Mieszkańcy ul. Franciszkańskiej odgrodzeni. Pytają kiedy to się skończy?

- Od lutego wzdłuż naszego bloku stoi płot, który ustawiono tutaj w czasie prac przy drodze gminnej. Droga została zrobiona, a my trzeci miesiąc mamy płot przed oknami i jesteśmy traktowani jakbyśmy tutaj nie mieszkali – nikt nas o niczym nie informuje, nikt z nami nie rozmawia – skarżą się mieszkańcy bloków przy ul. Franciszkańskiej. 

Chodzi o bloki sąsiadujące z nowo powstałym apartamentowcem – m.in. numery 14 - 18. - W lutym tego roku rozpoczęły się roboty przy drodze, którą dojeżdżamy do naszych mieszkań. Wcześniej zostaliśmy o tym poinformowani i przeproszeni za trudności z tego wynikające. Droga miała być gotowa końcem lutego. Do dzisiaj jednak wzdłuż bloku stoi wysokie ogrodzenie, którego najwidoczniej w najbliższym czasie nikt nie zamierza usunąć. Możemy tylko domyślać się, że nie zostały jeszcze odebrane roboty, ale dlaczego działa to tak opieszale utrudniając życie dziesiątkom rodzin – tego nie możemy się dowiedzieć – mówią nasi rozmówcy.

Członkowie tutejszej wspólnoty dodają, że w marcu były na miejscu trzy panie, które oglądały drogę, sposób jej wykonania, ale nie chciały poinformować mieszkańców kiedy znikną zasieki. – Złożyliśmy więc pismo w urzędzie miejskim w tej sprawie jako wspólnota, bo skoro nie chcą z nami rozmawiać jak z ludźmi, wręcz nas ignorują, to na pismo będą musieli odpisać – twierdzą członkowie wspólnoty.
W piśmie – odpowiedzi z gminy można wyczytać, że 28 marca została przeprowadzona wizja terenowa, która miała na celu ustalenie zakresu ewentualnych usterek i odstępstw od zakresu projektu budowy. „Spostrzeżenia zostały przekazane inwestorowi zadania, który po jego zakończeniu zobowiązany będzie wydać nieruchomość gminie Nysa na podstawie  protokołu zdawczo - odbiorczego” – czytamy we wspomnianym piśmie.
Pismo zostało wysłane ostatniego dnia marca i od tego momentu nic się nie zmieniło – mieszkańcy nadal mają płot przy wyjściu z bloku, muszą parkować samochody z dala od swojego miejsca zamieszkania.

O to dlaczego remont drogi został zakończony, a mieszkańcy nadal muszą spoglądać na świat zza płotu, który utrudnia im pojazd do bloków zapytaliśmy władze Nysy. Sekretarz miasta Piotr Bobak pisemnie stwierdził, że gmina podpisała 24 września ubiegłego roku porozumienie z inwestorem realizującym zadanie przy ul. Franciszkańskiej na przebudowę odcinka wewnętrznej drogi gminnej  wraz z wykonaniem sieci kanalizacji deszczowej. „Porozumienie zawarto  w konsekwencji uchwały o ustaleniu lokalizacji mieszkaniowej przy ul. Franciszkańskiej (…). Zakres inwestycji obejmował również przebudowę drogi gminnej będącej przedmiotem porozumienia, ponieważ zgodnie z ustaleniami uchwały Rady Miejskiej wskazane zostało połączenie komunikacyjne z ul. Łąkową poprzez działki gminy. Zgodnie z zapisami porozumienia, po zakończeniu prac i wybudowaniu drogi zgodnie z obowiązującymi przepisami, droga ta ma zostać przekazana Gminie Nysa.”

Sekretarz Bobak dodaje w piśmie, że inwestor przedłożył gminie Nysa tylko cześć dokumentacji, brak jest dokumentu potwierdzającego, że droga przebudowana została zgodnie z przepisami prawa budowlanego, a w szczególności potwierdzenia oddania jej do użytkowania. (…) W takim stanie rzeczy gmina Nysa nie może przejąć od inwestora zrealizowanego zadania. W związku z powyższym w dniu 03.06.2025 r. zostało w tym zakresie wystosowane pismo. Do chwili obecnej gmina Nysa nie otrzymała odpowiedzi ani stosownego dokumentu, na którego podstawie mogłaby przejąć nieruchomość i podjąć dalsze działania” 

Trudności z dojazdem do mieszkań i ignorowanie przez gminę to nie jedyny powód do irytacji lokatorów. Część z nich ma widok z okna na skład złomowiska i zarośla. To tutaj ma powstać 5–piętrowy budynek mieszkalny z lokalami usługowymi i garażem w ramach tzw. lex deweloper. Tymczasem już istniejące bloki mają dwa piętra.

To już kolejna inwestycja na mocy specustawy, pozwalającej na budowę budynków mieszkalno – usługowych niemal wszędzie. Teren w sąsiedztwie kościoła sprzedała inwestorowi gmina.