Do naszej redakcji zgłaszają się pacjenci, którzy z powodu stanu epidemii nie mogą korzystać z podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). - To jakieś szaleństwo, żeby lekarz pierwszego kontaktu konsultował choroby tylko przez telefon. To zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia pacjentów - złości się jeden z naszych czytelników. - Jak można postawić prawidłową diagnozę tylko na podstawie głosu pacjenta, bez osłuchania go, sprawdzenia gardła czy zmierzenia ciśnienia - nie kryje wątpliwości. Pacjenci skarżą się na teleporady
Nasz czytelnik tylko raz korzystał z teleporady, ale często był świadkiem, jak korzysta z niej jego matka, która jest w podeszłym wieku. - Nie wiem, czy jest w stanie zrozumieć przez słuchawkę wszystkie pytania lekarza. Podobnie nie wiem, czy lekarz jest w stanie określić stan pacjenta przez telefon, nie wykonując podstawowych badań - irytuje się. Nie rozumie, jak to możliwe, że można korzystać z basenów, organizować imprezy, a nawet chodzić na rehabilitację, tylko nie do lekarza pierwszego kontaktu. - Starsi, przewlekle chorzy ludzie przeżywają teraz koszmar - podkreśla i pyta, kiedy w końcu zostaną otwarte przychodnie rodzinne. Pacjenci skarżą się na teleporady
- W okresie epidemii dominującym świadczeniem w podstawowej opiece zdrowotnej jest teleporada, co jest zgodne zleceniami Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Tylko w sytuacjach, kiedy jest to niezbędne pacjent powinien zostać umówiony na konkretną godzinę do lekarza - informuje nas Bernadeta Trawka z opolskiego oddziału NFZ w Opolu. Ze wspomnianych zaleceń wynika m.in., że lekarz powinien poinformować pacjenta, że powinien częściej myć ręce, a także, że nie zostanie przyjęty z objawami infekcji. Ponadto, jeśli ma gorączkę powyżej 38 stopni, a także kaszel lub duszności powinien zgłosić się do oddziału zakaźnego.
Przedstawicielka NFZ dodaje, że aby zapewnić maksymalną dostępność do świadczeń zgodnie z oczekiwaniami pacjentów od lipca placówki POZ otrzymują dodatkowe środki finansowe w wysokości 3% wartości faktur przekazywanych do NFZ. - Mają pomóc w przywracaniu pełnego i bezpiecznego dostępu do świadczeń medycznych oraz powrotu do normalnego trybu leczenia - podkreśla Bernadeta Trawka, naczelnik Wydziału Organizacyjnego NFZ w Opolu. Z tych środków mogą finansować np. środki ochrony osobistej dla pacjentów, środki ochrony osobistej dla personelu medycznego, a także przygotowanie gabinetów i pomieszczeń szpitalnych do wizyt pacjentów w reżimie sanitarnym. Wszystko to ma sprawić, żeby pacjenci byli przyjmowani normalnie. Zależy to jednak od decyzji przychodni, a NFZ nie może ich do tego zmusić.
Aktualnie Wydział Skarg i Wniosków NFZ w Opolu prowadzi 5 spraw związanych z utrudnieniem dostępu do świadczeń z powodu stanu epidemii. - Prosimy, aby pacjenci sygnalizowali nam wszelkie problemy dotyczące nieprawidłowości w tym zakresie. Każdy przypadek będzie dokładnie badany - podkreśla Bernadeta Trawka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jest porażka miałem taki przypadek z ul.Marcinkowskiego tego się nie da znieść tej głupoty. Moim zdaniem to pielegniarkom i lekarzom niechce pracować. Lekarz nie wychodzi z domu.A specjaliści lekarze przyjmują normalnie.