej drużyny - Daniela Plińskiego seria katowiczan trwała (10:6). Dopiero zagrywka w siatkę Jakuba Jarosza pozwoliła rywalom zrobić przejście (11:7). Dobrze funkcjonował katowicki blok. Gości do walki starał się poderwać Kamil Kwasowski (13:10). Pojedyncze skuteczne zagrania Patryka Szwaradzkiego i Zouheira El Graoui nie wystarczały, by skutecznie nawiązać walkę z rywalami (17:14). Po skutecznym ataku Jakuba Jarosza o ostatnią już przerwę poprosił szkoleniowiec nyskiej drużyny - Daniel Pliński (19:15). Gdy w końcówce czwartego seta asa serwisowego dołożył Patryk Szwaradzki, grę przerwał trener GKS-u Katowice - Grzegorz Słaby (20:18). Po czasie sytuacyjną piłkę wykorzystał Micah Ma’a, a następnie podwójny blok gospodarzy zatrzymał Patryka Szwaradzkiego (22:18). Ostatnie punkty w tym spotkaniu dla GKS-u padły po kontrataku z szóstej strefy w wykonaniu Gonzalo Quirogi i zagrywce w siatkę Macieja Zajdera.
Po raz kolejny już w tym sezonie PSG Stal Nysa pokazała, że grać w siatkówkę potrafi, ale tylko momentami. Dlaczego tak się dzieję. Tego chyba nikt nie jest w stanie logicznie wytłumaczyć. Patrząc na miny naszych dwóch prezesów obserwujących mecz w Katowicach to i oni nie bardzo wiedzą co się dzieje z tym zespołem.
Autor Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie