Reklama

Maciej Zajder bohaterem meczu

Nowiny Nyskie
22/12/2020 14:04

Bardzo miłą niespodziankę sprawili nyskim kibicom siatkarze Stali Nysa pokonując we własnej hali bardzo mocny zespół PGE Skry Bełchatów. Co prawda drużyna z Bełchatowa przyjechała do Nysy bez swojej największej gwiazdy - Bartosza Filipiaka, ale i tak wielkich nazwisk w tym zespole nie brakowało. Trener nyskiej drużyny - Krzysztof Stelmach postanowił wreszcie dać szansę gry Maciejowi Zajderowi i ten poprowadził swój zespół do sensacyjnego zwycięstwa nad jedną z najmocniejszych drużyn w Polsce. Dlaczego tak długo musieliśmy czekać na to, żeby trener Stelmach dojrzał do tego, żeby zaufać temu zawodnikowi - tego nie wiemy.

Stal Nysa - PGE Skra Bełchatów 3 : 0 (25 : 20, 25 : 22, 26 : 24)
STAL NYSA: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Maciej Zajder, Bartłomiej Lemański, Łukasz Łapszyński - Michał Ruciak (libero) oraz, Zbigniew Bartman, Michał Filip, Patryk Szczurek, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
PGE SKRA BEŁCHATÓW: Taylor Sander, Karol Kłos, Milad Ebadipour, Dusan Petković, Grzegorz Łomacz, Norbert Huber - Kacper Piechocki (libero) oraz Robert Milczarek, Mihajlo Mitić, I trener Michał Mieszko Gogol, II trener Radosław Kolanek.
Sędzia pierwszy: Marcin Herbik
Sędzia drugi: Magdalena Niewiarowska
Komisarz: Marek Kwieciński.

W mecz zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Siatkarze nyskiej Stali popełniali mniej błędów niż rywale. Skutecznie punktowali skrzydłowi naszej drużyny. Gdy zablokowany został Taylor Sander, przewaga miejscowych wzrosła do czterech punktów (13:9). W tym momencie o pierwszy czas poprosił trener Skry Bełchatów - Michał Mieszko Gogol. Po powrocie na parkiet bardzo mocno zaczął atakować Dusan Petković, jednak po drugiej stronie siatki nie mylił się Łukasz Łapszyński (16:11). Goście często psuli zagrywki. Stal punktowała konsekwentnie i po szczęśliwej kiwce Bartłomieja Lemańskiego było już 20:15. Po zdecydowanym ataku Wassima Ben Tary drugi raz interweniował szkoleniowiec Skry Bełchatów (21:16).
Bełchatowianie do końca starali się walczyć, jednak wcześniej zbudowana przewaga wystarczyła, by to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa w tej odsłonie. Decydujący punkt padł po ataku po bloku w aut Bartosza Bućko.
Drugi set nieco lepiej zaczęli siatkarze z Bełchatowa. Gdy Michał Ruciak nie poradził sobie z przyjęciem zagrywki Petkovicia, Skra objęła prowadzenie 3:1. Goście nie wstrzymywali ręki w polu zagrywki, a po asie Milada Ebadipoura przy stanie 2:6 o pierwszy czas w tym secie czas poprosił trener nyskiego zespołu - Krzysztof Stelmach. Po przerwie gospodarze zaczęli odrabiać straty, za sprawą trzech punktowych zagrywek najlepszego na parkiecie Macieja Zajdera na tablicy wyników pojawił się remis 8:8. Trener Skry Bełchatów - Michał Mieszko Gogol natychmiast poprosił o czas dla swojego zespołu. Po powrocie na parkiet, po ataku Sandera goście wyszli z niewygodnego ustawienia. Na nasze szczęście w kolejnych akcjach ponownie warunki dyktowali siatkarze Stali. Po bloku na Ebadipourze drugi raz interweniował trener Skry (12:10). Goście nie pomagali sobie, popełniając niewymuszone błędy. Chociaż w dalszej fazie seta gospodarze wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, to po ataku przez środek Norberta Hubera Skra zniwelowała dystans do jednego punktu (18:17). Po czasie o który poprosił trener nyskiej Stali - Krzysztof Stelmach duet Ebadipour/Huber zatrzymał Wassima Ben Tarę. Punktową passę przyjezdnych zakończył dopiero autowy serwis Taylora Sandera (19:18). W końcówce obie drużyny popełniały błędy. Po ataku Ben Tary gospodarze mieli piłki setowe, a potrójny blok Stali zakończył drugą partię.
Chociaż pierwsze akcje trzeciej odsłony należały do Stali, wynik szybko się odwrócił (2:0, 2:4). Bełchatowianie nie poszli jednak za ciosem i po bloku naszej drużyny na Taylorze Sanderze na tablicy wyników ponownie widniał remis (5:5). W szeregach drużyny z Nysy obniżyła się skuteczność w ataku, a przy stanie 8:10 o czas poprosił szkoleniowiec nyskiego zespołu. Po przerwie asa serwisowego dołożył Norbert Huber i klątwa piątego seta powoli zaczęła nyskiej drużyny zaglądać w oczy. Myśląc o zwycięstwie nie można było wypuścić trzeciego seta z rąk. W kolejnych akcjach sytuacja na boisku nie ulegała zmianie, w szeregach gospodarzy mnożyły się błędy i goście utrzymywali czteropunktowe prowadzenie (11:15). Ze zmiennym szczęściem punktował Łukasz Łapszyński. Po zupełnie nieudanym ataku Bartłomieja Lemańskiego o drugą przerwę poprosił trener Krzysztof Stelmach (15:19). Po przerwie dzięki dobrej postawie Wassima Ben Tary gospodarze zaczęli odrabiać straty. Mimo czasu dla bełchatowskiego szkoleniowca wciąż trwała seria Stali i po udanym kontrataku naszego zespołu na tablicy wyników pojawił się remis (20:20). Druga przerwa na życzenie trenera PGE Skry Bełchatów - Michała Mieszko Gogola również nie przyniosła rezultatu. Serię zakończył dopiero atak Petkovicia po prostej (21:21). Do końca trwała walka na styku. Chociaż gospodarze nie wykorzystali piłki meczowej, to w grze na przewagi wynik rozstrzygnął asem MVP meczu - Maciej Zajder.
Po tym meczu możemy wreszcie odetchnąć. Zwycięstwo nad Skrą powinno nam dać bezpieczną przewagę punktową nad ostatnim w ligowej tabeli zespołem MKS-u Będzin. Co prawda dużo się o tym mówi, że i tak nikt w tym sezonie nie spadnie ze względu na szalejącą pandemię i problemami kadrowymi wszystkich zespołów, ale lepiej jest w sportowej walce się utrzymać, a nie przy zielonym stoliku. Dlatego wielkie brawa dla naszego zespołu.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nowinynyskie.com.pl




Reklama
Wróć do