
Wywiad z trenerem bramkarzy nyskiej Polonii - Markiem Bartłomiejczykiem.
Krzysztof Centner - Marek przypomnij nam swoją jakże bogatą karierę zawodniczą?
Marek Bartłomiejczyk - Moja przygoda piłkarska jak sam o tym dobrze wiesz rozpoczęła się w Stali Nysa. Tam rozwijałem się jako bramkarz, trenując pod okiem tak świetnych trenerów jak Henryk Syposz, czy nie żyjący już Jerzy Uderski. Ten ostatni ukształtował nas nie tylko jako zawodników, ale ukształtował też nasze charaktery.
- A co było po Stali Nysa?
- NKS Węża Nysa. Była to tak jakby kontynuacja sekcji piłkarskiej Stali Nysa. I tutaj wielkie ukłony dla prezesa Stanisława Olszy, który przejął naszą drużynę i zapewnił nam możliwość gry w piłkę nożną na naprawdę niezłym poziomie. W wieku 19 lat trafiłem do Odry Opole i tam tak naprawdę zaczęła się moja profesjonalna przygoda z piłką nożną. W Odrze grałem trzy sezony. Później była Polonia Nysa i III-ligowa Unia Krapkowice. Następnie z trenerem Kotem przeszłem do Lignomatu Jankowy, a następnie do KKS-u Kalisz. Było jeszcze kilka innych mniejszych klubów w Polsce, a w 2003 roku wyjechałem do Niemiec i tam grałem przez trzynaście lat w III-ligowych klubach.
- A jak to się stało, że wyjechałeś do Niemiec?
- Mogę śmiało powiedzieć, że to był przypadek. Mój serdeczny przyjaciel Marcin Feć, z którym to tworzyliśmy duet bramkarski w Odrze Opole otrzymał propozycję gry w Niemczech i gdy przygotowywał się do wyjazdu podpisał kontrakt w Piaście Gliwice. Zapytał więc mnie czy nie chciałbym sprawdzić się w Niemczech i dał mi telefon do swojego menadżera. Zadzwoniłem w niedzielę i okazało się, że już w poniedziałek muszę być w Niemczech na popołudniowym treningu. We wtorek zagraliśmy w Berlinie sparing z drugim zespołem Herthy BSC. Zagrałem w tym meczu drugie 45 minut, bowiem w pierwszej połowie bronił drugi z testowanych zawodników ze Słowacji. I w końcówce drugiej połowy gospodarze mieli karnego. Udało mi się obronić jedenastkę i po meczu podeszli do mnie działacze klubu mówiąc chłopaku witamy w naszym klubie. Oznaczało to że zostaję i tak oto zaczęła się moja przygoda piłkarska na ziemii niemieckiej. Przypomnę tylko, że nie byliśmy jeszcze wtedy w Unii Europejskiej i podejmując treningi w Niemczech zderzyłem się z całkiem nowym dla mnie światem piłkarskim.
- Obecnie pracujesz w nyskiej Polonii. Na jakim stanowisku?
- W Polonii jestem trenerem bramkarzy w pierwszym zespole. Pomagam też trenerowi Czajce w przygotowaniu motorocznym drużyny. Ponadto współpracuję z trenerem Folęgą, który prowadzi zajęcia z bramkarzami naszej akademii. Zajęć więc mam sporo.
- Ponieważ jesteś w sztabie szkoleniowym pierwszego zespołu Polonii. Jak przebiegają przygotowania do rundy wiosennej?
- Przygotowania idą pełną parą. To co nas cieszy to profesjonalne podejście zawodników.
- Czy w nyskim zespole zobaczymy nowych zawodników?
- Oczywiście. Dużym wzmocnieniem naszego zespołu powinien być Patryk Drożyński. Zawodnik ten był już u nas w lecie. Mieliśmy więc okazję mu się przypatrzeć. Nie ukrywam, że zrobił bardzo dobre wrażenie, ale wtedy wybrał ofertę z Niemiec. Teraz wrócił do Polski i cieszę się, że podpisał z naszym klubem kontrakt. Patryk to taka typowa dziewiątka i mam nadzieję będzie w naszej drużynie takim drugim Lewandowskim i pomoże nam w awansie do III ligi. Powrócił też do nas z wypożyczenia nasz wychowanek Michał Czabanowski, który w rundzie jesiennej był zawodnikiem III ligowego klubu Foto Higiena Błyskawica Gać
- Pozyskaliśmy więc dwóch nowych zawodników, a czy ktoś odszedł z drużyny?
- Mogę z radością odpowiedzieć, że nikt, a to świadczy o tym, że w drużynie jest naprawdę świetna atmosfera. Chłopcy bardzo ciężko pracują na treningach, bowiem zdają sobie sprawę, że tylko ciężką pracą na treningach mogą zrealizować swój cel, a tym celem dla wszystkich naszych zawodników jest powrót do III ligi.
- Jesteś autorytetem bramkarskim. Pracujesz na codzień z naszymi dwoma bardzo młodymi bramkarzami. Czy uważasz, że są oni przyszłością nyskiej Polonii?
- Zdecydowanie tak. To niezwykle zdolni młodzi bramkarze, przed którymi naprawdę świetne pespektywy. Każdy z nich naprawdę potrafi bronić i o obsadę bramki nie musimy się martwić. Tym bardziej, że do tej dwójki dołączył nasz wychowanek - 15-letni Jakub Gabryliszyn. Kuba nie dawno podpisał pierwszy seniorski kontrakt w naszym klubie i to jest najlepszy dowód na to, że my będziemy stawiać na naszych wychowanków, bowiem tylko w ten sposób można zbudować w pełni profesjonalny klub piłkarski.
- Ponieważ jesteśmy przy bramkarzach Polonii Nysa to muszę Cię zapytać o Ignacego Marciniaka. To bez wątpienia bardzo utalentowany bramkarz, ale jego komentowanie niemal wszystkich decyzji sędziowskich musi budzić niepokój. Myślisz, że to pomaga drużynie?
- Uważam, że bramkarz musi żyć na boisku i powinien motywować swój zespół. Najlepiej jakby to robił gdy piłka jest na połowie naszego zespołu. Ignacy jednak lubi motywować swój zespół nawet wtedy gdy ten jest pod bramką przeciwnika, ale taki ma już charakter i trzeba się do tego przyzwyczaić. Oczywiście staram mu się tłumaczyć, że nie powinien krytykować orzeczeń sędziowskich, bowiem nie służy to naszej drużynie, ale w ferworze walki takie rzeczy się zdarzają. Zależy to od temperamentu zawodnika, a tego Ignacemu nie brakuje. Dlatego cieszę się, że Ignacy jest w naszym zespole.
- Mówiłeś, że starasz się wspierać trenera bramkarzy Akademii Piłkarskiej Polonii Nysa - Wojciecha Folęgę. Czy zauważyłeś w naszej akademii uzdolnionych młodych bramkarzy?
- To prawda pojawiam się czasami na treningach prowadzonych przez Wojtka Folęgę i staram się go wspierać. Przyglądam się więc naszym młodym bramkarzom i widzę w nich duży potencjał i co najważniejsze duża chęć do pracy. Jeżeli Ci młodzi bramkarze będą tak systematycznie pracować na treningach jak do tej pory to mam nadzieję, że nie będziemy musieli w przyszłości szukać bramkarzy do pierwszego zespołu.
- Jesteśmy teraz wszyscy mocno wstrząśnieci tym co się dzieje na Ukrainie i tym co wyprawia bandyta Putin. Czy Twoim zdaniem piłkarska reprezentacja Polski powinna pojechać do Moskwy na mecz barażowy z Rosją?
- Ciężko jest rozmawiać na tematy sportowe jak tam na Ukrainie giną ludzie. Nie ukrywam, że mocno przeżywam to co się dzieje tuż za granicą naszego państwa. Myślę, że nie powinniśmy teraz rozmawiać o piłce nożnej, tylko o tym jak rozwiązać ten konflikt. I jeżeli ta sytuacja się nie uspokoi to nie powinniśmy grać meczu w Moskwie.
- Wszyscy wiemy, że dla zbrodniarza Putina sport ma szczególne znaczenie. Czy nie uważasz, że wykluczenie sportowców z Rosji z igrzysk olimpijskich, mistrzostw Europy i mistrzostw świata mogłoby skłonić dyktatora z Rosji do wycofania wojsk z Ukrainy?
- Zawsze starałem się być daleko od polityki i nigdy się polityką nie interesowałem. Patrząc jednak na to co się dzieje obecnie na Ukrainie myślę, że jest już za późno na wszelkie sankcje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie