
Na ten mecz czekała cała Nysa.
Stal Nysa - Cuprum Lubin 1 : 3 (25 : 20, 23 : 25, 29 : 31, 16 : 25)
STAL NYSA: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Wassim Ben Tara, Bartłomiej Lemański, Moustapha M’Baye, Łukasz Łapszyński - Michał Ruciak (libero) oraz Kamil Długosz, Michał Filip, Patryk Szczurek, Kamil Dembiec (libero), I trener Krzysztof Stelmach, II trener Wojciech Janas.
CUPRUM LUBIN: Dawid Gunia, Wojciech Ferens, Szymon Jakubiszak, Ronald Jimenez, Miguel Tavares Rodrigues, Nikolay Penchev - Bartosz Makoś (libero) oraz Kamil Maruszczyk, Adam Lorenc, Mariusz Magnuszewski, Kamil Szymura (libero), I trener Marcelo Fronckowiak, II trener Paweł Rusek.
Sędzia pierwszy: Maciej Maciejewski.
Sędzia drugi: Jarosław Makowski.
Komisarz: Jerzy Zwierko.
Miał to być mecz prawdy, który da odpowiedź na kluczowe pytanie - czy sensacyjne zwycięstwa Stali nad drużynami z Belchatowa i Jastrzębia były dziełem przeróżnych zbiegów okoliczności, czy też mamy wreszcie zespół na miarę PlusLigi. Niestety okazało się, że my możemy wygrywać mecze, ale tylko z takimi drużynami, które mają już zapewnione miejsce w play offach. W starciach z rywalami z naszej półki wyglądamy tragicznie. Było to widać w meczu z przeciętnie grającym zespołem z Lubina. Już w tej chwili możemy zaryzykować opinię, że będzie to zdecydowanie najgorszy sezon w PlusLidze w historii Stali Nysa. I nic nie jest w stanie tego zmienić.
Początek meczu należał do lubinian, którzy po udanych kontrach Szymona Jakubiszaka oraz Rolanda Jimeneza odskoczyli od rywali na trzy oczka (6:3). Chwilę później dołożyli szczelny blok i wydawało się, że będą kontrolowali boiskowe wydarzenia (10:5). Na nasze szczęście siatkarze z Lubina zaczęli popełniać błędy, a po ataku ze środka Bartłomieja Lemańskiego ich przewaga zaczęła topnieć. Do gry po stronie Stali włączył się Wassim Ben Tara, a gospodarze nie tylko doprowadzili do remisu, ale także sami zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Przy zagrywce Michała Filipa Stalowcy wyszli na prowadzenie 18:15, a seria czap Lemańskiego pozwoliła im spokojniej grać w końcówce seta. Adam Lorenc próbował jeszcze poderwać do boju Cuprum, lecz as serwisowy Patryka Szczurka, a następnie udana akcja w ataku Bartosza Bućko przypieczętowały sukces nyskich siatkarzy w premierowej odsłonie (25:20).
W drugim secie miejscowi poszli oni za ciosem, a po błędzie w ataku Wojciecha Ferensa szybko uzyskali trzypunktowe prowadzenie (5:2). Przyjezdni próbowali walczyć, ale pojedyncze udane zagrania na zagrywce Nikołaja Penczewa to było zbyt mało. Niewidoczny w ataku był Ronald Jimenez, a dobra gra w bloku pozwalała Stali Nysa utrzymywać prowadzenie (11:8). Dopiero kontra Penczewa pozwoliła miedziowym wrócić do gry. Po szczelnym bloku beniaminek wyszedł jeszcze na prowadzenie 18:16, ale w decydującą część seta oba zespoły weszły przy stanie remisowym. W niej lepiej w bloku spisywali się goście, a po kontrze Penczewa byli coraz bliżej sukcesu. Ostatecznie po ataku Ronalda Jimeneza przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (25:23).
W trzeciej partii lubinianie poszli za ciosem. Na jej początku Wojciech Ferens popisał się asem serwisowym, a dzięki skutecznej grze blokiem Cuprum zaczęło uciekać rywalom. Po drugiej stronie mniej widoczny był coraz bardziej zmęczony Wassim Ben Tara, za to w ataku rozkręcał się Ronald Jimenez. Po czapie na Łukaszu Łapszyńskim przyjezdni prowadzili już czterema oczkami (13:9). Chwilę później było jeszcze 15:10, ale przy zagrywkach Patryka Szczurka i Kamila Długosza beniaminek wrócił do gry. Im bliżej końca seta, tym wynik częściej oscylował wokół remisu. Dopiero za sprawą Jimeneza przyjezdni zyskali piłki setowe (24:22). Jednak nyski blok doprowadził do walki na przewagi. W niej prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, lecz ostatecznie dwie udane akcje w wykonaniu Dawida Guni dały zwycięstwo Cuprum (31:29).
W pierwszej fazie czwartej odsłony szybko uwidoczniła się przewaga podopiecznych Marcelo Fronckowiaka. Ronald Jimenez na spółkę z Wojciechem Ferensem dali im przewagę (7:3). Punktową zagrywkę dołożył Penczew, a po błędzie w ataku Bartosza Bućki sytuacja gospodarzy robiła się coraz trudniejsza (5:12). W szeregach Cuprum punktował Ronald Jimenez, a pojedyncze szczelne bloki i udane zagrania Łukasza Łapszyńskiego to było zbyt mało, aby Stal Nysa poderwała się do walki. Nyscy siatkarze popełniali proste błędy, nie przystojące zawodnikom PlusLigi, a Cuprum pewnie kroczyło do sukcesu (20:12). W końcówce Stal próbowała jeszcze ratować wynik, ale niewiele już była w stanie wskórać. Ostatecznie po zbiciu Penczewa lubinianie wywieźli z Nysy komplet oczek (25:16).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie