Reklama

Legenda nyskiej siatkówki - Jan Ryś

Nowiny Nyskie
25/07/2021 08:14

Jan Ryś to bez wątpienia legenda nyskiej siatkówki. Znakomity siatkarz i wielki trener. Człowiek, który całe swoje życie poświęcił siatkówce.

Jana Rysia do treningów siatkarskich namówił Józef Kupczak. Był to 1957 rok. Wtedy to Józef zaprowadził młodego Janka do sali nyskiego „Mechanika” gdzie zajęcia prowadził nieodżałowany trener - Jan Pudo. Wcześniej w siatkówkę grał tylko na lekcjach wychowania fizycznego prowadzonych w nyskiej zawodówce przy ulicy Chopina przez profesora Jareckiego. Mieszkał w tym czasie w szkolnym internacie, a rodzice (repatrianci z okolic Stanisławowa) w podotmuchowskim Frydrychowie.
Na pierwszych treningach u profesora Pudy nowi koledzy Jan Semkowicz i Eugeniusz Marczak widzieli go na pozycji rozgrywającego. Natomiast trener Pudo po pewnym czasie przesunął go na pozycję atakującego. To będzie mój następca - stwierdził wówczas Jan Semkowicz, podstawowy atakujący nyskiej Stali.
W 1959 roku po ukończeniu zawodówki, został przyjęty na staż do ZUP-u i zamieszkał w hotelu zakładowym. Powoli wstawiany był do pierwszego zespołu Stali. W pierwszej szóstce Stali Nysa zadebiutował w Kluczborku, gdzie nasz zespół zmierzył się z miejscowym KKS-em o awans do II ligi. Ten mecz nasz zespół wygrał 3:2, ale w rewanżu, rozegranym w Nysie to KKS był górą. Nysanie przegrali również baraż w Brzegu. KKS awansował więc do II ligi, a nasz zespół przez kilka następnych lat grał w III lidze i nie potrafił skutecznie przeskoczyć o szczebel wyżej.
W tym okresie młodego Jana Rysia skutecznie wspierali ówczesny prezes Stali - Adam Jazienicki i opiekun sekcji siatkówki - Zbigniew Gajderowicz. Przyszła jednak pora odbycia służby wojskowej. Dzięki pomocy kolegi z drużyny Henryka Majera, Jan Ryś został przyjęty do Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych w Zamościu. Po ukończeniu tej szkoły Jan Ryś został wykładowcą radiolokacji lotniczej. Do końca służby uczył elewów tego przedmiotu i równocześnie grał w II ligowym Techniku Zamość. Kilka dni przed wyjściem do cywila w Zamościu pojawił się trener Motoru Lublin - Kazimierz Wójtowicz (ojciec jednego z najlepszych polskich siatkarzy Tomasza). Zaproponował Janowi występy w jego zespole. Ten się zgodził i wylądował w Lublinie. Przez tydzień mieszkał u Wójtowicza, ale ponieważ działacze Motoru byli w tym czasie praktycznie nieuchwytni w październiku 1964 roku wrócił do Nysy.
Przełomowym rokiem w życiorysie i to nie tylko sportowym Jana Rysia był rok 1965. Olbrzymi wpływ na dalsze życie Jana Rysia miał Zygmunt Krzyżanowski, trener siatkówki, który w marcu 1965 roku przyjechał do Nysy. Zygmunt Krzyżanowski był nie tylko szkoleniowcem stosującym najnowocześniejsze w owym czasie metody treningowe, lecz także świetnym pedagogiem i opiekunem. Uczył nie tylko gry w siatkówkę, ale i matematyki. Korepetycje u trenera pomogły Janowi Rysiowi w zdaniu matury. Pod okiem trenera Krzyżanowskiego Jan Ryś rozwijał się nie tylko sportowo, ale i intelektualnie. Finałem umiejętności nyskich siatkarzy był turniej o wejście do II ligi, rozegrany 10-14 maja 1967 w Radomiu. Stal wygrała wszystkie mecze: po 3:0 z Calisią Kalisz i Gwardią Zielona Góra oraz po 3:1 z Resovią Rzeszów, Portowcem Gdynia i Startem Częstochowa.
W II lidze nasz zespół należał do średniaków. Mecze odbywały się w obecnej hali sportowej Zespołu Szkół Technicznych przy ulicy Chopina. Salę tę nasi siatkarze użytkowali z bokserami Pancernych Nysa. Często przed swoimi meczami siatkarze MZKS-u Nysa musieli w pośpiechu dementować ring i zakładać siatkę, zaś bokserzy po ich meczu jeszcze szybciej go stawiali. Były kłopoty z wodą nie tylko ciepłą, a szatnię siatkarze dzielili z pięściarzami. Mimo tych spartańskich warunków nasi siatkarze nie tracili zapału.
Latem 1969 roku na skutek nieporozumień na linii klub - trener Krzyżanowski, ten drugi wyjechał z Nysy do Tarnowa i zaproponował Janowi Rysiowi grę w Tarnowie. Jan Ryś, który był zafascynowany trenerem Krzyżanowski nie zastanawiał się nawet przez moment i wspólnie z żoną Jadwigą i synem Grzegorzem (dzisiaj jedną z ikon polskiej siatkówki) wyprowadził się z Nysy na kilkanaście lat. W maju 1977 roku w barwach tarnowskiej Unii rozegrał swój ostatni mecz ligowy.
Po zakończeniu kariery sportowej pracował jako trener drużyny juniorów Unii oraz kobiecych drużynach Czarnych Jasło i Tarnovii Tarnów. Na początku lat 80. pracował w Turcji, w Izmirze. W latach 1983–1985 był asystentem Huberta Wagnera w reprezentacji Polski seniorów, między innymi na mistrzostwach Europy w 1983 (2 miejsce) i 1985 (4 miejsce).
W tym samym okresie za sprawą nieodżałowanego prezesa OZPS Opole - Mariusza Gołuba wrócił do Nysy, przyjmując stanowisko trenera koordynatora nyskiego klubu. Wspólnie z nieżyjącym już Andrzejem Kaczmarkiem stworzyli najlepszy w historii polskiej siatkówki duet trenerski. Każdy z nich miał swoją filozofię trenerską, ale potrafili współpracować. Już na pierwszym swoim treningu trener Ryś powiedział do siatkarzy Stali znamienne słowa. Jeśli nam trenerom zaufacie to za dwa-trzy lata będziecie grać w pierwszej lidze. Nyscy siatkarze tylko się uśmiechnęli. Co on wygaduje? Żadnych wzmocnień i my mamy grać w I lidze? Dzisiaj jak rozmawiamy z zawodnikami, którzy wtedy grali z uznaniem mówią o trenerze Rysiu. Był to wielki szkoleniowiec i chyba niedoceniony w Nysie. Po rezygnacji Wagnera Jan Ryś prowadził reprezentację Polski jako pierwszy trener w listopadzie 1985, w pięciu meczach turnieju TOP 10 w Seulu. W latach 1986–1989 był trenerem reprezentacji Polski kobiet seniorek, między innymi na mistrzostwach Europy w 1987 (11 miejsce).
W 1995 roku pracował z reprezentacją Polski kadetek, którą w poprowadził na mistrzostwach Europy (5 miejsce). W latach 1996–1997 był trenerem reprezentacji Polski juniorek, którą prowadził na mistrzostwach Europy w 1996 (3 miejsce) i mistrzostwach świata w 1997 (5 miejsce). Równocześnie w latach 1995–1998 był zatrudniony w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Od 1 września 1998 do 1 października 1999 pracował jako szkoleniowiec Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Rzeszowie. W 1999 na mistrzostwach świata juniorów rozgrywanych w Tajlandii trenowani przez niego Polacy zajęli 9. miejsce.
Po odejściu na zasłużoną emeryturę wciąż był przy siatkówce. To jego pomysłem był program od przedszkolaka do studenciaka. Program, który byłby dzisiaj zbawieniem dla nyskiej siatkówki. Nie trzeba byłoby kupować zawodników, trenerów i prezesów. To my byśmy sprzedawali dzisiaj siatkarzy do polskich i nie tylko, klubów. Niestety w tym mieście trzeba mieć dobre plecy, żeby coś mądrego zrobić. My nyscy kibice jednak pamiętamy i Panie Janie za wszystko co Pan zrobił dla nyskiej siatkówki bardzo, bardzo dziękujemy.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Kibic - niezalogowany 2021-07-25 09:30:51

    A dzisiaj musi kupować bilet na mecz siatkowki , bo siusiaki z urzędu miasta nie raczą spytać kto na mecze przychodzi , ale swoim kolegą z podwórka i znajomym , kolegą ( czego byłem świadkiem ) za friko i z zaprowadzeniem na dobre miejsce . Panie Janie Wielki szacunek i poważanie za ogromny wkład w nyska siatkówkę , s pisowskim dziadom z UM na pochybel.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Narcos - niezalogowany 2021-07-25 16:25:22

    Kolbiarz nie jest z pis-u, Ślimak nie jest z pis-u, Rymarz nie jest z pis-u, Bobak to polityczne dziecko PO, Zelent nie jest z pis-u, Majka nie jest z pis-u... Ochłoń.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Prawda - niezalogowany 2021-07-25 13:14:23

    Wielkie gratulacje dla pana Jana Rysia.Warto przypominać.Przyznam,że nie każdy o tym z mieszkańców Nysy i powiatu o panu wiedział,tym bardziej podziękowania dla Nowin Nyskich za przypomnienie i pamięć.A my czytając to,dowiedzieliśmy się tak cennych informacji.Dziekujemy.A panu Janowi życzymy zdrowia .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kibic - niezalogowany 2021-07-25 15:59:53

    Pan Jan Rys to Wielki człowiek ja go bardzo dobrze pamietam jako trenera i nie tylko .Dziekuje i zycze duzo zdrowia

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do