
W Hali Nysa rozegrany został mecz piłki siatkowej mężczyzn o mistrzostwo PlusLigi, w którym miejscowa PSG Stal Nysa podejmowała Indykpol AZS Olsztyn.
PSG Stal Nysa - Indykpol AZS Olsztyn
2 : 3 (25 : 16, 23 : 25, 25 : 18, 17 : 25, 15 : 17)
PSG STAL NYSA: Zouheir El Graoui, Michał Gierżot, Remigiusz Kapica, Tsimafei Zhoukouski, Nicols Zerba, Jakub Abramowicz - Kamil Szymura (libero) oraz Kamil Kosiba, Wojciech Włodarczyk, Patryk Szczurek, trener Daniel Pliński.
INDYKPOL AZS OLSZTYN: Alan Souza, Moritz Karlitzek, Szymon Jakubiszak, Cezary Sapiński, Kamil Szymendera, Joshua Tuaniga - Jakub Hawryluk (libero) oraz Jakub Majchrzak, Manuel Armoa, Jakub Ciunajtis (libero), trener Javier Weber.
Spotkanie sędziowali: Jarosław Makowski i Maciej Maciejewski.
Komisarz: Daniel Więcek.
Nysanie w tym sezonie jeszcze meczu nie wygrali. Wszyscy więc oczekiwali pierwszego zwycięstwa żółto-niebieskich. Niestety i tym razem się nie udało. Co więcej nasz zespół przegrywa trzeci tiebreak pod rząd. Czyżby więc powtórka z rozrywki?
Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Do stanu 7:7 obie drużyny grały punkt za punkt. Skuteczne zagrywki Michała Gierżota spowodowały, że nasz zespół zaczął uciekać przyjezdnym. Przy stanie 13:7, drużyna z Olsztyna ponownie zaczęła walczyć i zniwelowała przewagę miejscowych do czterech punktów (19:15). Na nic więcej im jednak nasz zespół nie pozwolił i to PSG Stal Nysa wygrała pierwszą odsłonę tego pojedynku 25:16.
Początek drugiego seta był kopią pierwszego. Obie drużyny zdobywały punkty na przemian. Oba zespoły grały bardzo nierówno, popisując się na przemian to asami serwisowymi, to dla odmiany zepsutymi zagrywkami, by po chwili psuć seriami zagrywki. Jako pierwsi poukładali swoją grę miejscowi i to oni wyszli na czteropunktowe prowadzenie (16:12). W tym momencie wydawało się, że będziemy świadkami łatwego 3:0 naszej drużyny. Nic bardziej mylnego Stalowcy nie tylko nie wygrali tego meczu, ale i jeszcze zdołali oddać wygranego seta przeciwnikom, bowiem po autowym ataku Michała Gierżota to drużyna z Olsztyna wygrała drugiego seta 25:23.
Trzeci set nasz zespół rozpoczął koncertowo, obejmując wysokie prowadzenie 5:1. Rywale nie zamierzali jednak tak łatwo się poddać i niemal błyskawicznie odrobili straty, doprowadzając rezultat spotkania do stanu 6:6. Przy stanie 10:9 Stalowcy włączyli drugi bieg i okazało się, że rywal wcale nie jest taki straszny. Przewaga miejscowych błyskawicznie wzrosła do siedmiu punktów (18:11). Przyjezdni próbowali jeszcze walczyć, ale to nasz zespół wygrał trzeciego seta 25:18.
Czwarty set miał być już tylko formalnością. Do stanu 9:9 trwała bardzo wyrównana walka i gdy spodziewaliśmy ataku naszego zespołu, nastąpił atak przyjezdnych. Podopieczni Javiera Webera zaczęli skutecznie atakować i precyzyjnie kontratakować. W efekcie wyszli na czteropunktowe prowadzenie (9:13). Nasz zespół przebudził się przy stanie 15:20, zdobywając trzy punkty pod rząd. Na więcej im jednak akademicy z Olsztyna nie pozwolili i Indykpol wygrał czwartą odsłonę tego pojedynku 25:17.
Tie-break to słowo, które w Nysie od kilku lat bardzo źle się kojarzy. W tym sezonie niestety też. Dwa przegrane tie-breaki pod rząd chluby naszej drużynie nie przynoszą, a tu trzeba grać trzeciego z rzędu. Początek tie-breaka należał do Moritza Karlitzka, który zaserwował trzy asy z rzędu i Indykpol objął wysokie prowadzenie 4:1. Przy stanie 8:11 nasz zespół zaczął gonić i doprowadził nawet rezultat tie-breaka do stanu 14:14, ale decydujące słowo w tym meczu należało do akademików z Olsztyna i to Indykpol wygrał decydującą partię 17:15 i cały mecz 3:2. Miało być tak pięknie, miało być wspaniale, a wszystko wskazuje na to, że tym razem nie uda się skutecznie zawalczyć o ósemkę. Obym się mylił.
Krzysztof Centner
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dzięki za relację. Siatkarzom życzę samych wygrancyh tie-breaków.
wygranych bez tie-breaków